CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

21 maja 2014

Minusy, czyli tom drugi powszechnej spowiedzi

Prawicą uderzam się w piersi własne. Zatem, czego nie lubię lub co ciężko u siebie znoszę. Otóż i bałaganiarstwa [to mój świat, w którym się rozpoznaję], złorzeczenia kierowcom, co za jajka prawo jazdy dostali [albo jedziesz, albo gadasz przez komórę i nie śpij, kiedy masz zielone], przekory, która czasami mnie przeraża [przekora pozwala dostrzec drugie dno prawdy], tudzież omijania ruchem okrężnym tego,  co mógłbym powiedzieć wprost [po to jest język, aby używać go w taki sposób, aby zmusić odbiorcę do myślenia]. Mam też swoje humory, które bywają trudne do zniesienia [nie ma ideałów; nawet maszyny czasami zawodzą] i, co jeszcze gorsze, niemal całkowicie lekceważę poboczne tematy, co sprawia, że mogę być postrzegany jako zupełny ignorant w tematach: mody, motoryzacji, sportów ekstremalnych oraz spraw męsko-damskich jakie zachodzą w obrębie celebryckiego świata [nieszczęśliwym ten, kto zna się na wszystkim]. Potrafię też pod niewystarczającym dla wielu powodem przerwać znajomość, odciąć się bądź wycofać na nieupatrzone (z braku czasu) pozycje [lepiej schować się za barykadą, aby uniknąć niesprawiedliwej kuli]. Cierpię też na idealizm , nadwrażliwość w pewnych kwestiach      [bez idei, nawet jeśli niepełna i doskonała, bez wrażliwości nie ma człowieka – w ten sposób istnieje natura lub cynizm i wyrachowanie], co produkuje poczucie osamotnienia, gdyż ciężko ze mną dyskutować w sprawach, które dla mnie wydają się oczywiste [prawda, sprawiedliwość, wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka – to te kwestie]. Z całą pewnością w swoim życiu działałem nazbyt pobłażliwie w stosunku do oponentów [taka natura spolegliwa, ufająca innym, nie dopuszczająca odpowiadania złem za zło], nie zaopatrzywszy się w ochraniacz na pewną część ciała. Nie dbam o siebie, swoje zdrowie, jem niezdrowo i żyję niezdrowo [przyznaję, trudne do obrony – staram się zmienić]; za mało śpię [szkoda życia dla snu], za mało mam ruchu [nie te lata], za mało zajmuję się domem [trudne do obrony, aczkolwiek nie lubię miejsca, gdzie żyję]. Bywam leniwy i pewne rzeczy wykonuję pod przymusem [na pocieszenie jeśli sam z siebie coś robię, robię starannie, bez konieczności posiłkowania się lenistwem]  – słowem, ciężki, a czasami nieuleczalny ze mnie tym, którego nie polecam nikomu z wyjątkiem garstki masochistów [przesada]. Nadto nie posiadam niektórych zdolności, z których obecności byłbym zadowolony, a mianowicie: nie umiem rysować, malować, śpiewać i grać na instrumentach muzycznych [nie do obrony, siła wyższa]. Całkiem nieciekawa postać [przyznaję].
W tym miejscu parę „razów” biczem w plecy własne.
Takim top sposobem, z tą moją ukochaną przewrotnością kończę tom drugi spowiedzi.

to be continued…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz