CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

11 listopada 2018

TAKIE TAM...


1.
Znaczy się jest dyspensa od pana prezesa? Zdradzieckie mordy, gorszy sort, element animalny, czyli te wszystkie organizacje, do których należę, będą mogły wyjątkowo uczcić rocznicę uzyskania niepodległości przez Polskę? Nawet maszerować mogę? Dziękuję panu prezesowi, prezydentowi i premierowi za ten ludzki odruch chrześcijańskiego miłosierdzia.
2.
Niestety oberwie się też drugiej stronie. Nie podoba mi się narracja Tuska przedstawiona na niepodległościowym spotkaniu w Łodzi. Już nawet nie chodzi o samą odmianę przez niego słowa „bolszewik”, ale o to, że nie do przyjęcia jest zawężone do symboli myślenie byłego premiera, z którego wynika, że niepodległość Polski załatwił nam w pojedynkę Piłsudski, zaś wolność, podobnie w pojedynkę, przyniósł Wałęsa.
Obecność na tym wiecu pana Balcerowicza wyklucza możliwość oddania przeze mnie głosu na koalicję, której duchowym przywódcą będzie Tusk.
I znów, cholera jasna, nie będę miał na kogo głosować.
3.
Tragikomedia z naszymi policjantami. Ja nawet rozumiem, że walczyli o swoje i mieli słuszne, jak sądzę, postulaty, jak i też poważnym ograniczeniem w tej walce był fakt, iż policjanci to taka grupa zawodowa, która nie może strajkować tak jak pozostali obywatele. Ale każdy z napotkanych przeze mnie wróbelków ćwierkał o tym, że ta epidemia jaka ogarnęła w postępie geometrycznym tych, bądź co bądź, chłopów (i damy) na schwał była, co by nie powiedzieć, oparta na lewych druczkach L-4. Jeden z wróbelków przyglądając się mojej fizjonomii stwierdził nawet, że w porównaniu z policjantami mój wygląd upoważnia mnie do odbycia miesięcznej kuracji sanatoryjnej, a następnie dwumiesięcznej rehabilitacji.
- Aleś ty, Andrzej, głupi, żeś się nie włączył do tej epidemii – wyrzekł wróbelek, puknął się w głowę skrzydełkiem i odleciał.
4.
Ale kiedy jest źle, tragikomicznie i satyrycznie, najlepsze rozwiązanie to sięgnięcie do słów i myśli zapisanych przez ludzi mądrzejszych od polityków i nie tak cwanych jak policjanci i lekarze pierwszego kontaktu.
W tym wypadku chodzi mi o świetnego pisarza Isaaca Bashevisa Singera, którego kolejny zbiór opowiadań akurat czytam (swoją drogą szczerze i dosyć bezczelnie polecam lekturę Singera).
Otóż w opowiadaniu „Praczka” Singer zamieścił taki oto „kawałek” historii związanej właśnie z tytułową bohaterką – chrześcijańską praczką, świadczącą swe usługi Żydom z Krochmalnej w Warszawie. Mam nadzieję, że zacytowany fragment spodoba się gościom kawiarenki.
„Kobieta [praczka] miała bogatego syna. Nie pamiętam już, czym się zajmował. Wstydził się swojej matki-praczki i nigdy do niej nie przychodził. Nigdy też nie dawał jej ani grosza. Stara kobieta mówiła o tym bez urazy. Pewnego dnia syn się ożenił. Podobno małżeństwo było udane. Ślub odbył się w kościele. Syn nie zaprosił starej matki na wesele, ale ona poszła do kościoła, aby zobaczyć, jak syn prowadzi do ołtarza pannę młodą. Nie chciałbym być posądzony o szowinizm, sądzę jednak, że nie postąpiłby tak żaden żydowski syn. A gdyby tak zrobił, nie mam wątpliwości, że jego matka zaczęłaby krzyczeć, zawodzić i posłałaby pomocnika z synagogi, by go wezwał do rabina. Jednym słowem Żydzi to Żydzi a goje to goje.”

I na tym koniec takiego tam…

[11.11.2018, Dobrzelin]

11 komentarzy:

  1. Masz rację, obie strony mają
    swoje za uszami, a gdzie my zwykli, szarzy w tym wszystkim?
    Niedługo może nam nawet zdrowego rozsądku zabraknąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wielu z nas już utraciło zdrowy rozsądek i uległo niestety propagandzie... pozdrawiam

      Usuń
  2. Czyni pan z siebie, kogoś kto umie słuchać i czytać ale czy ktoś taki używa w dyskusji słów sprowokowanego bo takimi są "zdradzieckie mordy"...czy ktoś taki staje w obronie kapusiów, konfidentów donosicieli, nazwanych gorszym sortem'...?...Pan widać będzie ich bronił a czy ze wszystkim biegamy do rabina-tego bym nie napisała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo z siebie nie czynię to raz, a dwa, aby stwierdzić, czy pan prezes był istotnie sprowokowany, należałoby zapoznać się ze stenogramem z posiedzenia sejmu. Dla mnie pan prezes jawi się jako człowiek, któremu wolno znacznie więcej niż któremukolwiek z obywateli i to mi się nie podoba. A to okrężną drogą nazwanie mnie obrońcą kapusiów, konfidentów i donosicieli, wpisujące się złotymi zgłoskami w narrację pana prezesa, jest po prostu urocze. .. pozdrawiam

      Usuń
  3. Opowiadanie bardzo mi przypadło do gustu. Zawsze mi powtarzano, że Żydzi bardzo szanują rodzinę, a więc i swoje matki. Bohater opowiadania może być wyjątkiem od reguły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytaczając ten fragment nie było moim zamiarem uogólnianie postaw jakie wykazuja wobec swych matek Polacy i Żydzi, lecz zacytowanie kilku zdań naprawdę wartościowej literatury ...pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie twierdzę, że cokolwiek uogólniasz. Przekazałam tylko stereotyp jaki mi wpojono(chyba nie tylko mnie). A literatura jest rzeczywiście bardzo wartościowa.

      Usuń
  4. Niestety, nie słuchałam od początku łódzkiego wystąpienie Donalda Tuska, bo przegapiłam, ale niczego bym się nie czepiała.
    Lubię go słuchać, bo ma miłą powierzchowność, dźwięczny głos i nikogo nie obraża, a że czyni jakieś aluzje, to normalne w wystąpieniach polityków..
    Co jest winien Tusk, że zaproszono Leszka Balcerowicza?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem króciutko - Balcerowicz źle się kojarzy, bo... neoliberalizm w jego wydaniu to jeden z ojców pisu. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Piątka za Singera, już dawno do niego nie zaglądałam, przypomniałeś mi, dzięki.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń