CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

11 marca 2013

Returny Gęby

Gęba ósma

Prawda, że Gęba ozór ma rozpuszczony i ślinę z pyska puszcza, lecz zwykle jedynie z returna. Przykuca sobie tuż za białą linijką, na giętkich a sprężystych udach; w ręku trzyma porządnie rakietę i kiedy kiedy serw pójdzie w lewo, jak nie rypnie z backhanda odpowiedź; jak w prawo piłka spadnie, nuże forehandem zabija tę podawaną.
Znaczy się Gęba w obronie własnej strzępi jęzor, bo jest ci na słów potok, często rynsztokowy, cięta.
Raz ci to spec od genetycznych bruzd teorię wygłasza i Gębę świerzbi ozór, a innym razem ten co był za i przeciw jednocześnie mniejszości każe pod murkiem stać i procentów swych bronić. Raz pani prufesor gada, że ma do gadania prawo i z tego powodu gadać może byle co, a rację ma w każdym względzie i, za przeproszeniem, łajno ją obchodzi, że są takie, co inaczej myślą, i że jej się nie podobują inni, niech się wpierw wyleczą i tak dalej. Jest wreszcie taki prufesor, co nic a nic w badania o głodnych dzieciach nie wierzy, że jest ich mnij, a nawet te mnij to winny skoczyć se na nasyp i podeżreć szczawiu lub natrząsać mirabelek, a przecie wiadomo, że ta cholerno zima znów sypnęła śniegiem i nasyp zawiało, więc szczawiu jak od listopada nie było, tak i tera ni ma, a żryć trzeba. Inny telewizorowy, obywatelski łeb sam badania zrobił i wyszło mu, że tych głodnych bachorów jest równe siedemdziesiąt tysięcy, więc nie jest tak źle, a i te siedemdziesiąt tysięcy dietetycznych brzuchów, to przecie dlatego, że ojce piją, o jak piją. A że pili, piją, to i pić będą, co daje to, że były, są i będą głodne bachory, a państwo przecie daje na chlib i postąpiło nawet osiem złotych dla bidoków.
No i Gęba się wkurza i returnuje. A ci i insi serwują a serwują, a najchętniej w telewizorowej bombonierce. Tam ci dopiero biorą się za jęzory! Jeden od drugiego mądrzejszy, a trzeci najmądrzejszy by był, gdyby nie ten czwarty i piąty. A same tam posły, ministry byłe i aktualne. Schowajże się Gombrowiczu ze swoją "Ferdydurke" - tam ci dopiero pojedynki słowne a utarczki, tam ci nasze klejnoty rodowe, tam ci dopiero komedyje odgrywają. Kużden Polską swą gębę wyciera, kużden najpiękniej gada, kużden tańcuje, co by do Europy go wybrali, na Wiejską, lubo też na jakiego prezesa czy członka czegoś tam.
Gęba więc wkurzona nadobnym za piękne oddaje i po pyskach trzaska, bo Gęba jakoś wiary w uczoność wywodów tych, tamtych i onych ni ma.
Nie w tym jednak Gęby nieprzespane noce. Gorzej, że cokolwiek by Gęba nie gadała, komukolwiek by nie przyłożyła, one i tak swoje, i spływa po niej, jak woda po, za przeproszeniem, kaczce.


Zdzisław Beksiński - obraz z roku 1981
[Muzeum Historyczne w Sanoku]


2 komentarze:

  1. Świetny ten Beksiński! I doskonale współgra z tekstem.

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator12.03.2013, 03:05

    Takoż wyglądać będzie zmunifikowana Gęba moja :-)

    OdpowiedzUsuń