ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 lipca 2016

WIECZNA SŁAWA UKRAINIE

Pod Barceloną trafia mnie szlag i to bynajmniej nie z powodu upału. Z powodu internetu i tego, co w nim zastałem.
Czy ktoś wyobraża sobie, aby niemal w przededniu 1 września, rocznicy wybuchu II wojny światowej grupa polskich polityków wystąpiła z odezwą do narodu niemieckiego, w której sygnatariusze tejże przepraszali za zbrodnie Polaków popełnione na Niemcach od czasów króla Chrobrego?
No, w każdym bądź razie takie przeprosiny dotyczyłyby tego, że Polska tak długo i intensywnie prowokowała hitlerowską rzeszę, że ta, w swojej obronie musiała wszcząć wojnę przeciwko Polsce.
Zakrawa to oczywiście o ideologię science fiction, choć przecież nasz episkopat swego czasu przeprosił już raz naród niemiecki za krzywdy poniesione przez Niemców wskutek rozpętania się (się, a nie przez Niemców) II wojny światowej.
Historia lubi się powtarzać i dzisiaj, niby w imię zagrożenia ze strony Rosji, "wielcy" polscy politycy piszą list do ukraińskich braci, prosząc ich o wybaczenie krzywd wyrządzonych tej nacji przez Polaków. A dzieje się to niemal w przededniu rocznicy zbrodni wołyńskiej - krwawej rzezi uczynionej właśnie Polakom. Dzieje się to w czasie, gdy na Ukrainie urzędowo gloryfikuje się faszyzm i czci zbrodniarzy wojennych współdziałających z III Rzeszą i wraz z nią mordujących Polaków, także w Powstaniu Warszawskim. Dzieje sie to w czasie, gdy powoli na wschód od Buga rodzi się nowy, imperialny faszyzm, a Ukraina zdaje się być w chwili obecnej jedynym państwem w Europie, w obrębie którego istnieją silne grupy, domagajace się rewizji polskiej granicy wschodniej.
Oto jak salonowa, liberalna i, nie boję się użyć tego słowa, antypolska polityka reprezentowana przez środowiska związane z gazetą Wyborczą, PO i cwaniakami z rozbitej "komuny" sięgnęła dna.
Języczkiem uwagi w tym niesłychanych wydarzeniu jest to, że jednym ze sygnatariuszy listu jest były polski prezydent, Aleksander Kwaśniewski, który, nawalony jak messerschmitt, w takim oto stanie bliskim delirium czcił pamięć Polaków pomordowanych na wschodzie.
Pomijając już okoliczności w jakich powstał ten list i czasu, w jakim zdecydowano się go opublikować, obstaję przy stanowisku, że:
1) każda prośba o wybaczenie, jeśli takowa chęć istnieje, powinna pochodzić od osób bezpośrednio związanych z poczynionymi komuś krzywdami - najłatwiej jest mówić w czyimś imieniu, za kogoś, nie bedąc do tego upoważnionym
2) jeżeli mamy do czynienia z obopólna winą, to wspomniany list powinien był być opublikowany równocześnie z listem strony przeciwnej o podobnej treści, gdy tymczasem ze strony ukraińskiej nie ma mowy o przyznaniu się do zbrobni poopełnianych na Polakach.
Na koniec taka oto refleksja... a może zapytanie... czy ja w ogóle jestem Polakiem?

[06.07.2016 El Mas Mel w Katalonii, w Hiszpanii]

1 komentarz:

  1. I znowu pojawia się kwestia wybaczania win. Nieważne - kto komu i za co, czy jeśli powiemy sobie, że wybaczamy, to te winy znikną i wszyscy o nich zapomną? Wątpię, a poza tym , jak piszesz najlepiej gdyby przepraszali się zainteresowani, a nie osoby trzecie.
    Nie dziw, że jesteś wkurzony!

    OdpowiedzUsuń