ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 grudnia 2012

Zamek na wzgórzu



Franz Kafka house (No 22)


Franz Kafka house (No 22)

"Był późny wieczór, kiedy K. przybył. Wieś leżała pod głębokim śniegiem. Góry zamkowej nie było wcale widać, otoczyły ją mgły i mrok, nawet najsłabsze światełko nie zdradzało obecności wielkiego zamku. K. stał długo na drewnianym moście, wiodącym z gościńca do wsi, i wpatrywał się w pozorną pustkę na górze.

Potem poszedł szukać noclegu; w oberży jeszcze czuwano, oberżysta nie miał wprawdzie żadnego wolnego pokoju do wynajęcia, ale - zaskoczony i speszony w najwyższym stopniu przybyciem spóźnionego gościa - zaproponował, aby K. przespał się w jadalni na sienniku. K. zgodził się. Kilku chłopów siedziało jeszcze przy piwie; nie chciał jednak z nikim rozmawiać, sam przyniósł siennik ze strychu i położył się w pobliżu pieca. Było ciepło, chłopi zachowywali się cicho. K. przez jakiś jeszcze czas patrzył na nich zmęczonymi oczyma, potem zasnął."
- Tak właśnie rozpoczyna się "Zamek" Kafki - powiedział - i cała opowieść to niekończące się próby K., aby dostąpić zaszczytu wstąpienia w zamkowe komnaty. Powieść nie jest skończona. Nie dość, że nieskończona, to niezwykle trudna w interpretacji. Lecz "zamek" istnieje w każdym z nas. Na niedostępnym wzgórzu, strzeżony pilnie przez tych, którym powierzono zadanie nie wpuszczania obcych... i właśnie tak się czuję - kontynuował - i pewnie niedługo zginę pod jego murami, zginę bezsilny i umęczony drogą, jaką przebyłem. Już nie mam siły, choć jak Syzyf próbuję się wspiąć jak najwyżej. I znów spróbuję kolejny raz, który może być tym ostatnim. Gdyby kto się o mnie pytał (choć to mało prawdopodobne), powiedz, że poszedłem tam i wskaż ręką wzgórze zaciągnięte mgłą, i lepiej powiedz, że nie wrócę. Nie napiję się czekolady, która poprawia humor, Dobranoc.



2 komentarze:

  1. Każdy z nas próbuje się dostać do swojego ,,zamku''. Z jakim skutkiem? ...

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakże, i ja próbuję, choć nieskładnie mi to idzie; nogi wysiadają, oddech coraz rzadszy, ech

    OdpowiedzUsuń