ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

01 stycznia 2017

JUŻ W NOWYM ROKU

I stało się tak, jak przewidywałem - nie zdążyłem opublikować wszystkich tekstów, jakie w listopadzie i w grudniu napisałem. Ot, czy warto kłopotać się planami i mieć takowe na przyszłość?  Czy warto sobie na przełomie roku coś postanawiać noworocznie?
Ja żadnych ślubów nie składam, nie pragnę niczego i nie marzę o niczym z nowym rokiem. Tak bezpieczniej. 
A jakże, dawniej marzyło się i składało solenne zobowiązania. Ale to było dawniej, a co było a nie jest…. No chyba że pragnieniem nazwać przeżycie każdego kolejnego dnia w roku i obudzenie się w dniu następnym, to tak… to i tak wiele.
Zdaję się na egzystencjalną tajemnicę istnienia, niech czyni ze mną to, co jej się podoba. Przeżyłem swoje i basta. Pora pakować walizki.
Noc spędziłem sobie przy telewizorze i pisaniu. Słuchałem nawet Disco Polo… a niech tam. Z internetu zapomniałem się na moment w tangach, walcach i rumbie, a potem obejrzałem sobie „Chalupari”, znaczy się czeski czechosłowacki serial „Pod wspólnym dachem”. Pisałem już, że uwielbiam czeskie (czechosłowackie) kino? Pisałem.
Te straszne sylwestrowe eksplozje przygasiły Adelę. Jakoś po dwóch godzinach opanowała drżenie malutkiego serduszka. Ale przed południem, już w nowym roku, ta wstrętna baba z dwuosobowym potomstwem znów odpaliła race. suczka znów się przelękła, i to na dobre. Stała się całkowicie innym psem. Chyba dopiero jutro dojdzie do siebie.
Zadzwonił brat, cioteczny. Chyba z piętnaście lat nie słyszałem jego głosu.
- Pamiętasz - mówi - jakeśmy rozrabiali i ty (to do mnie) najlepiej „wyszedłeś w życiu” - z rozrabiaki stałeś się dyrektorem.
A niech cię. Zmienić ten temat, zmienić.
Mówi jeszcze, że moja matka (dla niego ciotka) była jedyną osoba, której pozwalał się ochrzaniać i złego słowa na nią nie powiedział.
To prawda, co mówi. Składamy sobie życzenia. Rozłączamy się.
Po chwili dzwoni jeszcze raz.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że jesteście (to o mnie i mojej żonie) najlepszymi rodzicami.
Kurczę, on naprawdę tak powiedział. To nic, że się myli.
Znów piszę i jem. Stanowczo za wiele pozwalam się z tym jedzeniem i te piętnaście kilo, które ostatnimi czasy zgubiłem, pójdzie w zapomnienie. No, zobaczymy.

[01.01.2017, Dobrzelin]

5 komentarzy:

  1. Postanowień noworocznych nie składam, bo życie truje, to po co się jeszcze umartwiać dodatkowo, prawda?
    Gratuluję łatwości pisania i swobodnego dialogu.
    Zasyłam moc serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... serdecznie dziękuję aczkolwiek osobiście zawsze dostrzegam w swoim pisaniu niedoskonałości... ale to pewnie wina mojego charakteru, który i w całym dziury się doszuka.... pozdrawiam

      Usuń
  2. A może wreszcie w tym roku będzie książka Andrzeju???
    Życzę Ci tego szczerze.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... dziękuję, aczkolwiek obawiam się, że nie dożyję...

      Usuń
  3. W Sylwestra pierwszy raz widziałam psa, który tak się bał i cierpiał z powodu huku. Do tej pory znałam to z opowieści. Biedna suczka zupełnie nie mogła dojść do siebie, cała drżała, język wystawiony do podłogi i tuliła sie do właścicieli. A z tym jedzeniem to sobie nie żałuj, zimą zawsze jemy więcej, potem to ustępuje :)

    OdpowiedzUsuń