CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 maja 2017

PRZYDROŻNE MONOLOGI (11)

Ja tam nie wiem, jak i gdzie, ale tutaj, w Campigneulles Les Grandes jest lato, pełnia lata. 
Campingneulles to mała wioska, co najwyżej sześćdziesiąt „dymów”, a może i mniej. Wróciłem do niej z Anglii z pewnym opóźnieniem, bo po drodze z Calais zatrzymałem się przy KFC, gdzie dostałem internetowa łączność ze światem. Wróciłem, kiedy wstąpiła już noc i jak zwykle: kąpiel, pranie i posiłek, i pisanie przed snem.
A taka wokół cisza, takie gwiazd przedstawienie, że nic tylko zapatrzeć się w Drogę Mleczną ku zbawieniu duszy.
Przez całą drogę spod Derby i potem z Feltham pod Heathrow układałem sobie myśli i zapisywałem je podczas postojów. W ten sposób powstał plan nowej książeczki. Wprawdzie kontynuuję pisanie „Peryferii”; trochę spowolniłem, ale mimo wszystko dobrnąłem już do połowy, a już mam pomysł na kolejną dłuższą prozę. Tym razem zaczynam od innej strony, to jest od planu. Ci, którzy pamiętają „przerabianie” szkolnych lektur, przypominają sobie zapewne, że jednym z elementów sprawdzenia, czy w ogóle przeczytało się książkę, jest opracowanie planu: ogólnego lub szczegółowego z podpunktami. W przypadku tego ostatniego mojego zamysłu postąpiłem odwrotnie: najpierw szczegółowy plan, a potem pisanie według niego opowieści. To dla mnie nowość. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Jednym słowem mówiąc, gdybym tak teraz zasiadł do pisania na podstawie przygotowanego planu, wynikłaby z tego fabuła od A do Z napisana. Czasami żałuję, że nie potrafię, po prostu nie da się pisać szybciej.
W zamyśle ta rzecz wygląda w taki oto sposób: bohaterem będzie pan nie stary jeszcze, co najwyżej w „sile wieku” (bywają też inne interpretacje tego wieku: tam, gdzie „siła” występuje „słabość”), po kulturalnych „przejściach”. „Przejścia” oznaczają ni mniej, ni więcej rozstanie i także w tym przypadku mają konotacje negatywne. Otóż mój bohater, z konieczności raczej, aniżeli z wyboru, podejmie próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości. W tym miejscu koniecznym jest wyrażenie słowa „próba” w liczbie mnogiej, gdyż faktycznie wysiłki pana w „sile”/”słabości” wieku będą wielokrotnie ponawiane i uświadomią mu, że czas, ten nieubłagany harcownik po życiu, przemija i będąc w nieustannym ruchu rodzi nieuniknione konsekwencje (przy „konsekwencjach” postawiłbym określnik „przykre”).
Oczywiście mając przed sobą plan, znam już zakończenie tej opowieści, zakończenie, którego nie zdradzę, poza stwierdzeniem, że może się okazać zaskakujące. I jeszcze jedno: w zamyśle ta „rzecz” będzie nieco odważniejsza, biorąc pod uwagę stosunki występujące pomiędzy odmiennymi płciami. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
A niebo na Campigneulles Les Grandes gardzi dzisiaj chmurami.
W nocy szykuje mi się kolejny wyjazd.  
Hm… odwołany.

[26.05.2017, Campigneulles Les Grandes we Francji] 

1 komentarz:

  1. Jaką radość sprawiłeś tym planem nowej powieści. Niech się powoli pisze...
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń