ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 maja 2017

PRZYDROŻNE MONOLOGI (3)

Przyjechałem do „domu” w sobotę około czwartej nad ranem. Szybki posiłek, kąpiel, niewielkie pranie, a potem od 5.30 sen.
Budzę się o 10-tej. Spedytor jeszcze nie zadzwonił. Pije kawę. Jem śniadanie - ostatni hit, mało skomplikowane danie, które przygotowuje się mniej więcej tak:
jedna cebulka pokrojona w kostkę, 5-10 dag kiełbaski - też pokroić, dwie-trzy kromki chleba (najlepiej lekko czerstwego) - mam; jedno jajko, troszkę soli, olej. Rzuca się toto na patelnię i przysmaża (powinno się jeszcze dorzucić trochę ugotowanego makaronu - nie było czasu ugotować). Jajko występuje w tym daniu jako czynnik wiążący pozostałe. Końcowym efektem jest quasi jajecznica, pożywna i smaczna, jednakowoż wypadałoby popijać ten posiłek herbatą, a nie kawą - mniejsza o detale.
W trakcie spożywania telefon od spedytora, a zatem zapakowuję swoje rzeczy na „berlingo” i jadę do Marck, aby zmienić kierowcę - Ukraińca, którym jest, jak się okaże, Roman, ten, z którym zaczynałem pracę w firmie.
Roman załadował się w Warszawie. Wiezie części do samolotu na Gatwick. Po drodze chwyciła go francuska żandarmeria; sprawdzali ładunek, rozcięli kilka paczek, ale na szczęście postawili pieczątkę na CMR-ce - to dla wiadomości odbiorcy, że towar został naruszony nie przez kierowcę.
Prom.
W weekendy mniej na nim ciężarówek, więcej aut osobowych i autobusów. Jak zwykle w takich okolicznościach gwarno. Znajduję jakieś miejsce przy oknie. Układam się do drzemki. Obok przy jednym ze stolików angielska rodzinka: cztery kobiety, dwóch mężczyzn, trójka dzieci. Hałasują nie z tej ziemi, spożywając zakupione w promowym sklepie łakocie i kawę. Głowa rodziny (około czterdziestki) jako żywo przypomina mi jaskiniowca z jednej z kreskówek. Głęboko osadzone oczy, grzywka z przodu, boczne i tylne sfery głowy krótko przycięte (syn - młodsza kalka ojca), dobrze umięśniony z solidnym brzuszkiem. Odgaduję, że tymi mięśniami to pan Anglik najpewniej pracuje. Kobiety prowadzą z sobą zaciekła rozmowę, której sensu nie pojmuję, a to przez nadzwyczaj rechotliwie donośny śmiech jednej z pań. Język angielski nie jest w stanie przedostać się przez ten śmiech. Niemal na każde słowo, no - dwa słowa, owa pani wybucha takim rechotem, że najpewniej płoszy nim ryby w Kanale, a mimo tego ja przysypiam, ot, przywykło się do niepospolitego hałasu. 
Na północnym terminalu lotniska w Gatwick dokonuje cudów, aby odnaleźć firmę, do której zmierzam. Szukam pomocy u kilku osób, które, jak sądziłem, mogłyby skierować mnie pod właściwy adres. Wreszcie udaje mi się podjechać pod Security Approach, skąd miła pracownica ochrony powiadamia firmę „Storm Aviation Ltd.” o moim przybyciu. Podjeżdża ochroniarz i kieruję się za nim na rozładunek.
Mała dygresja.
W odleglejszych czasach trzymano pilną straż nad zamkami królów i książąt, nad granicami ziem przynależących do rodów, do narodów i państw. Dzisiaj, przynajmniej w Europie, podróżuje się swobodnie nie zważając na granice, ba, czasami tych granic nawet się nie zauważa. Obecnie takimi publicznymi obiektami, do których wstępu bronią straże, stały się lotniska (w mniejszym stopniu porty, choć port w Calais jest niezaprzeczalnym wyjątkiem). Oprócz straży napotkasz przy lotniskach druty kolczaste, skomplikowany system „bramek” wjazdu i wyjazdu, wytyczone drogi, z których zjechać dowolnie nie sposób. Rzecz jasna te wszystkie zabezpieczenia mają swoje uzasadnienie: bezpieczeństwo przede wszystkim. A jednak to trochę przykre, że w dzisiejszych czasach specjalnemu obostrzeniu musi podlegać publiczny transport.

[14.05.2017, Tadworth, Surrey, w Anglii] 

4 komentarze:

  1. Czyli lotniska niczym średniowieczne twierdze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to dla mnie niespotykanie dziwne, że lotniska lepiej chronione niż granice, choć rozumiem, że to bezpieczeństwo najważniejsze.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę można się dostać z Francji do Szwajcarii, nie zdając sobie z tego sprawy...

      Usuń