CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 marca 2012

Dwa dolary szczęścia


Jan Sanders van Hemessen - "Woman Weighing Gold"

Radca Krach, którego poczucie humoru zawsze towarzyszyło wyrażaniu określonych poglądów na forum publicznym kawiarenki i tym razem, skończywszy zremisowaną z mecenasem Szydełko partię szachów, i tym razem zachowywał ciepły i pogodny dystans wdając się w dyskusję z kompanami… o, przepraszam, oprócz mecenasa i doktora Koteńki przy wspólnym stole popijała lekką kawę pani Zofia, nauczycielka. Aczkolwiek … czy można nazwać dyskusją rozmowy, w której stanowił podmiot dominujący?
A temat był pilny i jak najbardziej na czasie.
- Emerytury, kochani – oznajmił radca – oto temat, co się zowie.
Pani Zofia aż uniosła się na krześle.
- Jakie to szczęście, że ja wypowiadam się tylko z pozycji obserwatora.
- To prawda – przyznał radca – nie musi się pani kłopotać o swoją przyszłość, lecz problem emerytur, jako taki, wiele do myślenia daje.
- A i owszem – pociągnął wątek doktor Koteńko – warto choćby ze względu na własne dzieci próbować zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Spojrzano po nim i zaobserwowano w jego wzroku pewną niezręczność, która pojawiła się już po skonsumowaniu tej krótkiej wypowiedzi. Doktor Koteńko był wszakże kawalerem, a trudno było przypuszczać, że w jego wypadku miał na sumieniu jakieś dziecko spłodzone w łożu mężatki, wdowy czy panny, o którym nie dowiedziałby się miasteczko.
- Zatem, drodzy państwo – ciągnął radca Krach – po dzisiejszym dniu wiemy już znacznie więcej. Koalicjanci nasi najmilsi się dogadali…
- Bo też innego nie mieli wyjścia, te stanowiska … - wtrącił mecenas Szydełko.
- To prawda – uśmiechnął się radca szerzej – a widzę też, że moje nauki, mecenasie, na marne nie poszły i zaczyna pan politycznie myśleć. Ale do rzeczy. Mamy więc ten ustalony wiek 67 lat, po którym na zieloną trawkę pójdą płci obie; mamy też możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę: dla kobiet 62-letnich i dla mężczyzn, którzy „obeszli” właśnie 65 urodziny. I jeszcze drobny waruneczek – należy przepracować odpowiednio lat 35 i 40. Otóż, drodzy państwo, przejście na wcześniejszą emeryturę oznaczać będzie, że decydujący się na ten desperacki krok ludzie otrzymają emeryturę w wysokości 50 %, co może oznaczać, że wysokość emerytur najniższych w okresie pobierania tych wcześniejszych wynosić będzie około 600 złotych. Policzmy zatem. 600 złotych dzielone przez dni trzydzieści, daje nam całe 20 złotych do wydania dziennie. Licząc w inny sposób, z tego 600 złotych nasz obywatel wydaje przeciętnie jedną trzecią na jedzenie, czyli ta jedna trzecia wynosi ni mniej, ni więcej niż 200 złotych. Jeśli podzielimy tę kwotę przed dni trzydzieści, otrzymamy wynik w przybliżeniu 6 złotych 67 groszy. Da się przeżyć, prawda? Da się, jeśli pozostała kwota złotych 400 wystarczy na opłacenie czynszu, mediów, prądu, czy takich zbytków doczesnego życia w XXI wieku jak telefon, telewizor, czy środki czystości. Kosztów leczenia nie uwzględniam, albowiem w przyszłości chorych ludzi po sześćdziesiątce ze świecą szukać się będzie. Zauważcie państwo, że po dzisiejszym kursie dolara kwota 6 złotych 67 groszy daje nam równowartość circa 2 dolarów i 14 centów. Tak  że, drodzy państwo, daleko nam jeszcze do biedy będącej udziałem 1,2 miliarda ludzi na świecie, którzy żyją za dolara dziennie.
- Ależ pocieszenie – westchnął doktor Koteńko.
- Żadne, prawda. Ale zwróćcie państwo uwagę, że Platforma początkowo oferowała „wcześniejszym” emerytom 30% kwoty rzeczywistej emerytury, co w omawianym przypadku dawałoby 360 złotych dla każdego emeryta miesięcznie. Kontynuując naszą wyliczankę należałoby przyjąć, że w takim przypadku naszemu emerytowi pozostałoby do wydania 12 złotych dziennie, a po uwzględnieniu tego, że na żywność obywatel przeznacza 1/3 dochodów, na podtrzymanie życia pozostałoby mu złotych 4 dziennie, co daje nam w amerykańskich pieniądzach kwotę 1 dolara i 28 centów, co wydatnie zbliża nas do poziomu życia w takim Sierra Leone.
- Najciekawsze jest to, że na to, aby dostać od państwa te dwa dolary człowiek musi pracować przez minimum lat 35 – wtrącił mecenas Szydełko
- Ot, i kompromis zgniły udał się PSL-owi – zauważył doktor Koteńko.
- Zgniły, panie doktorze? – roześmiał się radca – ależ jest to kompromis, w który dziarsko i skutecznie zaangażowali się reducenci. Nie zgniły, doktorze, lecz przegniły, o konsystencji gnojowicy z fetorem unoszącego się w powietrzu metanu.



2 komentarze:

  1. I po co to radca takie dokładne wyliczenia robił? A tak bez wiedzy, ale i bez zmartwień towarzystwo spokojniej by sypiało.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator1.04.2012, 20:11

    Radca cieszy się z tych 2 dolarów na głowę:-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń