ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 czerwca 2016

ZAPISKI Z PODRÓŻY (6)

Po trzech godzinach snu spedytor puszcza mnie do Schwabisch Gmund, gdzieś pod Stuttgart. Czeka mnie grubo ponad setka dojazdu i na sam początek dwunastokilometrowy korek powstały po kolizji czterech aut. Znów tracę czas, a w dodatku w Niemczech zrobiło się listopadowo i leje jak z cebra. Pod załadunek przyjeżdżam wczesnym wieczorem, kiedy jest jeszcze jasno. Cierpliwie, aż do 23 czekam na załadunek do Francji - Angers (śliczne miasto a wokół winnice - winko Anju).
Trzeba przyznać, że mam jeszcze w kościach ostatnią i z przygodą podróż (Francja-Włochy-Austria-Niemcy) i przy tej okazji złapało mnie przeziębienie z całkiem sympatycznym kaszlem. Po drodze łykam duamox i raczę się malinowym sokiem. Dwukrotnie przystaję, aby się zdrzemnąć: raz na godzinkę, raz na pół. Totalnie zmęczony dojeżdżam na 16.30 i nie udaje mi się rozładować, bo francuska „Scania” pracuje do 15.30. Muszę więc stawić się jutro o siódmej, tyle że spedytor załatwił mi kurs na czwartek i powinienem się załadować na ósmą, choć o ósmej, jeśli dobrze pójdzie, rozładują mnie w Angers, a dojazdu mam 130 kilometrów, więc nie ma siły, aby zdążyć i jeszcze pojechać z towarem w dwa miejsca, na ustalone godziny.
Zamiast wypoczywać jadę 57 kilometrów, aby się zatankować, bo jutro nie będzie na to czasu. Dlaczego tak daleko? Ano dlatego, że najbliższa stacja paliwowa jest pod Nantes, a po drodze na załadunek nie ma żadnej.
I jeszcze jedna niespodzianka. We Francji od wczoraj strajkują pracownicy rafinerii. Tam, gdzie podjechałem zatankować spotykam sytuację z późnego PRL-u, czyli kolejki (na innych jest podobnie). Esso Express zlitowało się i pozwala zatankować jednorazowo do 25 euro i w związku z tym podjeżdżam po kolei pod trzy dystrybutory, aby nabrać paliwa pod korek. Ciekawe, że Francuzi może i zęby zaciskają, ale nic nie mówią.
Po zatankowaniu wracam do Angers, jem śniadanio-obiado-kolację i kieruję się pod zakład.
Minął kolejny dzień podróży.

[25.05.2016, Angers we Francji]

1 komentarz:

  1. Dopiero teraz uzmysławiam sobie, ile trzeba się nadenerwować, kiedy przeszkody po drodze nie pozwalają, aby załadować się na czas. Napięcie, nerwy, przeżycia odbijają się na zdrowiu, niestety. Taka podróż sielanką nie jest.Kolejny dzień i nowe wyzwania...

    OdpowiedzUsuń