CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 grudnia 2012

Loteryjka



Vasily Peshkun - "Три подруги"

(zdecydowanie dla poprawy atmosfery w kawiarni wstawiono obraz świetnego, młodego, białoruskiego malarza Wasilija Pieszkuna)


- Aliści, wieści ciekawe - radca Krach dopiero co przymknął komputerkowi ruchomą czapeczkę, zmrużył oczy i zagadał do mecenasa Szydełki - tam napisano, że płace w rolniczym ministerstwie wzrosły najwięcej, circa 2.700, licząc 2011 do 2007-ego.
- Wychodzi radco na to, że wzrost nastąpił niemalże w skali dwóch minimalnych pensji, które na dziś wynoszą po półtora tysiąca.
- A w tym samym czasie, jak podaje ZUS, średnie wynagrodzenie wzrosło o około 460 złotych.
- A urzędników państwowych nam przybyło, ech przybyło - westchnął Szydełko.
- A powiastki o kryzysie od kilku lat są znane, niemal od początku pierwszej kadencji Obamy - wtrącił Krach.
- A płace w budżetówce miały być zamrożone - dodał mecenas.
- Ale roboty przybyło, stąd wzrosło zatrudnienie, a urzędnik państwowy za friko pracować nie będzie - utrzymywał radca Krach.
- To ja teraz widzę, skąd te rządowe zadowolenie na twarzy premiera - zauważył Szydełko.
- A ja z kolei widzę, po rolniczego ministerstwa danych, dlaczego koalicja rozpaść się nie może.

I tak dalej i dalej jegomościowie licytowali się, jak przy grze w loteryjkę (oj znana to była onegdaj losowa gierka, polegająca na zapełnianiu wyczytywanymi numerkami z tymiż, wymalowanymi na planszy). Następnie przemaszerowali do sławnej rocznicy, kiedy to wolność narodowi polityczną odebrano. Jednakowoż przemyślny radca Krach (gdy rocznicę już uczcili śląskim mocnym piwem) ośmielił się zauważyć, że wolność polityczną już mamy i że towarzyszy jej wolność wypowiedzi w kwestii dostępu do rynku pracy, który wolnym nie jest, jak i też dostępu do godziwego wynagrodzenia za pracę, jeśli takową się ma. Ale kto by sobie teraz takimi sprawami głowę zawracał, jak szerzące się po wsiach i miasteczkach ubóstwo. Cieszmy się, że czołgami nas nie rozjeżdżają jeszcze.

1 komentarz:

  1. W loteryjkę grywałam w piątej klasie podstawówki, gdy języka okupacyjnego nauczano. Pani profesor P. gdy była w dobrym humorze, przynosiła ową grę na lekcję. Numerki należało artykułować po rosyjsku... Tu zaznaczę, że pani była nieco ,,psychiczna'', po ciężkich przejściach osobistych. Nigdy nie wiedzieliśmy, co nas na lekcji spotka. Albo było sielsko-anielsko, albo sypały się 42 dwóje jednocześnie...

    OdpowiedzUsuń