CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 lipca 2016

KAMYCZKI - OPISANIE ŚWIATA (6) MLEKO

Studnie były dwie. W tej starszej nie uświadczyłeś betonowych kręgów. Spojrzałeś w dół - kamienie naokoło oczka wody. 
Ze starej studni jej nie czerpano. Kobieta dwa razy dziennie, rankiem i pod wieczór, upuszczała na sznurze bańki z mlekiem. Bańki były dwie, ryglowane dekielkiem, aluminiowe.
W dzień upalny chłodne mleko jak znalazł. Pijesz skwaszone do obiadu. Mężczyzna wyciąga bańkę z zsiadłym mlekiem, rozlewa je do dużej misy. Właściwie to nabiera z bańki chochlą po kawałku, bo zsiadłe mleko daje się nożem kroić.
W drugiej bańce jest mleko prosto od krowy. Tym popijasz drożdżowe ciasto, albo pajdę chleba z masłem i domowej roboty dżemem. W ogóle to świeże mleko jest do ciast, do klusek; wątróbkę się w nim moczy i tak do popicia, a i koty za pełną miskę, do nóg się łaszą; psy mniej.
Czasami przyjdzie jaki miastowy, aby kupić dwa, trzy litry. A pewnie, że najsmaczniejsze jest takie ciepłe, zaraz po dojeniu, ale miastowy nie ma czasu, aby zjawić się w porę, więc trzeba mleko schłodzić, a w studni najlepiej.
A jak maleńka przyszła na świat i kiedy matce pokarmu zabrakło, to trzeba było prawie dwie ćwiartki dziennie odlać; jedną z wieczornego, a drugą z porannego udoju. Maleńka pachniała mlekiem, a w mleku czuć było zapach łąki. Rosła przepięknie, pulchniutka, z dołeczkami w policzkach; rosła zdrowo i pięła się w górę na coraz to silniejszych nóżkach. A kiedy sięgała już rączkami do tablicy, aby napisać na niej „mleko”, piła już kakao, to prawdziwe i ziołowe, i przyzdabiała sobie wargi czekoladowym budyniem.
Matka co jakiś czas, zwłaszcza wtedy, gdy mieli trzy krowy, robiła z mleka śmietanę i masło; robiła też twaróg i co czwartek jeździła do miasta na targ. Mleko wlewała do butelek, podobnież śmietanę; twaróg zawijała w lnianą szmatkę, a masło w łopianowy liść.
A kiedy dotykam ustami twego ciała, w każdym jego zakątku czai się zapach mleka, więc podążam wyżej, obejmuję, naciskam, pieszczę… i tak bardzo cieszę się, że jestem ssakiem.

09.07.2016, Alsfeld w Niemczech

3 komentarze:

  1. Gdy jako dziecko bywałam na wsi, ciocia tez wyciągała mleko i kompot ze studni, a smak masła z kropelkami wody pamiętam do dziś...
    Ostatni akapit cudny, jak erotyk...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko ładne, nie tylko finał!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mleko to życie. W dzieciństwie także pamiętam mleko trzymane w studni i masło z kropelkami wody. Smak niepowtarzalny. Od czasu do czasu robię dla siebie masło w butelce, rodzina za nim nie przepada. Mają inne preferencje i przyzwyczajenia. Inny świat i czas.

    OdpowiedzUsuń