ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 lutego 2013

Gracze


Teatrzyk Niemądrego Misia
przedstawia urywki gry karcianej
z udziałem czterech graczy, Jegomościa i posłańca.

[Za okrągłym stołem. Karciarze w liczbie czterech. Licytują.]

1.  Pierwsza, druga. 
2. Ja „musek”.
3. Dam sto dziesięć.
4.  Zastanowię się.Jak ty dziesięć, ja dwadzieścia.
3. A niech cię, meldunku nie masz.
4. A jak mam?
3. Czterdzieści chyba.
4. A co ciebie obchodzi, co mam?
2. A ja pasuję.
3. Ty nigdy nie grasz. Albo masz musek, albo pasujesz.
1. On ma sześćdziesiąt, ale żadnej lewy nie weźmie.
4. Wezmę.
2. Sto trzydzieści.
3. Co ty tam masz? Co tak nagle?
2. Mam wygraną kartę.
3. Okaże się. „Musek” miałeś, nie biłeś się.
2. Karta mi się podwinęła.
3. Widział to kto? Karta mu się podwinęła.
4. Sto czterdzieści.
2. A niech cię.
3. Ty! On gra po to, aby przegrać. Ostatni raz powtarzam: nie graj, bo przegrasz.
2. Niech cię o to głowa nie boli.

[Wchodzi jegomość.]
Jegomość: Panowie, dyscyplina miała być, dyscyplina.
1. W takim momencie. Uszanuj.
4. Tak mi karta dobrze szła.
2. Szła, nie szła. Mus to mus.
4. Mówisz tak, bo wziąłbym wszystkie sztychy.
1. Co mnie tam. U mnie są trzy karty. Nie gram.
Jegomość: Panowie, dyscyplina.
3. Czep się, za emeryturą głosowałem tak jak chciałeś.
Jegomość: Szef wkurzony. Jak głosów zabraknie, wszyscy na dywanik pójdziecie.
4. Rozumiem, budżet, ale nad taką błahą sprawą się zastanawiać?

[Wchodzi posłaniec.]
Posłaniec: Raz dwa, trzy i cztery – do szefa!
4. I ten się czepia.
Posłaniec: A jak na liście być, toś prosił.
4. Zapłaciłem
2. Dobra, panowie, idziemy na salę. Nie wkurzajmy szefa, bo roszadę w rządzie zrobi.
Jegomość: A zrobi i miałby rację.
1. A za czym głosujemy?
Posłaniec: Za cięciami.
3. Nic tylko ciąć i ciąć. Przed elektoratem będę oczami świecić.
4. Nie martw się, przed wyborami pojeździmy po kraju. Obiecamy, co potrzeba.
Jegomość: No, panowie, do roboty. Kolejna kadencja przed nami i nie zbiesić się, jak przy tych partnerskich związkach.
Posłaniec: Szef za was robotę odwala, a wy tylko pazury do siebie.
[nagle poprzez okno wpada oślepiające światło. Słychać gwałtowny pisk i po chwili, którą należałoby zmierzyć stoperem do części tysięcznych sekundy,  w budynek karciany uderza meteoryt. Żelazne odłamki niszczą pomieszczenie. Słychać jęki. Pokój krwawi. Ciała mężczyzn zmasakrowane walają się w konwulsjach po podłodze. Opada kurtyna. W trakcie opuszczania kurtyny i w jakiś czas po tym, przy wtórze oklasków z płyty żołnierski chórek śpiewa uroczą patriotyczną pieśń: „Jak to na wojence ładnie”]


Paul Cézanne - "Gracze w karty"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz