ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

21 marca 2012

Datki



Paweł Nikołajew - tryptyk w drewnie


Radca Krach oświadczył, że gdyby…no powiedzmy, że gdyby doszło do tych 0,3%, a pewnie będzie 0,5, to wpisze w tym miejscu, gdzie trzeba będzie wpisać Kościół Ewangelicko-Augsburski, albo Prawosławny, albo zasili gminę żydowską lub wyznawców Buddy. Zgodziłby się jeszcze ewentualnie na zakon kontemplacyjny, gdzie rzeczywiście na emeryturę niewiele można wyskrobać.
- I cóż, panie radco - odezwał się mecenas Szydełko odnosząc się do wywodu radcy Kracha, wywodu jaki w ogromnym streszczeniu zamieszczono powyżej – nie obawiasz się pan, że Państwo pozna twoje sympatie religijne, że będzie wiedziało w jakiego boga wierzysz, jakim obrzędom hołdujesz?
- Mecenasie – rzekł radco – a może pora by skończyć z tym naszym udawaniem, zaciemnianiem spraw jakie się mają. Jestem, za przeproszeniem, człowiekiem wolnym, lecz jednocześnie nie trwożliwym, gdy chodzi o moje przekonania. I, powiem panu, dziwię się tym, którzy mając głęboką wiarę, bądź też jej nie posiadając, wstydzą się do tego przyznać.
- Wszakże Konstytucja ….
- Konstytucja, mecenasie, pięknie nam rysuje powinności państwa wobec człowieka, daje nam konstytucyjne prawo do nauki, pracy i ochrony zdrowia; daje mam równe prawa i równe szanse do przeżycia. I cóż z tego? Koniec końców, jeśli nawet intencje rządzących w sprawie tego, co ma się ostać po likwidacji funduszu kościelnego (jeśli w ogóle zostanie zlikwidowany) wydają mi się kolejną polityczną gierką, to sam pomysł, aby ludzie mogli decydować, choćby w niewielkim stopniu, o tym, kogo wspomóc, jaką religię otoczyć własną opieką, ów pomysł wydaje mi się logiczny i uzasadniony, co więcej, sprawdzony w wielu krajach.
- Ale panie radco – inżynier Bek, milczący dotąd i przysłuchujący się rozmowie kompanów, odezwał się nagle – wie pan, jak trudno jest w zdominowanym przez religię katolicką kraju podnieść głowę, wychylić się i oświadczyć o swojej odmienności.
- Znam ten argument, inżynierze. Czyliż mamy więc utrzymać w życiu tę niezdrową sytuację? Nie robić nic? Udawać? Okłamywać nade wszystko siebie? Czy nie powinniśmy, panowie (zaznaczam, ze jest to mój osobisty pogląd i mój własny wybór drogi), mieć prawa, obowiązek powiedzenia tego, że wesprzemy tych kapłanów, te osoby duchowne, o których wiemy, że nie są w stanie sobie pomóc w czasie, kiedy odbiegną z nich siły w te dni ostatnie?
- Tak pan myśli…


- Czy pozwoliłby pan na to, aby bogacz, aby człowiek świetnie zarabiający korzystał z pomocy społecznej? Czy życzyłby pan sobie, aby taki korzystał z pana dodatkowego finansowego wsparcia?
- Panie radco – odparł inżynier Bek – odpowiem panu, że sam będąc człowiekiem zamożnym, nie tylko nie pozwoliłbym na to, ale też miałbym ogromne obiekcje, aby taką nieuzasadnioną zapomogę przyjąć.
- O ile dobrze pana zrozumiałem – mecenas Szydełko zdobywał się na podsumowanie – pana wsparcie w postaci odliczenia od swoich dochodów takiego a takiego procenta wynika nie z czystej pana wiary, lecz jest wynikiem kalkulacji uwzględniającej materialny status jednostki.
- A czyż może być inaczej? Każdy kapłan, kaznodzieja, każdy duchowny wykonuje swoją pracę i choć nazwiemy ja powołaniem, oddaniem czy misją, to praca ta powinna być opłacana, jeśli jest pracą użyteczną. Jeśli społeczeństwo uznaje, że ta praca jest dla niego ważna, to byłoby zwykłą nieuczciwością twierdzić, że nie należy jej opłacać. Zapłata może pochodzić bezpośrednio z budżetu państwa (choć w gruncie rzeczy są to pieniądze społeczeństwa), bądź też jej wysokość wynikać może z woli poszczególnych obywateli. Cały problem, mili panowie, pojawia się wtedy, gdy nie możemy dociec, jaka część naszych rutynowych datków na kościoły i związki wyznaniowe, poza proponowanym odpisem, trafia do konkretnego duchownego, a jaka część dochodów przeznaczana jest na inne (i jakie) cele. Powiem dalej panom, kto ma niewiele, z lubością i chęcią się wyliczy, a i zaoszczędzi na sobie; kto ma ich w nadmiarze, kto z niezmienną wytrwałością po coraz to nowe datki sięga i jeszcze się krzywi, że mało, bo dzielić się musi z tym co nad nim ma pieczę, temu poskąpię grosza. 

6 komentarzy:

  1. Zdrowe podejście! Brawo!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę każdy grosz oddać państwu i jeśli tylko będzie taka możliwość, na pewno tak zrobię.
    Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Smoothoperator, a ja nie rozumiem, dlaczego obywatele mają dawać na kościoły na zasadzie przymusu państwowego? Jeżeli państwu jest niepotrzebne te 0,3 czy 0,5 proc., to niech o tyle obniży podatki. Po co pośrednik państwowy między wiernymi a kościołem?
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  4. smoothoperator26.03.2012, 02:59

    Podziękować, Zgago,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. smoothoperator26.03.2012, 03:06

    Bo ja wiem, Anno, czy Państwo tak naprawdę dobrze rządzi się naszym groszem? Można oczywiście założyć, że z podatków wybuduje się nową drogę, albo też sfinansuje leki. Może być jednak i tak, że z moich pieniędzy zakupione zostaną tablety dla posłów lub wypłacone zostanie odszkodowanie za zgodne z procedurą pobicie przez antyterrorystów bogu ducha winnych młodych ludzi, co tak pięknie ostatnio zrelacjonowano.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. smoothoperator26.03.2012, 03:25

    Mario, ja tutaj przedstawiłem sytuację, w której dochodzi już do tego, że prawo umożliwia podatnikom wskazanie (rozumiem, że na zasadzie dobrowolności) Kościoła, na który można przeznaczyć cząstkę ze swojego podatku. I w takim przypadku mogę, kierować się jakąś racjonalną przesłanką, która podpowiada mi, że te moje grosze będą stracone, jeśli przeznaczę je na instytucję bogatą, pazerną na kasę i uwikłaną w politykę. Natomiast tam, gdzie nie obserwuję tych pożałowania godnych zjawisk, nie odmówię wsparcia, nawet jeśli jest mi, w tym przypadku do konkretnego Kościoła, daleko. Nie zawsze kwestia wsparcia (nie tylko o finansowym wsparciu myślę) musi korespondować ze światopoglądem. Częściej, jak sądzę, powinniśmy mieć na względzie to, czy okazywana pomoc trafi rzeczywiście do tych, którzy jej wymagają i czy cały ten proces wspierania jest transparentny. No cóż, nie każda instytucja gwarantuje taką przejrzystość i stąd radcy Kracha determinacja,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń