CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

08 lutego 2018

KRAJOWE ZAPISKI - HISTORIA

Zanim skończę „Nikt nie woła” Hena i po raz kolejny przeczytam „Opętanych” Gombrowicza, zanim dokończę drugą opowieść stangreta i popracuję nad korektą i dokończeniem paru opowiadanek, w tym swoim pseudoliterackim życiu przystanę, aby parę słów powiedzieć o historii.
Oto one - nie lubię historii.
A lubiłem.
Od początku. Lubiłem jeszcze w podstawówce, aczkolwiek przyduszony byłem na samym początku każdej lekcji stałym, powtarzającą się kwestią historyczki:
- No proszę, Iksiński, opowiedz mi ostatnią lekcję.
I się opowiadało. Może nie dosłownie na temat, bo nie potrafiłem precyzyjnie odtworzyć przebiegu tej poprzedniej lekcji.
Potem, już w szkole średniej, było znacznie lepiej, można powiedzieć rewelacyjnie. Młody, ambitny nauczyciel - redaktor wspomagał swoje pogadanki żywym obrazem przeźroczy, mapami, albumami, precjozami, między którymi rozpoznawaliśmy kopie rzeźb, obrazów i przedmiotów codziennego użytku. Historia stawała się ciekawsza, tym bardziej, że tak bardzo odległa, wręcz legendarna. Odbywaliśmy podróże po starożytnym Egipcie, Mezopotamii, Atenach i Rzymie, także w scenerii puszczanych filmów oraz telewizyjnych programów edukacyjnych. Telewizja w owych siermiężnych czasach edukowała i wychowywała.
Po pierwszym roku odszedł nasz nauczyciel na redaktorską posadę w płockim tygodniku, a jego miejsce zajęła historyczka z prawdziwego zdarzenia, ale nie dysponująca już takim arsenałem pomocy naukowych.
Wtedy jeszcze lubiłem historię, ale z biegiem lat, z biegiem dni doszedłem do wniosku, że… historia wbrew przysłowiu, nie jest nauczycielką życia, że nie wyciąga się z niej wniosków, że nie ma w niej za grosz obiektywizmu, że się nią fałszuje i zniekształca, że wykorzystuje się ją dla własnych, niecnych celów….
Historia najbardziej lubi władców, carów, hetmanów, królów, pułkowników, dygnitarzy, panów szlachtę i magnatów; uwielbia wojny, chrzęści orężem, nadaje się do wytyczania granic; historia jeździ w złotych karetach, zasiada na tronach i sofach, układa swe zmęczone ciało na szezlongach, układa księgi w bibliotekach, przysiada przed sekreterami, jeździ konno dla zabawy, tańczy chodzonego gawota… a ja, ja chciałbym się zapytać historii jak się nazywali budowniczy piramid i ilu z nich pomarło z wysiłku i saharyjskich upałów; jak się nazywał zdun, co szanownemu państwu piec paradny, kaflowy wzniósł, przy którym mroźne noce niestraszne; jak się zwał ten, co gdańską szafę inkrustował i ile to mu zajęło czasu; chciałbym się dowiedzieć, kto wymłócił pańskie zboże na chleb, kto ośkę karocy dziedzicowi naprawił; o co modlili się parobczaki w czworakach na przednówku; dlaczego górnik nie wyjechał na powierzchnię, a robotnik cisnął w fabrykanta okno kamieniem; dlaczego proletariatowi spodobała się Międzynarodówka i jak długo łódzka włókniarka opłakiwała swoje trzecie już dziecko, co na tamten świat się udało, myśląc, że czeka tam nań drewniany talerz z kartoflami i okrasą. Pragnę się dowiedzieć, czemu to ci od kosy i pługa zabrani nie mają takiego pomnika jak hetman, którego koń podczas bitwy nie poradził, czemu pleban jak ten ptaszek nie zaorał, nie posiał, nie zebrał, a drugi podbródek mu wyrósł i nigdy głodnym spać nie chodził.
Historio, czemu bałaś się i boisz Murzynów, Indian, Wietnamczyków, muzułmanów, żydów?
Mógłbym sto innych przytoczyć przykładów, historio, na to, że cię nie lubię.
A są tacy, co cię uwielbiają i gęby tobą wycierają
A kiedy jedni patrzą na pałace, klękają przed sławnym wodzem na spiżowym koniu usadzonym ku chwale zwycięstwa nad wrogiem, ja widzę sługę ćwiczonego batem, widzę płonące zagrody, miasta, widzę zadaną śmierć, z której na kartach kronik wojennych narodziła się sława.
- Przykro mi, Iksiński, ale stanowczo za daleko odbiegłeś od tematu. Miałeś mi przecież opowiedzieć ostatnią lekcję… dwója. 

 [06/07.02.2017, „Dobrzelin”] 

8 komentarzy:

  1. Tera się dwój nie stawia tylko jedynki, chyba że faktycznie mamy powrót do PRL-u również w ocenach uczniowskich. Nie lubi się służących, bo pokorni potrafią być. Nie lubi się Murzynów, bo potrafią o swoje walczyć. A Żydzi ciągle ością w gardle stoją, bo łeb do interesów mają i pieniądze pomnażają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...jam starej daty, więc nie mam zaufania do jedynek... sobie wyobraź, że nigdy jedynki nie dostałem :-) pozdrawiam również

      Usuń
  2. To zupełnie tak jak ja bym ten tekst napisała.
    A ja jeszcze na dodatek codziennie kłócę się z mężem historykiem właściwie na każdy temat związany z historią.
    Ej życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ale przynajmniej Twój mąż, historyk, nie chodzi na smyczy rządzącej partii...

      Usuń
  3. Jak wiele zależy od nauczyciela...
    W podstawówce historia nie zainteresowała mnie wcale, chyba właśnie z uwagi na osobę nauczycielki, w liceum było lepiej, nawet w jakichś olimpiadach startowałam...a dziś współczuję tym, którzy będą musieli sie uczyć historii najnowszej...pod ścisłym nadzorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... uczą się polityki historycznej... co za straszne wyrażenie...

      Usuń
  4. Andrzeju, chyba masz wymaganie niemożliwe do realizacji, bo któż zapamiętał nazwiska zwykłych wyrobników.
    Na pewno znasz piękny i wzruszający wiersz Marii Konopnickiej "A jak poszedł król na wojnę", gdzie "najdzielniej biją króle,/ a najgęściej giną chłopy".
    To prawda, że historią się manipuluje, co widzimy teraz. Niestety, bo kiedyś trzeba będzie to wszystko odkręcić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam i wiersz Konopnickiej, i "Do prostego człowieka" Tuwima... i, zauważ, dzieli te wiersze niemały okres czasu, a i dzisiaj ich treści są aktualne.
      Oczywiście, że potraktowałem te swoje wymogi względem historii alegorystycznie, ale sens jest taki, że historia nie mówi całej prawdy o przeszłości, a kiedy zaczyna być sterowana przez polityków, to nawet nie zamierza mówić prawdy... pozdrawiam

      Usuń