ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

18 czerwca 2014

Kiedy boli głowa

Ból głowy czasami paraliżuje. 
Całe szczęście, że chwyciłem się zbioru opowiadań Stasiuka "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach". Nie każdy obrazek koi moje zmęczenie. Słabszym: "816", "Licheń. Zesłanie", "Terzani" towarzyszą ciekawsze: "Dzikie", "Wrzesień" czy "Letnia podróż z córką do krainy dzieciństwa". Tak jak w życiu. Są momenty lepsze i gorsze. Stasiuk podróżuje tam, gdzie sam bym popodróżował.
Nie mogę się doczekać kolejnego odczytania "Pana A.G. w X" Dérego. Chyba wkrótce zrobię sobie tę przyjemność.
Pewne rzeczy giną, oby nie bezpowrotnie. Pozostała jeszcze piwnica, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć, abym miał przełożyć z rękopisu na twardy dysk pewnej opowieści, która zakończyła swój żywot, nie podając powodu. Opowieść ta, napisana pod wpływem lektury Dérego, kończy się katastrofą pewnej wyimaginowanej cywilizacji, która przyszła po innej, z którą ta pierwsza walczyła. Autorytarne miasto zostało zastąpione miastem wolności, lecz wkrótce po zwycięstwie okazuje się, że Nowe staje się Starym; ludzie którzy podejmują walkę za starym porządkiem przejmują wszystkie wady uprzedniego systemu. Konstatacja jest taka, że walka nie miała najmniejszego sensu, gdyż w gruncie rzeczy zmieniły się postaci, nie ich myślenie. Pisałem o tym zanim jeszcze niesłuszny ustrój ewaluował, zamieniając się w jedynie słuszny.
Zawsze miałem inklinację do uczuć pesymistycznych jako dobrze poinformowany optymista (wiem, że narażam się wielu, którzy zerkają przez różowe okulary). Potrafię nawet dokładnie umiejscowić w swoim życiorysie ten moment, w którym coś się stłukło. Sporo lat upłynęło od tego momentu.
W opowieści zagubionej prawdopodobnie w piwnicy, bohater ucieka z wolnego miasta, które stało się miastem bezprawia. Powraca na prowincję, gdzie wyrósł i dorósł do buntu, którego zasadność została bezceremonialnie zachwiana.
Bardzo źle żyje się w miejscu, które ubliża twoim poglądom na świat.
Jeszcze gorzej jest, kiedy ma się przekonanie o niezmienności świata ludzkich ułomności. Ktoś inny mógłby w tym kontekście powiedzieć, że historia niczego nas nie nauczyła. Naiwny z kolei powie, że taki pogląd nie ma racji bytu, bo świat idzie naprzód a to co przed laty istniało w marzeniach, stalo się rzeczywistością. A ja, pesymista, jako dobrze poinformowany optymista powiem, że ani odrzutowiec, ani komputer, ani cała Dolina Krzemowa nie uczyniły człowieka lepszym.
To jeden z paradoksów naszych czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz