ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

18 stycznia 2014

Gęba ministrantowi Radkowi nie dorówna

- Niedoczekanie wasze - wrzasnęła Gęba lico swe krnąbrne i nieposłuszne od ekrana odwróciwszy. Dalij chlapnęła sobie garść setki wyborowej, abo innego domestosa ku dezynfekcji jęzora, wystawionego poza ludzką miarę wystawiania, jako ta żmija sycząca jadem bolesnym, a ostatecznym. 
- Nie będzieta tu mi  konkurencyi  nijakiej wystawiać na pośmiewisko gawiedzi. Do Gęby wszak należy onych tłumów bawienie a rozweselanie, nie do was, ancychrysty jedne.
Chlapnęła po raz drugi, tą razą jako ta z lustra, do towarzystwa pierwszej. Ulga jej odetchnęła, a z rozlazłego cielska spłynęły na klepisko siódme poty.
Bo też i słusznie oburzoną była, na twitterowej krainie ministranta Sikorskiego Radka poemę obaczywszy, w której Onże wielce zatroskan kondycyją Rzplitej, apostrofę do piątej kolumny - tych naszych ludków w Brytanii - wzion i nadał. W nij to tako beło:
"Posłuchajcie, Bracia miła. Une tam w Brytaniji już wos nie kcom, na dziciesków piniendzy nie zycom se dawać, bide wom strasznom szykujom, obgadujom wos jako te baby pode chałupom na  ławie... Dlatego, upraszom wos do nos. Miast bide i poniwierke klepać na anlosaskiej trawie, pódźcie ku nam, wrocojcie. Toć u nos lepi. Mam słupy rosno, a jak rosno... na zielono. Ciepta ta robota, najdźta proma czy innego wiertaliota i do dom przyndźcie, haj".
Tako to Radkowe przesłanie w świat poszło, a po tym Gęba drgawek dostała, dakarowym pyłem się wkurzyła i rzecze a krzyczy:
- Szlag najjaśniejszy mię trafi, trzymajta moją podłą figurę, a szczeznąć nie dajcie. Toż gdyby tak nasi ludkowie w Brytaniji ministranta posłuchali i do tych łąk zielonych, na ojczyzny łono, jak jeden mąż powrócili, ciekawa jestem, jaką to robotę Radek by im doł? Pewnikiem długopisów składanie, lubo też telefoniczne, przez uszy wciskanie jakiego gówna, co się przedać z chińskim łajnem nie do. Abo na kredyt starych babć naciąganie, abo ubezpieczanie ode śmierci czy innej cholery bez lekarskiego badania, abo długów ściąganie od tych babć naciągniętych, abo zegarków zaprzeszłego ministranta przedawanie na targu pcheł, abo Ambera Golda Dwa skombinowanie. I to za caluśkie tysiąc sto na łapę, bo tela u nas dajom na tych zacnych zawodów uprawianie. Toć przecie u nas przy korytach ze świeżom paszom juże siedzom i dobrze się majom. A co bendzie, jeśli ten circa milijon z małej litery gąb przybendzie? A jak ludkowie z Niderlandów się zwąchają? A te, co z Napoleonem ze z Francyi siedzom a robiom? A te Bismarcowskie jak się zlezom? A te z krainy włoskiej do Polszczy jak przybendom? Mamyż tela urzędów bezrobotnych. Tak to się mo z jedny strony, a z drugiej?  A jak się tak inne, zarubieżne narody dowiedzom, że w Rzplitej jest lepij niż w Brytaniji? Dziwie się, o jak sie dziwię, że te głuptoki anglijskie pielgrzymki po robote do Polszczy nie wszczynajom, kiej lepij u nas niż u nich.
Tako też Gęba przemyślała sobie uczonego ekonoma plany i dziwota taka ją wzięła, czyliż ministrantowi Sikorskiemu jego cynizm jak po śliskim karpiu spływa, czy nie stało rozumu pode czachą. Pewnieć jedno z drugim wspólne. Abo też ministrant Radek mo nas za głuptoków, co to Oxfordy w pipidówku pokończyły, nie to co on.
Gęba też i dla siebie wniosek wysuwa, że kolejną razą głosa puści na Radka, co by było u nos jeszcze głupiej i śmieszniej, haj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz