CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 maja 2017

KIEDY OPADŁ MROK

Moje szczęście zapukało do drzwi.
Truchcikiem, na paluszkach do klamki;
otwieram i wpuszczam Jasne Powietrze, 
a mrok już rozproszony.

Obudziłam? Spałeś?
Śniłem.
Na jedno wychodzi.
Oj, nie.

No nic, posiedzę po podróży.
To ja zrobię herbaty.
Przywiozłam ciasteczka, spróbujesz?
Uwielbiam słodkości.

Gdzie się u ciebie przygasza światło?
To ty nie wiesz?
Skąd mam wiedzieć? Jestem tu po raz pierwszy.
Nieprawda.

Nieprawda?

Byłaś już u mnie.
kiedy śniłem tak jak teraz.
Zdejmij płaszcz i tylko nie oparz się herbatą.

To gdzie się przygasza światło?

U mnie nie ma choćby jednej żarówki.
Wniosłaś sobą pochodnię.
Oczy płoną jak len,
a włosy
kosmiczne promienie,
usta żarzące się neony
nawet nosek,
potrę go,
delikatnie,
ciepły pulsar,
nie przymykaj oczu.
Ty naprawdę tego nie wiesz?
nie czujesz,
ile luksów światła
podarowałaś temu pokojowi?

Moje szczęście siedzi teraz
na tak bardzo niewygodnym krześle
i powolutku
zaczyna rozumieć,
lecz jeszcze nie wierzy
a po jej policzkach,
spływają dwie brylantowe łzy.

O, mój Boże, zapomniałam chusteczki.


P.S.
Nie szkodzi,
mój ciepły oddech
unieważniłby cały diamentowy strumień.

[26.05.2017, Campigneulles Les Grandes we Francji] 



2 komentarze:

  1. Urokliwy i przepełniony erotyzmem ten mrok. Czasem do ludzi zapuka to szczęście i dwoje ludzi odnajdzie siebie w tym mroku.

    OdpowiedzUsuń