ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 stycznia 2017

SŁODKO, GORZKO (fragment)

Dziewczynki już jedzą. Mógłbyś zobaczyć. Kaszę mannę z konfiturą. Jagódka lubi, a Natalka, nie wiesz, ona jest wciąż na etapie powtarzania wszystkiego, co robi Jagódka… albo ja, jak odkurzam, to ona też chce. I nie boi się tak jak ja w jej wieku, bo ja bałam się odkurzacza od czasu, gdy zassał moją gumkę do włosów z misiem. Oczywiście, że trzeba po niej poprawiać, ale robię to, kiedy nie widzi. Niech ma przyjemność, że to ona posprzątała. A teraz to nawet buźkę ubrudziła konfiturą zupełnie tak samo jak Jagódka. Mówię ci - dużo tracisz. A kołnierzyk od koszuli to tak ci wykrochmaliłam, że chyba go nic nie ruszy.
A ciotka była wczoraj i jak to ona, postękała. Z samego rana przyszła, zaraz po mszy. Że też chce jej się tak wcześnie wstawać. Herbaty sobie kazała zrobić, bo oczywiście uważa, że nasza herbata smakuje jej najbardziej. Ale cztery drożdżówki zdążyła kupić. Dziewczynkom i dla nas obu. Całe szczęście, że masło miałam wystawione z lodówki. Posmarowała sobie i zjadła z apetytem. Ona tak mało je, więc dobrze, że się posiliła.
Oczywiście powiedziała: - Marta, ty pieniędzy jak zwykle nie masz i pewnie się nie doczekam, ale wiem, ty płacisz i światło, i gaz, telefon, śmieci, i tak dalej. Myślałam, że trochę sobie ulżę, że przynajmniej co jakiś czas dasz mi jakiś grosz, ale jak nie masz, to ja mi możesz dać, prawda?
Wyjątkowo więcej nie marudziła. Ona taka już jest: pomarudzi, a potem jest jej wszystko jedno. Ty powiedz mi, dlaczego ona wynajęła nam to większe mieszkanie? Przecież na dobrą sprawę, mogła powiedzieć: - kochani, ja wiem, że wam potrzebny ten metraż, ale w końcu i ja na stare lata chciałabym zaznać odrobinę luksusu, a w tej garsonierze to co za warunki: pokoik mały, przedpokój wąski, tyle że kuchnia dużą.
No przecież mogła zostać tu, na swoim. Pomieścilibyśmy się, zwłaszcza że ciebie nigdy nie ma. 
No, nie chciałam, przepraszam. Nie gniewaj się. Ja wiem, jak wiele od ciebie zależy, tyle że dziewczynki jeszcze tego nie rozumieją i są takie chwile, kiedy muszę je zajmować byle czym, aby ciebie nie wspominały. Bo jaki Jagódka zacznie, to zaraz Natalka zaczyna to samo. Nie, nie sprawiają mi kłopotów i myślę, że w przedszkolu świetnie by sobie poradziły, ale czekam, aż Natalka podrośnie. Ona jest mimo wszystko za mała. No bo powiedz, oddać jedną, a drugą zostawić? Przeczekamy ten rok. Gdyby cioteczka się zgodziła, to mogłaby na dzień z nimi zostawać, a wtedy ja… wiem, co powiesz. Nie chcesz, abym szła do pracy, zresztą może masz rację, bo gdzie ja teraz robotę znajdę. Nie daj Boże, jak któraś z dziewczynek zachoruje, to co? Wiesz jakie jest teraz podejście do tych spraw. le cioteczki nie chce prosić o pomoc. I tak nam pomaga wiele. Oprócz tego ona cały czas w ruchu. Jak to mówią: i do tańca i różańca kobieta. Tu kościół, a tam jakieś babskie historie, wycieczki, chóry nie chóry, tańce. Nie, nie jest dewotką, choć kwiaty do kościoła kupuje, nawet ołtarz przystraja, a u proboszcza to przynajmniej raz w tygodniu siedzi. O czy oni tam nie rozmawiają… nie myśl, że o nas to nie.
- To co, dwie dziewczynki mają - mówi ten proboszcz, tak cwano się dopytuje, za język ciągnie.
- Ano mają, mają.
- A nie dałoby rady chłopca do porządku? - pyta tamten. 
- Oj, księże proboszczu, toż oni swój obowiązek wypełnili.
- Ale parki nie mają.
I broni nas po swojemu, bo wiesz, ciotunia jest delikatna w słowach, ale jak razu pewnego przyszła, to do mnie mówi, że czasami to chciałaby tamtemu przemówić do rozumu.
- Parki mu się zachciało! Niech o sobie pomyśli, to może Pan Bóg i jemu z chłopcem poszczęści. Bo to wiesz, Martuniu, mówi, że nasz ksiądz proboszcz….
I zamilkła, bo , bo plotka rzadko kiedy przez jej usta przechodzi, ale przecież od dawna nie jest tajemnicą, że nasz kapłan po bożemu stał się ojcem.
No to teraz, jak tatuś wyjdzie z łazienki, umyjcie buzie i rączki, dobrze? I do kolorowanek, tak?
Aha, już wyszedłeś. Ubierz się. Kanapki na ciebie czekają. I kawa. Widzisz jakie grzeczne i zgodne?
Musze ci powiedzieć, że to ze względu na ciebie. A tak. Może nie powinnam tego robić, ale zawsze im przypominam: - córeczki, tatusia tak rzadko widujecie w domu, więc kiedy już się pojawi, bądźcie grzeczne, tatuś się ucieszy… a ze mną to możecie sobie pobrykać, bo macie mnie na co dzień.
I patrz, jak zrozumiały. Ale nie powinnam im w taki sposób zwracać uwagę, bo w końcu okaże się, że w przyszłości będą się zachowywać pod moje dyktando, a tu chodzi o to, aby myślały samodzielnie i same wiedziały, że kiedy zabawa to zabawa, a kiedy na ten przykład przyjeżdżasz zmęczony, to niech same odgadną, że do twojego pokoju zaglądać nie trzeba.
A tak przy okazji… nie miałeś ich wczoraj dość? No, bo cały czas były z tobą. Baw się i baw. Stęsknione bardzo. A to jeszcze ci powiem, że ty masz coś w sobie, tak jakoś umiesz bawić się z dziewczynkami, że do ciebie lgną. Nie to co ja. Ja może bardziej im tłumaczę, opowiadam, czytam… i słuchają. A ty wymyślasz na poczekaniu te różne zabawy: a to w pociąg się z nimi bawisz a to w sklep, księgarnie, ba, nawet w pokoju łowią z tobą ryby.
Zobacz, jaka cisza. Popluskały się w wodzie, wytarły i pobiegły grzecznie do kuchni, do kolorowanek. Moje wy kochane! Jak pomalujecie, to koniecznie pokażcie swoje dzieła tatusiowi i mamusi. 
(…)

[06.12.2016, Charleroi w Belgii]

2 komentarze:

  1. Oj, lubiłam mannę z sokiem...
    Mądry taki podział w rodzinie, gdy tatko i mama inne cechy w dzieciach kształtują, inaczej tęskni się za każdym z rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... tak, to prawda, taki podział jest i istotny, i czasami konieczny, choć w tym przypadku wpływ na tę różnicę w sposobie wychowania dzieci ma również rozłąka, tj. długa nieobecność w domu jednego z rodziców....

      Usuń