ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 stycznia 2014

Król Salomon naiwny i zapomniany.

"Lęki Króla Salomona" czytam po raz drugi. Powód banalnie prosty. Utrata pamięci. Romain Gary fascynuje po raz wtóry. Główny bohater - paryski taksówkarz napotyka na swej drodze życia tytułowego Salomona, starca, którego pomysłem na życie jest pomaganie innym ludziom, niejaka naprawa świata, "przeoczonego" przez Stwórcę. Osobliwa to postać ten Salomon, który dzieli się ze światem oprócz serca, wypracowanym przez lata majątkiem, a pomoc innym, ta jego życiowa dewiza, przynosi mu satysfakcję w myśl zasady, że pomaganie innemu człowiekowi to siła wymuszająca reakcję zwrotną. 
Powieść Gary'ego mieści się w nurcie społecznie zaangażowanych, na poły utopijnych lektur, będących odpowiedzią na niedoskonały świat w jakim żyjemy. Z tego też względu "Leki Króla Salomona" są opowieścią także i na obecne czasy, wypłukane z wrażliwości na samotność, starość i różnej proweniencji wykluczenia.
Dobra literatura zawsze piękniejsza jest od rzeczywistości, nawet jesli jej nie upiększa. Dobra literatura zaangażowana (niekonioecznie dydaktyczna) niesie rozumne i podnoszące na duchu rozwiązania.
Życie niejednokrotnie staje się jej zaprzeczeniem. Może dlatego, że ludzie nie czytają książek, w których zasiano ziarno nadziei, zaprojektowano pewien wzorzec działania.
Coraz częściej dochodzę, a właściwie doszedłem do przekonania, że bycie Salomonem nie popłaca.
Przepraszam cię Królu Salomonie.

2 komentarze:

  1. -- to ja jeszcze wierzę , że warto... czyżbym żyła w błędzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smoothoperator26.01.2014, 22:46

      Nic podobnego, Alik, po prostu po różnych stąpaliśmy drogach i mnie się akurat taka trafiła, mocno pogmatwana...

      Usuń