Edward Stachura - poeta, pisarz, bard,
myśliciel, człowiek cieszący się życiem, cierpiący, zaprzyjaźniony z rzeczami
małymi, starymi, niepozornymi, brzydkimi, zwyczajnymi; przyjaciel człowieka i
natury, która go inspiruje, wróg wojny, walki i głupoty; zakochany romantyk
czerpiący z miłości i przyjaźni najwartościowsze pokarmy dla życia.
W „Oto” - rozproszonym zbiorze myśli, poglądów,
wierszy, wskazówek mieści się cała
wrażliwa jaskrawość człowieka spełnionego i nieszczęśliwego zarazem, przedwcześnie
zeszłego z tego świata z winy losu, który zgotował mu chorobę, której nie
sprostał.
„Oto” jest swoistą
biblią napisaną na użytek człowieka i współczesnego mu świata. Jest w niej
zaprzeczenie koniunkturalizmu, odwaga, indywidualizm, subiektywność i pewność
tego, że idąc w ślad za dobrym i rozumnym słowem, jeszcze nie jest za późno,
aby człowiek potrafił oddzielić ziarno od plew.
„Oto” przywołują mi na
myśl notatki poczynione przed snem, o poranku, przy posiłku; w nich zawarł całe
swoje człowieczeństwo.
Wyboru tych myśli
dokonałem przypadkowo, lecz jednocześnie świadomie. Oto co Sted ma do
powiedzenia na temat świata:
*
Powiedział brat mój Stare Dziecko:
Jeżeli świat jest na właściwej drodze, rozkulbaczone wierzchowce pracują w
polu.
Jeżeli świat jest na niewłaściwej drodze, rumaki bojowe
rosną w liczbę na przedmieściach.
…a dalej o umiarkowaniu, o żądzy zdobywania:
Nie ma cięższej pomyłki jak zadośćuczynić pragnieniom.
Nie ma gorszego nieszczęścia jak być nienasyconym.
Nie ma straszniejszej zarazy jak uczucie chciwości.
Kto się umie miarkować,
będzie mieć zawsze dość.
Oto, co Stachura nazywa obłędem,
chorobą, która toczy człowieka, a w zakończeniu cenne i często obecne w jego
twórczości poglądy pacyfistyczne.
**
Dowiedz się teraz od siebie, co jest obłędem, najmilszy człowieku.
Obłędem przede wszystkim jest zawsze to samo: być nieuważnym i niepoważnym.
Obłędem jest udawać, że jest się kimś innym niż tym, którym jest się. Obłędem
jest samooszukiwać się na własne pohańbienie. Obłędem jest pusta gadanina, że
owszem jest źle, ale powinno być inaczej. Obłędem jest pocieszać się, że owszem
jest źle, ale kiedyś będzie lepiej (lepiej źle!). Obłędem jest dowcipkować, że
owszem jest źle, ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Obłędem
jest parskać niewiedzącym śmiechem tam, gdzie — też niewiedzący, ale — płacz
przystoi. Obłędem jest wznosić pomniki i gromko głosić zwycięstwo tam, gdzie
poległ chociażby jeden człowiek (nieważne, z której strony barykady). Obłędem
jest dawać się bezwładnie ponosić słówkom własnym czy cudzym, nic słysząc ich.
Obłędem jest przymykać powieki na to, co skacze do oczu, żeby być zobaczone.
Obłędem jest czcić wszelaką martwotę w samym środku pulsującego, kwitnącego
życia. Obłędem jest być nieprawym, będąc prawym ciałem obdarzonym, albowiem
ciało — każde jest prawe. Obłędem jest udawać odważnego tam, gdzie lękać się
nie byłoby udawaniem. Obłędem jest hałaśliwie głosić, że coś wie się, tam gdzie
zdać sobie sprawę ze swojej niewiedzy i uciszyć się jawi się pod słońcem
zachowaniem jak najbardziej naturalnym. Obłędem jest poznawać świat przez
mikroskop czy teleskop, będąc obdarzonym taką cudownością, jaką są żywe widzące
oczy. Obłędem jest walczyć z własnym cieniem nieodmiennie i nieuchronnie
daremnie, miast bez wysiłku i bez szelestu zlać się z nim w jedno i tym samym
od niego raz po wszystkie czasy uwolnić się. Obłędem jest mówić, że się nie ma
czasu, kiedy jest się niczym innym jak czasem właśnie, tylko czasem, całkowicie
tylko czasem. Obłędem jest obrażać się na człowieka, który zwraca nam na coś
uwagę, miast poszukać w sobie, o co tu idzie, w czym rzecz, dotyczy nas to, czy
nie dotyczy; jeżeli dotyczy — nąjnormalniej pod słońcem podziękować temu
człowiekowi; jeżeli nie dotyczy — no to nie dotyczy (gdzież tu miejsce na
obrazę? Nie ma w normalności, w zdrowiu, miejsca na obrazę). Obłędem jest
hodować w sobie myśl o zemście, tego węża-dusiciela, który zawsze kończy sam
przez siebie zaduszony. Obłędem jest, mając słowa i mając słowa za wszystko,
posługiwać się nimi nieuważnie, niepoprawnie, lekkodusznie, literacko,
wprowadzając na przykład ludzką i tylko ludzką terminologię militarną o do
zjawisk natury i mówić „natarcie fali mrozów", „kraj zbombardowany
śniegiem", „powszechna mobilizacja dla _ odparcia ataku zimy". (…)
Obłędem jest nie liczyć się z drugim człowiekiem.
…i znów umiar w pożądaniu rzeczy,
mamony, z widocznym nawiązaniu do Biblii, zwłaszcza do „Księgi Kaznodziei
Salomona”
***
Powiedział brat mój Syn Człowieczy:
Był bogacz, który miał dużo pieniędzy. Rzekł: Użyję moich pieniędzy na to,
aby siać i sadzić, i zbierać, i napełniać gumna bogactwem, i abym sobie żył w
zbytku.
Tak myślał w sercu swoim. I tej nocy zmarł. Kto ma uszy ku słuchaniu,
niechaj słucha.
Królestwo Ojca podobne jest człowiekowi, który posiadał lik towarów i
pokazano mu perłę. Ten człowiek był roztropny. Sprzedał wszystko, co miał, i
nabył tę jedną jedyną perłę.
Wy także szukajcie skarbu, co nie zawodzi, co trwały jest; co nie ma do
niego przystępu mól, by go pożreć, ani żaden robak.
A także:
Jeśli macie pieniądze, nie pożyczajcie na procent, lecz dajcie je temu,
który wam ich nie zwróci.
A także:
Się dopowiada:
Nie zwróci wam ich, bo gdy mu dacie, już nigdy więcej nie będziecie ich
potrzebować. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
[24.05.2017, Markfield, Leicestershire w Anglii]
Był czas, że Stachura był modny. Młodzież układała melodie do tekstów. Śpiewali, a ku jego czci organizowano poranki, wieczornice, akademie. Obecnie niewielu uczniów wie coś o Stachurze i nie mówimy tu o utworach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam