ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 lutego 2017

POKÓJ BUCHALTERA - niby wiersz

Wydobyłem z pamięci 
ciemny pokój buchaltera,
sosnowe biurko, na którym papiery,
kałamarz z atramentem, wieczne pióra,
ołówki zwykłe i kopiowe,
przyciski, dociski, pieczęcie,
lak, pinezki i spinacze,
maszynka na korbkę
do liczenia zysków i strat,
fajka jak wygięta trąba słonia,
kalendarz ze wschodami i zachodami słońca,
gumki do kasowania ludzkich błędów,
linijki i karafka z zimną wodą, 
szklaneczka, łyżeczka, popielniczka.
Nad dostojnym buchaltera miejscem pracy
słoneczna żarówka
z kloszem jak chiński kapelusz
rzuca nieznaczny cień,
oświetla dłoń,
w palcach której
czarne piórko na tłoczek
kaligrafuje na pożółkłym papierze
raport wydatków z ostatniego miesiąca.
Dostrzegam soczystą biel
tekturowych rękawów,
na których buchalter
zapisuje ołówkiem dla pamięci
sumę wystukaną przez maszynkę na korbkę;
czasami podaje sobie do wiadomości,
że po pracy ma się udać do cyrulika, 
aby zgolić dwudniowy zarost, 
oraz że nie może zapomnieć
o kupnie bukietu fiołków
dla żony buchaltera.
Za uchylonymi drzwiami rozmowa:
zajęty, nie przeszkadzać, ma gościa,
ale ja muszę koniecznie sprawdzić, 
czy wystarczy środków
na zakup surowca w tym miesiącu, 
wejdź bez pukania,
to tylko wnuk.
To aż wnuk, mówi buchalter,
tamten wchodzi nieśmiało,
podaje mi rękę,
głaszcze po głowie,
podoba ci się u dziadka?
Zanim przejdziemy do sprawy
przynieś mi tu syfon z gazowaną wodą, 
napijesz się?
Oczy wnuka zapłonęły mocniejszym światłem
od tego słońca
zawieszonego nad głową buchaltera.
Powiem twojej mamie, 
że dzisiaj wrócimy do domu ty i ja,
jak dwaj mężczyźni,
pójdziemy do cyrulika, 
tobie też trzeba zrobić porządek z włosami.
Przypomnij mi o bukiecie fiołków.
Naciskaj powoli, 
o, tak, właśnie. 
Bąbelki łaskoczą podniebienie.
Pokój buchaltera unosi się 
jak marzenie o podróży balonem,
aromat fajczanego dymu
trafia z uśmiechem do nozdrzy.
Pozostała jeszcze godzina,
a chciałoby się doczekać wieczności. 

[12.02.2017, Barcelona, Catalunya, w Hiszpanii]

6 komentarzy:

  1. Klimaty, otóż to.
    Budować trza klimaty, bo jest taka potrzeba, teraz i zawsze.
    Nie umiem wierszem. Nigdy nie umiałam.
    Ale doczytać się jakoś potrafię, chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ale posiadasz uzdolnienia, o których istnieniu ja zielonego pojęcia nie mam... pozdrawiam

      Usuń
  2. Pięknie opisałeś pokój buchaltera. Moja mama była księgową, używała maszynki na korbkę, ale bilanse liczyło jej się najlepiej na liczydłach...
    Często po nocach szukała zaginionego w rubrykach grosika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... toż i moja księgową była, a matematyka w liceum była jej pietą achillesową... i też szukała grosza, a ja... "no przecież mogłabyś dołożyć z własnych ten grosz..." :-)

      Usuń
  3. Kto z młodych będzie wiedział, co oznacza słowo buchalter? Kto zobaczy maszynę na korbkę,pióra, zarękawki? Kaligrafia także będzie pustym dźwiękiem. Dobrze, że zostało uwiecznione w tym oryginalnym wierszu.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no... powiedzmy, że jest to wiersz :-).. ale wspomnienia autentyczne z leciutkim "przegięciem", jak to u mnie bywa :-)

      Usuń