ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

25 sierpnia 2012

Mieszanka wybuchowa



Onegdaj, pisząc jeszcze w zalanym niepamięcią blogu o prawie, tudzież w zlikwidowanym bezpowrotnie kawiarenkowym dzienniku, pisałem o prawie, a właściwie odczuciu, że prawo u nas mija się ze zdrowym rozsądkiem i uczciwością. Afera bursztynowo-złotej spółki, jedynie potwierdza moje spostrzeżenia (czy tylko moje?). Nie ma się sensu rozpisywać, udowadniać czy przekonywać. Złoto jest dla zuchwałych i tylko jedna jest niewiadoma: czy rzeczywiście państwo jest tak bezbronne wobec nawet tak jaskrawych przypadków łamania prawa i tolerancji dla niesłusznego bogacenia się?
A może istotą państwa XXI wieku jest pogląd, którego zwolennikiem jest pan Balcerowicz, że państwo w gruncie rzeczy nie ma racji bytu, bo i tak każdy odpowiada za siebie. Do tego stwierdzenia w gruncie rzeczy sprowadza się filozofia neoliberała, neofity pezetpeeru. Neoliberał nie wyobraża sobie sytuacji, w której państwo z całym jego aparatem może szkodzić człowiekowi. Jeżeli dochodzi do nadużyć w sektorze państwowym, w sądownictwie, polityce ekonomicznej, to są to niewinne błędy, które mają prawo pojawiać się w życiu publicznym, a człowiek uwikłany w pajęczynę liberalnych praw rynku musi sobie radzić sam. 
Ciekawe jest to jak bardzo twardy, stalinowski pogląd na świat współgra z neoliberalnym systemem wartość. Oba systemy żywiły się nadzieją, że zlikwidowane zostanie państwo jako takie. Stalinowscy komuniści dążyli do wywołania ogólnoświatowej rewolucji, obalając tym samym porządek świata; neoliberałowie z kolei obrali sobie za cel wolny rynek, który odmieni świat, wyżymając z niego tak granice państwowe, jak i też uczucia, bo ludzkie uczucia i odruchy wydają się być obce ludziom takim jak pan Balcerowicz. 
Jakkolwiek nie jestem zwolennikiem teorii konstytucjonalnych osobowości (Kretschner, Sheldon), które zakładają niejaką zależność osobowości, charakteru i temperamentu jednostki od cech budowy anatomicznej, to w przypadku guru polskiego neoliberalizmu, rzekłbym, coś w tym jest, w tej ascetycznej konstrukcji fizycznej ciała, w oschłości spojrzenia i sposobie wypowiedzi tak cybernetycznie doskonałej, że aż nierealnej. Nie odnajdę Atlantydy, kiedy powiem, że na drodze naszego życia napotykamy osoby, które od pierwszego spojrzenia (usłyszenia) wzmagają nasze negatywne emocje i bardzo często jedynie przy pomocy zmysłów jesteśmy w stanie precyzyjnie opisać przedmiot naszego niepokoju. W tym miejscu konieczny jest wtręt, że potrafimy również odebrać pozytywne impulsy od kogoś, kto szczęśliwie stanął na naszej drodze.
Dobijając do portu, wystarczy na naszego guru spojrzeć i posłuchać, aby dostrzec w wieszczu neoliberalizmu puste przestrzenie, które u innych, nam podobnych, wypełnione są uczuciami, ba, u niektórych nawet te uczucia wydobywają się pokaźnym strumieniem na zewnątrz.

2 komentarze:

  1. Ascetyczność p. Balcerowicza rzeczywiście bywa niepokojąca. Człowiek to czy cyborg...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Smoothoperator, to jest zaskakujące porównanie, ale coś w tym jest, że zarówno komunizm, jak i neoliberalizm państwo traktują jak wroga, który powinien zaniknąć. Może dlatego że jedno i drugie jest doktryną.
    No, a Balcerowicz swoim wyglądem rzeczywiście sprawia wrażenie człowieka owładniętego doktryną, wręcz fanatyka.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń