ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 kwietnia 2019

ROZMAITOŚCI

1.
Z Caseres w Hiszpanii pod Paryż, potem z Meaux do Aiguines (na północ od Marsylii), w końcu spod Tulonu znów pod Paryż - oto program kilku ostatnich dni.
W tym Aiguines (a właściwie około 15 km od tego miasteczka) meldowałem się z krzesłami w hotelu Hotel du Grand Canyon du Verdon. Okolica znamienita. Góry w tych prowansalskich Alpach skaliste bardzo, widoki przecudne, drogi wąziutkie pośród skał niezmiernie strome; pod nimi przepaść - głęboki na 500 metrów kanion, dalej jezioro o seledynowej barwie wody. Hotel umiejscowiony niemal tuż nad przepaścią, z terasem widokowym. W tym miejscu nie działają sieci komórkowe i internety. Właściciel ma wprawdzie połączenie ze światem, ale do Polski dodzwonić się noe sposób. Aby potwierdzić, że dowiozłem bezpiecznie towar, musiałem zjechać w dół jakieś 5 kilometrów i zatrzymać się na wąziutkim parkingu, przy którym zlokalizowano taras widokowy.
Stamtąd udaję się aż za Tulon do La Seyne sur Mer (nad samym Morzem Śródziemnym), skąd mam odebrać meble i inny "towar przeprowadzkowy" i zawieź go do Chatou pod Paryż. Załadunek trwa dwie godziny. Zleceniodawca z pietyzmem powtarza, że te wszystkie antyki w postaci stołów, foteli i komód są "fragile" i należy uważać, aby nie przytrafiło się im nic złego podczas transportu. Zauważyłem, że Francuzi mają bzika na punkcie staroci i tak jest właśnie i teraz. Nieśmiało zapytałem mężczyznę (żona, dwie dorosłe córki i piętnastolstka, która pomaga przy załadunku), czy ta przeprowadzka to już na stałe. Odparł, że w La Seyne jest tylko ich domek letniskowy, a na stałe mieszkają właśnie pod Paryżem. Pozazdrościć możliwości. Wyruszyłem zatem w drogę. Umówiony jestem na poniedziałek, na 8 rano... a do tego czasu... za Marsylią zmieniam obie żarówki w aucie. Jadę w stronę Valence i Saint Etienne. Po drodze zatrzymuję się przed La Voulte de Rhones (po zachodniej stronie Rodanu - piękna trasa; na wzgórzach opadających południowo-zachodnimi stokami w stronę rzeki tarasy winorośli). Nastawiam sobie budziķ na półtorej godziny i budzę się po jedenastu. No cóż, organizm poprosił o odpoczynek. Ta dłuższa niezaplanowana przerwa w podróży nie ma jednak przykrych konsekwencji - czasu mam pod dostatkiem. 
W końcu dojeżdżam na parking przy N82 pod Meulise (kilkanaście kilometrów przed Roanne) i tam spędzę noc z soboty na niedzielę.
2.
Z przykrością odczytuję wieści kraju. Wielka smuta trwa. Strajk nauczycieli, który szczerze popierałem (w końcu było się tym nauczycielem) upadł. Wygrała arogancja i buta, dyktatura ciemniaków i kolesi spod ciemnej gwiazdy. Narodowy socjalizm wskrzeszony po ponad 80 latach przez oszołoma rozkwita na naszych oczach. Chyba jednak nie starczyło mi wyobraźni - nie sądziłem, że na starość przyjdzie mi żyć w kraju rządzącym przez dyletantów - ciemniaków. Właściwie sposób w jaki obecny reżim traktuje nauczucieli, był do przewidzenia. Przypomnijcie mi, kto to powiedział, że najłatwiej rządzić niewykształconym tłumem. Lud prosty i nierozumny kupi wszystko. Przełknie każde kłamstwo ubrane w strój natrętnej, ogłupiającej propagandy, a kościół katolicki słowami i gestami większości hierarchów pobłogosławi ten deal rządzących.
Ech, aż mi się nie chce wracać do kraju... zdrajca, niepatriota, swołocz.
Ale przemija nawet najdłuższa żmija - tego należy się (choć ostatkiem sił) trzymać.

[28.04.2019, Meulise, Loire we Francji]

12 komentarzy:

  1. Dużo i daleko jeździsz, dobrze, że choć przerwy na odpoczynek są.
    Strajk pokazał prawdziwa twarz naszej władzy, gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, ale z drugiej strony, pokazał też, na jakie poparcie lub jego brak można liczyć ze strony rodziców, w małych miejscowościach bardziej liczy się 500+ niż dobra edukacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Propaganda zrobiła swoje, a tej ulegają zwykle ci, co nie potrafią logicznie wypowiedzieć własnego zdania. Niestety powracają Taplarscy z "Konopielki" ...

      Usuń
  2. władza nie mogłaby wszystkiego, gdyby nie nasze ciche przyzwolenie i naciski rodziców.
    A wiesz, że ja też nie przypuszczałam, że przyjdzie mi żyć w koszmarnej propagandzie?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie przekalkulowali sobie - nauczycieli z ich rodzinami jest mimo wszystko więcej niż rodziców w ogóle i przy zastosowaniu socjotechniki i propagandy wychodzi "siła złego na jednego". Problem sprowadza się do tego (jeśli mamy myśleć o przyszłości), aby niezadowolenie wobec rządu pisu przełożyło się na frekwencję w wyborach. Jeśli tak się stanie odsuniemy pisiaków od władzy... pozdrawiam

      Usuń
    2. Winno być nauczycieli "mniej" nie "więcej"

      Usuń
  3. A ja nieustająco zastanawiam się kim naprawdę są ludzie popierający partię rządzącą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można by pracę magisterską napisać na ten temat... na mój użytek odpowiem tak: ci, którzy wierzą, że morawiecki ukończył gimnazjum -:) :-) pozdrawiam

      Usuń
    2. przeważnie na tą partie głosują emeryci bo PiS jest za kościołem i teraz te nieszczęsne pinćset plus czyli matki też oddają głos bo pieniążki, jeszcze trochę i będzie zaskoczenie skąd taka inflacja. :/

      Usuń
    3. Owszem to prawda z tym kto na pis głosuje. Przyjęło się takie powiedzenie: wszyscy politycy kradną, ale ci z pisu przynajmnie się z nami dzielą... pozdrawiam

      Usuń
  4. Czy firma, dla której pracujesz, ubezpiecza przewożony przez Ciebie towar?
    Strajk nauczycieli został zawieszony do września.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda firma ma obowiązek standarowego ubezpieczenia towaru, ale i tak kierowca odpowiafa za ewentualne szkody, jeśli zostaną spowodowane z jego winy (różniebz tym bywa). Teoretycznie możliwe jest ubezpieczenie towaru od rażących zaniedbań kierowcy, ale raczej rzadko to się stosuje... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń