CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

18 lutego 2013

Starzec

Z rękopisu znalezionego w komodzie.

"Przechodziłem tamtędy, przejeżdżałem mimo. Gdzieżbym przypuszczał, że tuż za płotem, przy gościńcu, w niewielkim parowie zarosłym dziczkami bzu, za olszyną, człowieczy trup, sprofanowany paszczękami dzikich zwierząt leży w nieładzie i wstydzie. Dopiero co śnieżna zaspa zległa, odsłaniając  pozostałość ludzkiego ciała. O losie człowieczy! Onegdaj wyszedł z domu, gdzie starcom pozwala się umierać godnie. Wyszedł, drogę zmylił, albo chciał zmylić. A może rozmyslał, że nic tu po nim na tym świecie, gdzie dla opuszczonych, samotnych, przenicowanych alkoholem, biedynych i niepotrzebnych miejsca nie ma? Może najzwyczajniej utracił orientację? Może dokonał wyboru? Zapił się i przysiadł ostatni raz na kamieniu wedle szarego bzu?
Dość, że pozostał. Podniósł się rwetes, ale ucichł, bo ze zniknięcia starego człowieka mniejsza strata. Długo nie pożyje, bo i też nie ma dla kogo pozostawać przy życiu.
Czy to możliwe, że tak nieudolnie szukali? Sto, no może dwieście metrów dzieliło ciało od łóżka. Kundel nieuczony po węchu by doszedł. Trzeba było połowy jesieni i zimy całej, aż do roztopów, aby natknąć się na ciało przypadkiem.
Jak to się dzieje, że sprawy najważniejsze, najbliższe biegną peryferyjnymi drogami? Kto poukładał  świat w ten sposób, że rzeczy ważne rozpływają się w rynsztoku mizernych, nic lub niewiele znaczących?
Musiałem o tym napisać, choć Bóg jeden wie, czy, jeśli kto odszuka w komodzie ten akurat karteluszek, nie użyje go do fizjologicznych potrzeb jako zbędny zlepek słów, równie niepotrzebny nikomu, jak ten starzec.


Teodor Axentowicz - "Starzec. Autoportret"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz