ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

02 kwietnia 2013

Zapominanie



4.
I co z tego przyjdzie ci, człowieku, że dłoń pomocną zwrócisz ku potrzebującym? Kiedy zaczynasz formułować takie pytanie, to wiadomy znak, że do twego umysłu wtargnęło niebezpieczne przewartościowanie. Jak to możliwe, że w ogóle zastanawiasz się nad sensem pomocy? To tak, jak gdybyś oczekiwał czegoś w zamian. W pewnym uproszczeniu rewizja swoich odczuć i wątpliwości względem współbraci, którym okazywałeś dotąd pomoc, skłania do przypuszczeń, że poddajesz w wątpliwość sens swojej pracy; więcej – sens życia.
Właściwie to, o czym powyżej, jest jedynie przykładem obrazującym początek utraty wiary w sens bohatera Antypowieści. Przykład ten poruszył kolejny kamień, a ten pozostałe i siłą grawitacji dochodzi do pięknej katastrofy jak u Kazantzakisa. 
Bohater zaczyna zdawać sobie sprawę z fałszywości swoich poglądów, ilekroć wspomina czasy, w których żył pośród innych ludzi, kiedy wydawało mu się, że żyje w harmonii ze środowiskiem. Okazuje się, że jedynie jego uprzywilejowana pozycja społeczna (choć nie korzystał z niej w nadmiarze) była jedynym argumentem przemawiającym za ustanowieniem swoistego status quo pomiędzy nim a otoczeniem. Innymi słowy tolerowano go jedynie z powodu pełnienia określonej funkcji. Łaszono się do niego, schlebiano mu, czyniono komplementy, dowartościowano, aby zmniejszyć dystans i być bliżej. Prawdę powiedziawszy bohater Antypowieści zdawał sobie sprawę z tych umizgów i nie brał wszystkich zachowań wobec jego osoby za dobrą monetę. Mimo to błędnie sądził, że przynajmniej część postaw, jakie zajmowano wobec niego jest wyrazem rzeczywistych odczuć, jakimi się kierowano. Nic bardziej fałszywego. Kiedy powinęła się noga, wykorzystano tę sytuację dla całkowitej zmiany stosunku do niego. Bohater wie, że to bardzo ludzka cecha, taka zmiana wektora odniesień, gdyż w szczególnych przypadkach taki oportunizm jest niezbędną postawą, która pozwala przeżyć. Jedynie istoty mniejszym rozumem a pojemniejszym instynktem obdarzone, zwierzęta, potrafią trwać przy swoim przyjacielu, przy tym, co karmi i zapewnia dach nad głową.
Bohater Antypowieści wiedząc już, jak ulotne bywa powodzenie, konsekwentnie odwraca się od ludzi, z którymi przeżył swoje dojrzałe życie. Ukrywa się w salonach sztuki, koncertowej hali i w gabinetach z księgami. Tam znajduje spokój, względny spokój, który pozwala łatwiej zapomnieć.
Ale zapominanie przeszłości to zapominanie siebie, wykreślanie tysięcy dni z własnego życia. Czy możliwe jest ich zastąpienie czymkolwiek? 




Edvard Munch - "Evening on Karl Johan"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz