ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 lipca 2016

NA ROCKOWĄ NUTĘ

Raz jeszcze nie wiem już który umowny i świadomie subiektywny pojedynek muzyczny; dzisiaj z krainy muzyki rockowej. W szranki stają tuzy klasycznej muzyki popularnej w postaci wykonawców dwóch ballad i jednej niezwykle dynamicznej opowieści. Przystąpmy więc do dzieła, pamietąjąc, że kolejność prezentacji ma i nie ma wcale związku preferencjami piszącego te słowa.
Numer pierwszy nominowany został właśnie za dynamizm, za niezwykłe i bardzo ulubione gitary solowej brzmienie, która prawdziwe cuda wyczynia na scenie. Dodatkowym argumentem jest to, że w rodzimych (i nie tylko) radiostacjach próżno wysłuchać tego utworu w całości, a to z uwagi na niekomercyjną rozległość nagrania... a jak się przy jego słuchaniu pożera ciężarówką kilometry, to zaśnięciu mowy byc nie może.
Jest nim "Sultans of Swing" w wykonaniu Dire Straits pod wodzą Marka Knopflera (w całości).


Numer drugi znalazł się w tym zaszczytnym zestawie z powodu osobliwego klimatu muzycznej opowieści, który, gdyby go porównać z literackim słowem, musiałby być napisany zdaniami zakończonymi znakiem zapytania. Ot, takie skojarzenie, albowiem słuchacz zauważy zapewne ów niezwykły, ekspresyjny, wznoszący się ton głosu solisty. W tymże utworze również pierwsze skrzypce gra gitara. Odkryjmy zatem tajemnicy rąbek... jest to 
"Hotel California" zespołu "The Eagles"


Trzeci utwór został zamieszczony za ową niezwykłą melodyjność, za ów rozwijający się aż do bólu wzruszenia motyw, przenoszacy słuchacza w krainę wręcz niedostępną zmysłom. Pieśń ta ma w dodatku całkiem mądre i ważne do zapamiętania słowne przesłanie. I wreszcie - tak sobie zawsze myślę, słuchając tego utworu, że gdyby nawet Metallica jedynie tę jedną pieśń w swoim repertuarze miała, to i tak zasługiwałaby na przymiotnik "wielka".
Zdradzony został wykonawca, pozostał tytuł utworu... "Nothing else matters".


Wiem, wybór jest trudny, ale i ciekawy.

[28.07.2016, Dobrzelin]

7 komentarzy:

  1. Wybrałeś świetnie, każdy z tych utworów ma swoją historię i historię tworzył.
    Drugi z nich obowiązkowo pojawiał sie na prywatkach w czasach mojej wczesnej młodości, jako okazja do przytulanie sie w tańcu.
    Trzeci, jako chyba jedyny lubiany przeze mnie Metallici, a byłam swego czasu katowana podobnymi zespołami przez narzeczonego, a później męża, póki nie wyrósł z tego typu muzyki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż, dla mnie są to utwory niezwykłe: pierwszy - idealny dp słuchania w podróżach jakie uprawiam; drugi - wspomnieniowy, tak jak u ciebie, a trzeci w moim klimacie - zauważyłem, że niemal każdy zespół bardzo, ale to bardzo mocnego rockowego uderzenia, ma w swoim repertuarzeprzynajmniej jedną balladę, którą własnie pamięta się najbardziej... a skoro prywatki i potańcówki, to pewnie znasz "Gyöngyhajú lány" czyli "Dzięwczyne o perlowych włosach" węgierskiego zespołu Omega... no musisz znać :-)

      Usuń
    2. No jasne, a Bielszy odcień bieli? Oj było tego trochę!
      Typowe kawałki do mocnego przytulania, w dodatku długie...

      Usuń
    3. pamietam, pamiętam... i "Steps to Heaven" Led Zeppelin :-)

      Usuń
  2. Czytam o pierwszym - też uwielbiam. Za chwilę ,,Hotel...'', no nie, jakbyś mi w myślach czytał. Zanim się zaczął trzeci opis, celowo przerwałam na moment lekturę. Jeśli i trzeci będzie ,,z mojej bajki''... Jest! Nie do wiary!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to miłe, że mój subiektywny sąd pokrywa sie z Twoim subiektywnym gustem, co może oznaczać, żę oboje zblizyliśmy się do obiektywizmu - po prostu są takie piosenki (rozwinąłbym to do postaci: są takie rzeczy w świecie), które stają się klasyką i jako takie podobają się przeogromnej masie ludzi...

      Usuń
  3. Jestem fanką rocka, więc z przyjemnością słucham Twoich wyborów i proszę o muzyczne fascynacje jak najczęściej. Jakbym była na koncercie.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń