CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 stycznia 2014

Lęk

Teraz na niego kolej. Rozejrzał się wokół. Wyobrażał sobie, że otoczony będzie kręgiem osób, których cała uwaga skupi się na nim. Było nieco inaczej. Krąg wprawdzie był, lecz nierównomiernie rozpostarty, rozrzucony jak suche siano na gładkiej płaszczyźnie klepiska. Stoliki, krzesła, ludzie.  Pierwszym odruchem jest odrzucenie sytuacji i sprzeciw wobec nakazu mówienia o sobie, o byle czym. Jest też brak zaufania z nutka ironii wobec tego, co pragnie się uzyskać i wykorzystać jako cząstka pomocy dla niego i nie tylko dla niego. Kolejny odruch ma już podłoże realistyczne, wynikające z danego wcześniej słowa. Przecież zgodził się na tę terapię i oto wynikające z tej zgody konsekwencje. Z drugiej strony paraliżująca jest myśl, że za chwilę obnaży się na oczach słuchających go współnieszczęśników projektu. Powoli pokonuje ten problem, znajdując uzasadnienie w nieuchronności czasu przeznaczonego na terapię, czasu, który przeminie.
- W moim przypadku - zaczyna nieskładnie, czując ciężkość każdego słowa, jakie niechętnie opuszcza jego usta - największym problemem stało się przemijanie. Liczysz każdą godzinę, minutę, chwilę. Z przerażeniem patrzysz na wskazówki zegara, które zbliżają cię do wielkiego, potęgującego się bólu, jaki czeka na ciebie w dniu jutrzejszym. To fizyczny ból, któremu towarzyszy lęk nie tylko przed zaśnięciem, ale też przed zbudzeniem się ....
...to wyszło fatalnie, kompletnie źle, może innym razem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz