ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

21 marca 2017

KAWIARENKA (82) IDZIE „MŁODE”

Otóż i społeczność miejsko-wiejskiego grajdołka powiększyła się o dwie niewielkie osoby. Po tym, jak ciżemkowska Joanna powiła przecudną ciemnowłosą Lenę, tak teraz, młoda żona kawiarennika, Maria urodziła tęgiego chłopca, Jakuba, którego w kawiarence zwano z racji nieopierzałego jeszcze wieku Kubusiem.
Obie te urocze postaci wydostały się na ten świat może i nie bezboleśnie, ale też bez komplikacji, które wpłynęłyby niekorzystnie na zdrowie matek, wzbudzając przy tym niepokój u ojców. Ci z kolei, szczęśliwi jak to bywa z ojcami w takich przypadkach, podjęli się zadania bycia nadgorliwymi opiekunami matek i ich pociech, tudzież przystąpili do rozpowszechniania radosnych wieści po okolicy; wieści mających wszem i wobec podkreślać niezwykłość wydanych na świat dzieci. I tak na przykład Piotr rozpowiadał o tym, że malutka Lena już już, trzepotając nóżkami wypowiedziała słowo „tata”; Adam zaś przekonywał obywatelstwo, że Kubuś w całym swym jestestwie, kropla w kroplę przypomina kawiarennika, choć tak bardzo ubogi we włosy mógł przypominać kogokolwiek innego.
Świat cały - i zasłużenie - chociaż kręcił się teraz wokół tych dwojga rodzin, to przecież musiał też toczyć swe wody odwieczną koleją rzeczy. W Ciżemkach u Kosmowskich, prawą ręką Piotra w codziennych zajęciach były studentki Beata i Zuzanna, na których młodych barkach spoczywało gospodarstwo, konie i hipoterapia. Piotr stanowczo odmówił żonie większości domowych zajęć, a sam próbował dzielić czas pomiędzy własną, weterynaryjną pracę a pomoc Joannie przy opiece Leny. Nie były też niczym dziwnym w Ciżemkach odwiedziny teściów, ba, całych rodzin, które malutką Lenę doglądały, ofiarowały się z pomocą, lecz, jak to bywa z odwiedzinami w takich przypadkach, wywoływały one mnóstwo niepotrzebnego hałasu, zakłócającego dostojny porządek tego miejsca. Nie pozostawało zatem nic innego, jak przywyknąć do tego stanu rzeczy, wierząc, że z czasem rodzina przekona się co do opiekuńczo-wychowawczych metod i walorów pracy z dzieckiem, jaką wykonują młodzi i będzie im sekundować z oddali.
W kawiarence było podobnie, a może nawet trudniej dla rodziców, bo oprócz Kubusia pod troskliwą opieką znajdowała się przecież trzyletnia Róża. Jednakowoż Maria miała zawsze na podorędziu pracujące w kawiarence Edytę, Karolinę i Natalię - chrzestną Róży, które to dziewczęta, jeśli już nie Kubusiem, to zajmowały się małą Różą; a służyła też pomocą kucharka, pani Rybotycka, to znów, oferując swą pomoc, wpadały na górę do mieszkanka Marii pozostałe zacne panie.
Radca Krach próbując ogarnąć całą sytuację rozumem doszedł z kolei do przekonania, że takie częste przebywanie z dziećmi: Edyty z jej wybrankiem serca, Andrzejem - viceszefem kuchni i Karoliną, która zawojowała z kolei jego współpracownikiem - Sławkiem Brożyną, może się okazać dla tych młodych ludzi niebezpieczną zachętą do pójścia podobną drogą, którą przechodziły i Maria, i Joanna.
Pani Janeczka Szydełko, żona pana inżyniera Beka Wanda oraz pani Jadwiga Krach utrzymywały z kolei, że natury oszukać się nie da i co będzie stać się musi. Podobnego zresztą zdania była pani Zofia Koteńko, natomiast pani Teresie Gajowniczek, która pewnego razu wraz z panem leśniczym złożyła wizytę Marii… pani Teresie, nie widzieć czemu, zaszkliły się łzy w oczach… zdaje się, że jedynie jej mąż domyślał się powodu tych łez… a może i pan radca, który nie dalej jak poprzedniego dnia odbył był z państwem Gajowniczek w ich siedlisku prawdziwą debatę o życiu, debatę zakończoną jakąś wielce istotną decyzją, o której prócz nich nikt z kawiarenkowej społeczności nie wiedział, a nawet domyśleć się jej nie potrafił.

[10.03.2017, Coventry w Anglii] 

2 komentarze:

  1. Koleje życia wszędzie podobne, nowe pokolenie wzbudza zachwyt starszych, a co ma być to będzie.
    Ciekawe, co to za decyzja...

    OdpowiedzUsuń
  2. za 3 odcinki się okaże :-) pozdrawiam z Dover

    OdpowiedzUsuń