CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 marca 2012

Coś przeoczyliśmy

Praca w drewnie Pawła Nikołajewa

„(…)Dlaczego europejski Wschód chce pieniędzy od Zachodu? Dlaczego o niczym innym się nie mówi? Dlaczego moje radio, dlaczego gazety, które kupuję, pełne są procentów, cyfr, bilansów i relacji ze spotkań, na których jedni chcieli wyciągnąć jak najwięcej, a drudzy dać jak najmniej, i potem i jedni, i drudzy są dumni, że nie ustąpili nawet na krok. Może ja mam jakieś złe radio, może kupuję jakieś głupie gazety, może u was jest zupełnie inaczej. Może wy tam rozmawiacie o eksporcie gotyckich katedr, transferze duchowości, wysyłce śródziemnomorskiej oraz grecko-rzymskiej tradycji, ekspedycji wartości, paradygmatów i fundamentalnych mitów godnych trzeciego tysiąclecia, a my tutaj nic o tym nie wiemy, więc nasza wizja obejmuje jedynie bankomaty działające na zasadzie perpetuum mobile oraz hipermarkety, gdzie prócz towarów gratis dostaje się jeszcze gotówkę. Może jednak jesteśmy idiotami i coś przeoczyliśmy, może nasze barbarzyńskie umysły nie dostrzegają wszystkich subtelności tego gigantycznego planu, który ma odmienić kontynent. Czyżby nic więcej nas nie pociągało? Nic poza schludnością stroju, czystością ulic, przewagą przychodów nad wydatkami oraz nieskończoną ilością sposobów zabijania nudy, gdy w końcu stanie się ona naszym udziałem?(…)*
I kiedy skończyli odczytywać ten fragment, kiedy napoczęli kolejny, w tych antraktach wyczuwalne było poruszenie. Ściślej, poruszeni byli stali bywalcy kawiarni, bo ci, którzy zajrzeli tu przypadkiem i, o zgrozo, zafundowano im najnudniejszą na świecie rzecz, jaką jest czytanie tekstu, tak jak w szkole, tak jak w przypadku zachęcającego do sięgania po książki „czytania dzieciom”, wprawieni zostali w osłupienie, spoglądali po sobie, trzymając w bezruchu wzniesioną łyżeczkę z odrobiną mokrej szarlotki czy budyniowca lub dzierżyli w dłoni szklankę z musującym napojem.
W takich właśnie antraktach, po tej ciszy niespokojnej, odzywali się na przemian Literat z Adamem, zastanawiając się nad istotą podawanej pod publiczny osąd opowieści, analizując formę i treść, tłumacząc wybór akurat tych, a nie innych fragmentów.
Adam zwrócił uwagę, że autor mieści się w granicach jego wieku i, podejrzewał, że problemy doczesności świata, w którym konsumpcja stała się motorem napędzającym rozwój, w którym na naszych oczach spłodzony został bóg, opiekun rynku i hipermarketów mieszczących w sobie wszystko, co człowiekowi do życia jest i nie jest potrzebne, te problemy, które dla wielu problemami nie są, stanowią niejako atrybut wieku, w którym jeszcze zauważa się potęgę pieniądza zarządzającego światem.
- Być może młodsi pisarze tak bardzo zachłysnęli się dzisiejszym światem, że czują się w nim normalnie i nie zauważają niebezpieczeństwa utraty tego czegoś, co ponad pieniądzem stoi – zauważył Adam.
- A są też inni, którzy pomstują na przeszłość, także swoją, przeszłość, bez której nie byliby tymi, którymi są – wtrącił Literat. – Tak, proszę państwa, ileż to razy słyszeliśmy jak ciężki los spotykał twórców w czasie cenzury, jak musieli się z nią zmagać. A tu, proszę, odważa się ktoś, nie tyle bagatelizować zaprzeszłe czasy, ile poddaje w wątpliwość tak zwaną słuszność rzeczywistości, rzeczywistości, która utyka na jedną nogę, pozbawiona siły zdolnej do rozprawienia się z wszechwładną mamoną, stręczycielką towarów zaspokajających nudę i próżność bezmyślnej ludzkiej masy.
- Wbrew pozorom – kontynuował Adam – opisywanie rzeczywistości w sposób, który poddaje w wątpliwość całe to dobrodziejstwo liberalnej demokracji, wymaga sporo odwagi, a już niepodobieństwem wydaje się dowartościowanie czasów, w których oferta towarów, bez jakich dzisiaj nie sposób się obyć, była znacznie mniejsza. Innymi słowy, jeżeli o „komunizmie” piszemy, to dozwolona jest jedynie nostalgia wpleciona z niewinny świat dzieciństwa. Nie jest zgodne z obecnym światopoglądem uzasadnianie, że pomimo braku wolności, stabilizacja i pewność egzystencji w poprzedniej epoce, miało swój sens.
- Stasiuk tak daleko się nie posuwa – zauważył Literat – nie gloryfikuje przeszłości.
- Bo Stasiuk jest realistą, który potrafi ocenić przeszłość i docenić świat, który, choć uboższy w alternatywy wyborów, potrafił dawać ludziom szczęście. Szczęście i smutek, i rozczarowanie, i radość.
- Być może ten pogląd ma coś wspólnego z miejscem zamieszkania, miejscem życia. Zawsze to pogranicze prowincji, gdzie do głosu dochodzi natura, gdzie wychodząc nocą przed dom, gwiazdy świecą ostrzej, niż na Marszałkowskiej.
- A jednak, nie lekceważąc roli przyrody i krajobrazu, jaką pełnia one w prozie Stasiuka, to domaga się on nade wszystko kultury, czyli tego, czego ze świecą szukać na półkach hipermarketów.    

* Wykorzystano fragment prozy Andrzeja Stasiuka - „Fado”.

2 komentarze:

  1. Witaj Smoothoperator, być może Stasiuk, jako że pisarze są uprzywilejowani podatkowo i na jednym utworze zarabiają do końca życia, wzniósł się wyżej w piramidzie potrzeb Maslowa i nie rozumie przyziemnych egzystencjalnych problemów zwykłych ludzi?
    Jak dla mnie to najlepszym wskaźnikiem, czy w kraju idzie na lepsze, czy na gorsze, jest wolumen sprzedaży gazet i książek. Gdy gorsze czasy, to sprzedaż spada. Niestety, kultura zazwyczaj pierwsza wypada za burtę, gdy statek nabiera wody.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator26.03.2012, 04:12

    Myślę Mario, że akurat proza Stasiuka upoważnia mnie do stwierdzenia, że jak najbardziej rozumie on ludzi, którzy na ustrojowej przemianie raczej stracili, niż zyskali. Co więcej, nie przyjmuje on bezkrytycznie nowego, zamerykanizowanego, liberalnego ładu, w którym pieniądz wskazuje na wartość człowieka.
    Co do gazet, no cóż, w dobie elektroniki i internetu, trudno liczyć na to, aby papierowe ich wersje stały się tak poczytne, jak onegdaj bywało. Mnie, z racji zainteresowań, bardziej brakuje tygodników społeczno-literackich o krajowym zasięgu w rodzaju "Kultury", "Literatury", Życia literackiego", "Tygodnik Kulturalny" czy "Odgłosów". A czytelnictwo książek ... no cóż, to temat rzeka i nie tylko kwestia cen książek jest decydująca, lecz nade wszystko edukacji oraz tego, co można w skrócie skojarzyć z prawem odkrytym przez Kopernika, że zły pieniądz wypiera lepszy,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń