ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 marca 2017

„DOM”

Ta sympatyczna „Campigneulles”, której nie nauczyłem się jeszcze wymawiać oznacza malutka miejscowość, gdzie mieści się tzw. „dom kierowców. Trafiłem tu po przyjeździe z Anglii, a na busa wsiadł teraz Roman z towarem pod Lyon.
W „domu” poza internetem i telewizją mamy właściwie wszystko: trzy pokoje (w sumie na jakieś 10-12 osób), dwa prysznice, pralka, sauna, kuchnia z wszystkimi niezbędnymi urządzeniami i naczyniami, piwnica, gdzie przechowuje się jedzenie, pralka itp. 
Czas pobytu w „domu” (mój na ten przykład) zależy od tego, czy będzie miał ktoś zmienić Ukraińca na trasie do Anglii. Moim partnerem od samego początku był Roman, ale nie oznacza to, że będę dla niego zmiennikiem. Może się bowiem zdarzyć tak, że kiedy przypadnie na mnie kolej jazdy, z towarem do Anglii przyjedzie jakiś inny kierowca z Ukrainy. Teoretycznie (akurat z Polaków jestem sam) mogę mieć kurs na Anglię jeszcze tej nocy, a mogę też spędzić w „domu” dwa lub trzy dni, chociaż to raczej niemożliwe, bo jestem w tej chwili jedynym „wolnym”, polskim kierowcą.
Wypada mi tyko trzymać kciuki, abym mógł przespać dzisiejszą noc, a kierowca, którego będę musiał zmienić, niech się pojawi choćby jutro, ale o rozsądnej porze.

[21.03.2017, Campigneulles Les Grandes we Francji] 

1 komentarz:

  1. Niesamowite to czekanie i ta niewiadoma z kim przyjdzie mieszkać i kto zmiennikiem. Chyba bym nie umiała tak pracować, stres zjadłby mnie do cna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń