CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

01 czerwca 2014

Film z okazji dnia dziecka

Z okazji Dnia Dziecka pan premier Tusk zaprosił dzieci do swojej kancelarii. Był nawet taki filmik z balonikami....
Nie każde dziecko ma tyle szczęścia, aby zobaczyć kancelarię pana premiera, ujrzeć, jak ciężko szef polskiego rządu pracuje, jak wiele robi dla dzieci.
Jeszcze gorzej mają dzieci za naszą wschodnią granicą. Tam pan premier Jaceniuk nie zaprasza dzieci do swego gabinetu. Tam właśnie ukraiński premier z ukraińskim prezydentem elektem kontynują walkę z terrorystami.
Terrorystami w tej "słusznej" walce są właściwie wszyscy mieszkańcy wschodniej Ukrainy, w tym dzieci szkoły podstawowej w Słowiańsku.
Z okazji Dnia Dziecka pozwalam sobie na umieszczenie w niniejszym wpisie poniższego filmiku, w którym poznacie państwo najmłodszych terrorystów. Aktorzy w tym filmie mówią po rosyjsku, a dla znających język niemiecki są napisy.
Miło by było, gdyby na projekcję tego filmu pan premier Tusk zaprosił kiedyś pana premiera Jaceniuka. Porozmawialiby sobie, pojedli, wypili po kieliszku dobrego wina i popatrzyli jak dzielna ukraińska armia strzela do dzieci. Uśmieliby się obaj premierzy po pachy.
Czy przesadzam? Czy obrażam pana premiera?
Nie sądzę. Nie sądzę, że pan premier Tusk nie wie o tym, że armia ukraińska i zbrojne bojówki z majdanu, likwidują (jak pięknie powiedziane - nie zabijaja a likwidują) tych, którym nie podoba się "porządek" obecnej kijowskiej władzy. Doskonale pan premier wie o tym, że na wschodzie Ukrainy giną niewinni ludzie, giną dzieci, pielęgniarki, przypadkowi przychodnie. Pan premier wie, że ukraińscy żołnierze strzelają do karetek odwożących rannych do szpitali.
Nie twierdzę, że panu premierowi podoba się ta wiedza. Nie twierdzę, że tak jak panowie Jaceniuk, Turczynow i teraz Poroszenko, pan premier Tusk pozwalałby na to aby armia polska strzelała do dzieci. Co to, to nie.
Ale pan premier Tusk milczy. Zasłania się racją stanu, która każe mu "przyjaźnić" z panem Jaceniukiem. Rodzi się między premierami wielka przyjaźń i nie ma siły, aby ta przyjaźń rozbiła się o jakąś tam paskudną szkołę w Słowiańsku... a może to zresztą nie szkoła, może to wszystko zaaranżowała rosyjska propaganda, może to służby specjalne Rosji kazały aktorkom płakać...
Nie sądzę, aby pana premiera poruszył ten film, toteż nie przesyłam go na adres jego kancelarii. Niby czemu miałbym psuć panu premierowi humor w tym pięknym dniu. Będą baloniki, napoje, owoce, słodycze... może czekoladowe zajączki od pana Poroszenki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz