ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 kwietnia 2013

Stąd do Abudży

Teatrzyk niemądrego misia
przedstawia scenkę rodzajową
z życia dzikich sfer
pod symptomatycznym tytułem
"Stąd do Abudży"

W osobach występują:
Don Tuscanini
- dyrygent
Paolo Grasciani - powiernik i nadzorca w jednej osobie
[Scena rozgrywa się w nocy nieopodal bloku z płyty żelbetowej, gdzie zwykle Paolo Grasciani umyka na fajeczkę, nie chcąc, by owa czynność dokonywała się na oczach osób najbliższych i postronnych. Mniej zorientowani widzowie rzekliby, iż są właśnie świadkami tajemnej schadzki Paola z Don Tuscaninim, co niniejszym wykluczamy, aby przeciąć wszelkie spekulacje. Noc jest kluczowa, gdyż bezpośrednio poprzedza podróż, w jaką udają się obaj bohaterowie dzieła.]

Rekwizytorzy i charakteryzatorzy nie mają wiele szans na Oskara w tej scenie. Obaj panowie w garniturkach najzwyklejszych.

Półmrok, z którego wydostaje się pierwszy Paolo.

Paolo: Co tam szefie, gotowy, spakowany?
Don Tuscanini: A jakże, ja zawsze gotów do wyzwań. Trasa gotowa?
Paolo: Wszystko zaplanowane. Na lotnisko tłoku nie będzie. Wszak wyruszamy przed brzaskiem. Pierwszy przystanek przy zajeździe. Tam dobrą kawę mają.
Don Tuscanini: I o tym pomyślałeś wierny Paolo.
Paolo: Gdybyś chciał szefie zagrać w międzyczasie, to tam w pobliżu jest boisko, na którym...
Don Tuscanini: Dajmy temu spokój. Najwyższą formę muszę mieć jutro przed wieczorem. Powiedz mi lepiej, czy przyszykowałeś kwiaty?
Paolo: Kupione, wyrychtowane, nie oklapną. Moja w tym głowa szefie, choć się zastanawiam, czy w Abudży to na kwiaty czekają.
Don Tuscanini: Kwiaty z nami nie jadą, Paolo. Widzisz, wierny mój przyjacielu, z tego zajazdu, na rzut beretem jest cmentarz.
Paolo: Ależ sprytnie pomyślane. Niby z całą karawaną przyjedziemy kawy popić, a szef skorzysta z przystanku, aby kopnąć się na grób.
Don Tuscanini: Skumałeś wreszcie. Ma się te obowiązki, no nie?
Paolo: Oj tak. Szef kwiatki złoży, gdzie trzeba i zada kłam wszystkim, co mówią, że nie szanuje zmarłych tragicznie. Zaraz zadzwonię do gazety, aby tytuł taki dali: "Szef przerwał wizytę w Abudży, aby uczcić pamięć".
Don Tuscanini: Ot, co. Tak trzeba.

[W związku z pojawieniem się w tle postaci obu płci zmierzających z miejskich restauracji i kawiarń, a udających się na zasłużony odpoczynek w swoich mieszkaniach, Paolo Grasciani i Don Tuscanini oddalają się w nieznane. Kurtyna opada, a widzowie z utęsknieniem oczekują na kolejną scenę dramatu, która będzie się dziać, oj będzie, o świcie, w miejscu, gdzie żyje jedynie pamięć.]

Maska afrykańska plemienia Igbo z Nigerii

Maska afrykańska plemienia Igbo z Nigerii


1 komentarz: