ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

30 lipca 2016

KAMYCZKI - OPISANIE ŚWIATA (16) THEATRUM

 - Nominativus - theatrum,  genetivus - theatri,  dativus - theatrō accusativus - theatrum, ablativus - theatrō, vocativus - theatrum - starszy pan przysłuchiwał się tej wyliczance słów, wypowiadanej bez zająknięcia, wyuczonej na pamięć, bez omyłek w akcentowaniu, a myśli jego odbiegały daleko, poza sferę jego gabinetu, wspięły się poza granicę oddziaływania czterech podstawowych zmysłów.
- Miałeś zadaną deklinację drugą, prawda? - odwrócił ku niemu swój wzrok wpatrujący się do tej chwili w nieskończoność. - Dlaczego wybrałeś „theatrum”.
Faktycznie, mógł wybrać którykolwiek z rzeczowników rodzaju męskiego zakończonych na „-us”, ale przedwczoraj zasiadł do odbiornika punktualnie, nie chcąc przegapić inscenizacji teatralnej, w której liczyło się będzie słowo i tylko słowo. Niemal cała godzina przeznaczona była dla słów. I popłynęły.
Chociaż był to jeszcze październik i spóźnione babie lato dopiero teraz dawało o sobie znać światu, w radioodbiorniku sączyła się chłodna, zimowa opowieść o ucieczce rodziny z nieprzyjaznego miasta i pozostawieniu dziecka w leśnym schronisku. Rodzice utuliwszy maleństwo do snu, opatuliwszy je w koc, wsunęli małej kruszynce do buzi płócienny zwitek wypełniony cukrem, aby przetrwało do rana ssąc ten energetyczny pokarm… a oni, ścigani przez prześladowców musieli uciekać i liczyli na to, że w owym leśnym domku, w którym postanowili zostawić swoje dziecko, w domku, który zdawał się być opuszczony na czas krótki… liczyli na to, że z nastaniem kolejnego dnia dobrzy ludzie wrócą do swej ubogiej posiadłości i zauważą dziecinę.
- Słuchałeś… słuchałeś teatru radiowego - domyślił się profesor. - Ja także często słucham…
I znów pogrążył się w zamyśleniu. Patrząc nieruchomymi oczami w przestrzeń za oknem, deklamował z pamięci:
Arma virumque cano, Troiae qui primus ab oris
 Italiam, fato profugus, Laviniaque venit
 litora, multum ille et terris iactatus et alto
 vi superum saevae memorem Iunonis ob iram;
 multa quoque et bello passus, dum conderet urbem,
 inferretque deos Latio, genus unde Latinum,
 Albanique patres, atque altae moenia Romae.
 Musa, mihi causas memora, quo numine laeso,
 quidve dolens, regina deum tot volvere casus
 insignem pietate virum, tot adire labores
 impulerit. Tantaene animis caelestibus irae?”*
- Przygotowałeś księgę pierwszą? Mieliśmy się nią zająć…
A potem:
- Ach tak, słuchasz radia. Powieści w odcinkach, poezje, teatr. Bez reszty pochłonęła cię ta muza… rozumiem cię chłopcze. Życie to prawdziwy teatr.
- Panie profesorze! - niema krzyknął do profesora Różyckiego, który zapamiętał się w słowach, a jego wzrok intensyfikował się wciąż poza murami jego skromnego, wypełnionymi po sufit książkami.
 „Urbs antiqua fuit, Tyrii tenuere coloni,
 Karthago, Italiam contra Tiberinaque longe
 ostia, dives opum studiisque asperrima belli;
 quam Iuno fertur terris magis omnibus unam
 posthabita coluisse Samo; hic illius arma,
 hic currus fuit; hoc regnum dea gentibus esse,
 si qua fata sinant, iam tum tenditque fovetque.” *- zarecytował uczeń.
Profesor odwrócił głowę ku swemu uczniowi.
- Tak… teatr… teatr jest ważny. A teraz powtórzmy drugą deklinację.

*fragmenty I Księgi „Eneidy” Wirgiliusza… poniżej w przekładzie  księdza Tadeusza Karyłowskiego]

"Broń i męża opiewam, co z Troi wybrzeża
Do Italii, gnan losem, pierwszy na brzeg zmierza
Lawiński, po mórz głębi i lądach pędzony
Mocą niebian, pamiętny gniew znosząc Junony;
Wiele też w boju cierpiał, nim dźwignął mur miasta
I bogi wniósł do Lacjum, skąd plemię urasta
Latynów, ojce Alby i wielkiej gród Romy.
Muzo, wskaż mi przyczyny, jaki żal kryjomy
Lub boleść skłania bogów królową, iż męża
Zbożnego tylu przygód i prac uciemięża
Brzemieniem? Więc gniew taki i niebian pierś pali?
Był gród stary tyryjscy nim kmiecie władali
Naprzeciw ujść tybrowych Italii: Kartago,
Przepychem bogactw sławny i bitew przewagą.
Nad wszystkie on, jak mówią, był drogi Junonie,
Nad Samos czci go więcej: tam były jej bronie,
Tam wóz; ludom stolicę w nim bogini śmiała,
Jeśliby los dozwolił, już wtedy wznieść chciała. "

[29.07.2016, Dobrzelin]

4 komentarze:

  1. Och, miałam pecha do nauczycieli łaciny, zarówno w liceum, jak i na studiach i chociaż czułam piękno tego języka, jakoś nie potrafili zarażać pasją...niewiele więc pamiętam, pojedyncze zwroty, zdania, słowa.
    Teatr radiowy jest boski, bardzo działa na wyobraźnię, nawet nie wiem czy prócz słuchowisk w odcinkach i czytania książek przez jednego aktora jest jeszcze Teatr radiowy?

    OdpowiedzUsuń
  2. ... ja już sporo z łaciny pozapominalem, choć oprócz gramatyki opisowej i teorii literatury był to jeden z moichj ulubionych przedmiotów na studiach. Moje ulubione łacińskie słówko to "czas zaprzeszły" czyli "plusquamperfectum" :-)
    A co do słuchowisk teatralnych polskiego radia i pochodnych jak najbardzei podzielam Twoje zdanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pominę sprawę łaciny /a była kiedyś moim hobby/...
    Słuchowiska radiowe to majstersztyki. Nadal ich słucham, bowiem lubię radio i wybieram z niego samą esencję. A ponieważ mam wyobrażnię, więc widzę i wyobrażam sobie słuchając tych aktorów - z reguły najlepszych z najlepszych.
    Gdybyś mógł to zajrzyj do mnie od 17tej dzisiaj w niedzielę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obecnie nie do uwierzenia, ale były czasy, kiedy łacina była w szkole średniej, nie tylko na studiach. A czasu zaprzeszłego czasem używam.
    Kiedyś poniedziałkowe theatrum to było ważne wydarzenie, a słuchowiska radiowe dostarczały niezapomnianych wrażeń.
    Serdeczności za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń