Jak to życie nasze, jak to życie moje wygląda, no jak? Nie rozrysujesz, nie zaplanujesz, nie przewidzisz. Prędzej je zniszczysz, zniszczysz w sobie, siebie… bo jest to nic innego jak trwanie, stagnacja, egzystencja nijaka.
Tam gdzieś… czy we Włoszech czy Francji, daleko szukać, także w rodzinnym kraju pojawiają się na pustkowiu na poły w zielsku ukryte budynki, fabryczki, gospodarstwa… i trwają w tej ruinie, i szpecą, i przestrzegają podróżnika przed upływem czasu, przed losem byle jakim.
I stoję w tych okolicach ja, pod liści łopianowych parasolem, wśród burzanów, rozrosłego perzu i jeżyn broniących do mnie dostępu kolczastymi, splecionymi ramionami; a jest też wokół mnie gęstwa pokrzyw i osty jak kaktusy, wysokie na człowieka, i jest mech zielony, a tak mięciutki, że gdy tylko się na nim położę, to zasnę. Ale nie zasnę tak, aby się później, o świtaniu, niepotrzebnie obudzić, o nie! Tak sobie po prostu zasnę, na miękkim, a chwasty się nade mną ulitują i pościelą mój sen nieprzespany.
A człowiek to powinien mieć prawo wyboru do tego snu, co go na zawsze pochłonie. Powinien sobie powiedzieć: dosyć nazwiedzałem się świata, pora iść, pora oddać się w posiadanie innego wymiaru. A nuż ktoś tam jest? Po tamtej stronie? Pewnie gdybym kogoś tam znalazł, chciałbym wrócić, ale tylko na chwilkę, i opowiedzieć o tym. Tak, widziałem tam człowieka. Tak, nie bądźcie przerażeni, bo po tamtej stronie nie na zrujnowanych domów, upadłych fabryczek, niepotrzebnych nikomu gospodarstw. Jest człowiek i jest temu człowiekowi cokolwiek lepiej.
Widzę swój koniec i niech nikogo nie zmyli mój uśmiech, i żart, i ta nić marzenia, i te słowa, które ode mnie płyną w nadmiarze, i to, że próbuję przywróć światu porządek, i to, że próbuję w coś wierzyć i przeciw czemu gorąco protestuję. Nie wierzcie temu. Moje się skończyło. I wiem o tym. Tak bardzo o tym wiem. Nie chcę oszukiwać.
Tylu przede mną odeszło, to czemu ja miałbym zostać? I za co?
Czy jest jakiś powód?
Syzyf. Ten to miał siłę. Zaparł się. Nie ustawał. A ja? Mnie tylko zamknąć oczy. Nie się toczy. Niech się potoczy po mnie i mnie zmiecie. Albo ta z kosą… niech tylko weźmie porządny zamach, a diabeł to już wie, że odkryłem karty i powiedziałem pas.
Niech to się skończy lepiej wcześniej niż później, bo z tego oczekiwania to mogą jeszcze wyniknąć kłopoty.
Poszukam sobie takiego miejsca z mchem do ugniecenia. A chciałbym też, aby wokół mnie, jak tylko oko sięgnąć może, falowało na wietrze pole… gdzie tam pole… cała kraina niebieskiego i rumianego łubinu. Wyobrażacie sobie? Stoję przed zaśnięciem a wokół mnie pagórkowata równina zalesiona samosiejkami łubinu. Piękne. A mogłaby się też pojawić na bliższym planie młoda brzoza. Mam słabość do brzóz. Szumiałaby sobie nade mną, o, jakże by ona szumiała, a wcześniej usypiałaby mnie… usypiała….
Tak, brzoza powinna być.
Poszukam jej i niedługo odnajdę.
[14.06.2016, Schwaing w Niemczech pod Monachium]
Twoje myśli natrętnie zmierzają w jednym kierunku.
OdpowiedzUsuńAle skojarzyła mi sie tutaj sytuacja z wyborem przeze mnie kierunku studiów - chciałam być archeologiem, miałam utopijne wyobrażenie o tym zawodzie. Kiedy ktoś uświadomił mi, ze archeologia to nie tylko piramidy egipskie...
Odchodzenie możemy sobie różnie wyobrażać i rozmaite mieć życzenia, a może być bardzo prozaicznie...
... jak pięknie powiedział Viktor Frankl "dążenie do znalezienia w życiu sensu jest u człowieka najpotężniejszą siłą motywującą", a jeśli tego sensu nie sposób odnaleźć...?
UsuńMoże właśnie chodzi o szukanie, a nie znalezienie? Skoro nie znalazłeś jeszcze, to masz dużo przed sobą...
UsuńAndrzej, przywołuję Cię do pionu! Za dużo egoizmu w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńNie jesteś sam.
A poza tym nasz kres nadejdzie wtedy, gdy ktoś/coś uzna, że wypełniłeś już swe zadanie.
I wrócisz tu, w innej postaci, innej scenerii, by przerobić z innymi to wszystko co tu spaprałeś.
Trzymaj się, wszak może być gorzej;)
no proszę... jak pięknie jestem postrzegany
UsuńA ja myślę, że mamy bujną wyobraźnię... Ta brzoza to tylko symbol. Po śmierci będzie obojętnym elementem jak te kamienice na cmentarzach.
OdpowiedzUsuń