ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 kwietnia 2019

SZCZĘŚCIE (1)


- A teraz pobiegniemy do ogrodu.
Rój pszczół nad rabatami bratków polnych, ponad białymi różami, co wspinają się po sztachetowym płocie, kaleczą go, o tak, lecz i stroją girlandami zapachów; pszczoły przysiadają na ławeczkach różanych płatków, ledwo rozwartych w porannym cieple słońca; a wyżej późne renety, jeszcze kwieciem ozdobione, choć rozwiniętym, rzadkim, kuszą słodką wonią kosmatych pręcików. Akacje na przedmurzu pobliskiego parku odurzają miodnym aromatem, ważki ślizgają się nad sadzawką, umykając prędkim jęzorom żab… wiosna ku latu zmierza; tylko patrzeć, jak zakwitną lipy i w ich koronach zabrzmią owadzie symfonie.
Tymczasem jest niedzielny poranek. Truskawek zatrzęsienie – winny ich nektar zwraca uwagę os i ślimaków.
- Biegnijmy! – odrzekła, pozwalając uchwycić swoje palce jego silną dłonią.
Schylają się teraz do tych pióropuszy karbowanych truskawkowych listków, przysiadają w redlinach, rwą przyrumienione owoce, podają sobie do ust; drobne ziarenka piasku trzeszczą w kleszczach zębów, nic to, smakują doskonale, a osy mają im za złe, że odgonione, że przyjdzie im przemieścić się na kolejny krzaczek, i kolejny, aby uszczknąć choć kropelkę nektaru. Siedzą tak przez chwil najpiękniejszych kwadrans, po czym udają się na ten wąski skrawek trawnika, gdzie stokrotki jak feniks z popiołów odradzają się do ponownego życia, a swoje główki-słoneczka ku naszej gwieździe najmilszej obracają, aż skąpane w cieniu wieczoru zamkną koszyczek kwiecia.
Na tym trawniku zażywają beztroskiego odpoczynku – pisałem, że to niedziela – a zatem ta niefrasobliwość wskazana, przynajmniej do południa.
- Mówię ci, miałem sen i coś się wydarzy. Spróbuję przymknąć oczy, może wróci do mnie, pomarzę…
- Janku, to ja z tobą.
I marzą, i przysypiają, łaskoczą ich mrówcze stopy i musze macki; czasem motyl siądzie na jej rozpuszczonych na miałkim wietrze włosach, a wygląda wtedy jakby wpięła w nie spinkę kupioną na targu od wędrownego kramarza.
Ona i on, jak para ludzieńków, choć nie niedorosłych: on trzydzieści parę takich wiosen ścigających lato przeżył; ona o kilka jesieni młodsza, wciąż piękna, a może dopiero teraz piękniejąca przy nim, zbudowanym poprawnie, lecz nie tak znowu silnym, nie tak prędkim w ruchach, raczej powolnym, acz w myślach biegłym i fantazyjnym.
Leżą teraz na tej wyspie zieloności pomiędzy grzędami, pośród drzew ogrodowych, lecz nie w ich cieniu; ten po zachodniej stronie jabłonkowych i czereśniowych czupryn kładzie się podłużną ciemnicą.
Gdybyś ich w tej chwili zobaczyła w tej gorejącej trawie nakropionej uśmiechami stokrocich słoneczek, rzekłabyś, że obejmując ramionami siebie nawzajem, pochwycili szczęście, które zajrzało im w oczy i przyciągnięte w nie magnesową siłą, pozostało pod powiekami, a rozgościwszy się w węglowych źrenicach spojrzeń, ani myśli ich opuścić.
- Myślę, że wydarzy się coś pięknego… dla nas – tkał myśli z wyobraźni, czując na policzkach jej oddech. – Będziemy mieli gości, którzy z nami pozostaną czas jakiś, aby najeść się do syta i tego ogrodu, i sadu, i naszego domu, i zaznać czegoś niezwykłego…
- A my, Janku? Cóż dla nas wydarzy się pięknego? – zapytała.
- Nie śmiem tego wypowiedzieć, ale zaufaj mi, że coś takiego się przydarzy, co pomnoży nasze szczęście – odparł z nadzieją równą pewności.
- A czy możemy być szczęśliwsi niż jesteśmy nimi w tej chwili?

[09.04.2019, Dobrzelin]

8 komentarzy:

  1. Przepiękne.....

    P.S. Zapraszam serdecznie do zabrania głosu na moim blogu ... w sprawie strajku nauczycieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami strach być jeszcze szczęśliwszym,by nie zapeszyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a jeszcze większy, kiedy na szczęście się nie zanosi...

      Usuń
  3. Aż trudno uwierzyć, że o życiu na wsi tak pięknie pisze ten, który przemierza drogi Europy i ogląda najpiękniejsze miasta.Obyś i Ty zaznał szczęścia takiego jak Jan i Ludmiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. W sumie to jestem jeśli nie ze wsi, to z osady robotniczej... a te wielkie miasta...
      Faktycznie, troszkę szczęścia jest mi akurat teraz potrzebne, a sam tekst powstał chyba na zasadzie przeciwieństwa wobec tych bardzo podłych dni, które na mnie naszły

      Usuń
  4. Sam Mickiewicz pozazdrościłby Ci tego opisu ogrodu;)
    Pozdrawiam w chłodną sobotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście przepięknie przesadziłaś, ale dziękuję :-) i pozdrawiam... już trochę cieplej...

      Usuń