ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

23 lipca 2013

Dziecię



Giotto - "La resurrección de Lázaro"



Gęba słów nie waży, się zamyśla nad istotą ważności spraw jednych nad mnie ważnymi. Gazetów Gęba coraz to mniej czyta, do telewizora się nie garnie, przesadnie nie czytuje wirtualnych polskich i onetów, atoli nawet onej Gęby przegniły wzrok ogniskuje się na najważniejszych światowych niusach. Sobie Gęba myśli, iż rzeczone niusy to jeno uwertura do doktorskich dezyderatów na temat kondycji społeczeństwa globalnego, jakie rychło pojawią się na katedrach światowych uczelni, przyczyniając się do wzrostu ich rangi. Albowiem to wszystko o czym świat rozmawia, przemawia do tłumów i wyznacza kanony pierwszorzędności spraw najistotniejszych.
Gęba przypomina sobie, że śniadanie z obiadem i kolacją nie mogło się ostatnio obejść bez dywagacji na temat kopiącego piłkę pana L., który 124 razy odchodził z Borussi do 124 innych klubów i tyleż razy do Borussi powracał. Niedawno jak w piątek najgorętszym niusem było odwołanie meczu katalońskiej Barcelony z zieloną Lechią z Gdańska. Ranga wydarzenia była tak potężna, iż naczelna rada kierownicza jednej ze stacji telewizyjnej pracującej na odwyrtkę 24 godziny na dobę, zaniechała popularnego, rozbawiającego ludzi programu, aby zamieścić tę mrożącą krew w żyłach informację.
Wszystko to jednak nic przy wydarzeniu przyćmiewającym narodzenie Chrystusa, zauważa Gęba. Oczekiwany przez cały boży lud od Władywostoku do Kapsztadu narodził się był onego popołudnia, przed porą na filiżankę herbaty, najjaśniejszy potomek imperium. Ludzkie miliardy śledziły ten niezwykły dar życia, najcudowniejszy i jedyny w swoim rodzaju.
Gęby wszystkich krajów, rzecze Gęba, łączcie się i wylewajcie na się pomyje łez, aby uczcić boskie dziecię.

Pono trzej królowie już w drodze.