CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

21 stycznia 2017

STYCZNIOWE ZAPISKI (1)

1. WĄTEK O STARYCH LUDZIACH
Zastanawiam się nad tym, w jaki sposób przedstawić dwojga ludzi steranych życiem, ubogich…
… ech, w naszym ukochanym kraju wielkich przemian - nie dotyczy to tylko tej ostatniej, dobrej zmiany - ostatnie lata życia ludzi starych należy wiązać z ubóstwem (jeżeli nie z nędzą) i nie odpowiada mi ten pogląd, że trzeba się było uczyć i pracować, bo ludzie uczyli się i pracowali, aż w końcu przyszedł taki jeden, co miał w najgłębszym poważaniu ich niewydajną, funta kłaków nie wartą pracę, posprzedawał warsztaty wraz z nimi, oddając za bezcen ich marzenia. To trzeba przyznać - wartość rynkowa starego człowieka wraz z wiekiem marnieje, a że się komuś tam udało i z amerykańskiego pucybuta stał się właścicielem, albo, że pierwszy milion ukradł (od czegoś zacząć trzeba), albo miało się męża/żonę na stanowisku… no i w końcu jak się znalazło w odpowiednim miejscu, czasie i towarzystwie, to można było sobie zaszaleć w tej III RP.
Nie będę pisał o ludziach na Ą i Ę, co to z wysokości swoich zarobków, emerytur i rent spoglądają na świat przez zakratowane okna, przez metalowe ogrodzenia z automatycznie, na pilota otwierająca się furtą, a wszystko po to, aby jakiś umorusany starzec grzebiący w śmietnikach, nie zawszawił swoją obecnością tego ich osiedla za żelazną kurtyną.
Tych ludzi pozostawię sobie na marginesie, jako najmniej ciekawych i wciąż dziwiących się temu, że na obrzeżach tego światowego wyścigu szczurów istnieją jeszcze tacy, którzy pytając się o wartość człowieka, nie zaglądają do jego portfela.
Moi ludzie chcą i potrafią być inni; są niezależni, po części zwariowani, tolerancyjni, na swój sposób szczęśliwi, ubodzy o sercu bogatym w uczucia. Pisz, wymaluj postaci z filmów Andrzeja Kondratiuka, tych jakże bliskich naturze.
Mam dwa kwadranse na znalezienie pomysłu, jak ich opisać.

2. CHOROBOWO
Umęczon jestem podróżą, choć może bardziej mrozem, który zakazuje opuszczać kabinę auta, a ostatnio również chorobowymi niedomaganiami, które przywiozłem z sobą, zapomniawszy niektórych lekarstw, przepędzam piękny, słoneczny, acz obfity w mroźne żniwa stycznia dzień pod Lyonem, oczekując daremnie na kolejny kurs.
Gryzę się tym, że i u mnie w domu chorują i że z tej jednej choroby może wyjść coś bardzo, ale to bardzo niedobrego, a ja zbyt daleko, abym cokolwiek mógł na to poradzić, zresztą i tak bym nie potrafił, ale to zawsze inaczej, gdy jest się blisko.
W tych okolicznościach bardzo trudno mi się wypowiadać, bo niby czemu miałbym zaprzątać czyjąś głowę sprawami, które tej głowy nie dotyczą. Z pisaniem jest co innego - napiszę parę słów, a za chwilę przyjdzie czas na nowe, grzebiąc te starsze w oceanie niepamięci.
Zdaje się, że ociepliło się o kilka kresek - wciąż na srogim minusie, ale nawet tak niewielka odmiana cieszy.

[19.01.2017, Rillieux la Pape we Francji]

2 komentarze:

  1. Starość ma różne oblicza i niesprawiedliwym jest to, jak potraktowani zostali ci, którzy całe życie ciężko pracowali i nie dość, że niewiele mają, to teraz traktowani sa nadal z pogardą przez innych, tych zamożniejszych i przez polityków...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...aż przyjdzie śmierć i sprawiedliwie potraktuje kosą, także tych ostatnich... nie żebym złożył już zamówienie, ale...

    OdpowiedzUsuń