CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 października 2019

PIESKI MAŁE DWA

To my: Masza (z lewej) i Adelka.




Na pierwszy rzut oka bardzo podobne do siebie. Masza jest yoreczką, Adelka też należy do serii yoreczków, lecz w rodowodzie ma napisane, że jest "biewerką a la pom pon". To młoda rasa, ale z tych dwóch moich pociech młodszą jest Masza.
Obie panny są oczywiście kochane jednakowo, aczkolwiek ich charaktery są zgoła odmienne. Charakter Maszy nie jest zbytnio skomplikowany - to takie żywe srebro, strażniczka domu, bystra obserwatorka wszystkiego, co się wydarza w domu i poza nim. Jakim prawem, zdaje się myśleć młodsza z panien, jacyś ludzie wałęsają się przed domem, nie opodal balkoniku - trzeba zatem zwrócić im uwagę namiętnym szczekaniem - "widzę was, gdzie mi tu łazicie pod oknem!". Jednakowoż kiedy na uwięzi spaceruje wokół bloku, każdy przechodzący obok niej jest jej przyjacielem, z każdym chce się przywitać, i to bez szczekania, z nieukrywaną radością w oczach. Masza jest miłośniczką futbolu, czy może szerzej - piłki w każdej postaci. Technicznie doskonała jak Messi, szybka jak Ronaldo, broni jak Buffon.
Ta nasza pociecha jest prostolinijna - zmęczona zabawą wskoczy na kanapę, zwinie się w kłębek i usypia. Jak w telewizorze zobaczy jakiegoś zwierzaka, obszczekuje go, choć potrafi też uciec, gdy wymiary stworzenia z ekranu znacznie przewyższają jej gabaryty. Ale generalnie rzecz ujmując Masza jest psiną śmiałą z elementami ADHD.
Na jej tle Adelka, pewnie jako starsza, jest stateczniejsza, bardziej wrażliwa i uczuciowa, mniej śmiała. Ma zmienny  charakter ta nasza starsza panna - od euforii po psi smuteczek. Bardzo przeżywa nieobecność kogoś z dorosłych (ludzi) w domu. Czuje się najlepiej, gdy wszyscy są obecni. Nie wiem dlaczego, ale na wymówienie mojego imienia reaguje donośnym szczekaniem, którym przywołuje mnie do osoby, która wymieniła moje imię. Adelka nie interesuje się futbolem; ma swoje szmaciane i gumowe zabawki, którymi bawi się z domownikami. Oczywiście nie ma mowy, aby rzucać piłeczkę Maszy, a nie bawić się jednocześnie np. gumową kością z Adelką. Zdaje się, że nasza biewerka jest deczko rozpieszczona; niejednokrotnie wywoływała mnie szczekaniem, aby nakarmić ją suchą karmą (chrupkami) i rad nie rad wsuwam jej do pyszczka po jednym "groszku". Adelka jest świetną "słuchaczką". Wielokroć rozmawiamy sobie o psich problemach; reaguje uważnym spojrzeniem, wtrąca do rozmowy swoje "uuum, uuuaaa", a nasze rozmowy najczęściej dotyczą kontaktów pomiędzy obiema suczkami.
- Gdzie TO masz? - pytam. (TYM jest najczęściej świński ryjek, który sobie gryzła i schowała albo i nie schowała przed bystrą Maszą)
Odpowiada groźnym spojrzeniem skierowanym w stronę smakołyku. Jeżeli jednak zapomniała zabezpieczyć ryjka przed młodszą złodziejką, wyraża sie mniej więcej w ten sposób:
- Uuuu aaaa mmmm.
Wtedy pouczam, czy przypominam jej po belfersku:
- A widzisz, mówiłem ci, żebyś TEGO pilnowała.
I następuje reakcja Adelki - szczekanie.
Co ono oznacza? Otóż przywołuje mnie, abym odebrał Maszy skradzionego przez nią ryjka.
Zresztą obie panny ustawicznie zabierają sobie, a ty ryjki, a to jakieś fikuśne jęzory czy smakowe pałeczki. Masza - bystrzejsza z reguły odbiera Adelce pożywienie siłą; Adelka z kolei, jako stworzenie usposobione pacyfistycznie, cierpliwie czeka, aż obgryzanie, dajmy na to ryjka, znudzi się Maszy - wtedy, wykorzystując nieuwagę "siostrzyczki" podstępnie porywa zdobycz. A ja bezustannie dziwię się temu, dlaczego obie psiny, którym daje się identyczny smakołyk, zawsze uważają, że ten, który "mamle" "siostrzyczka" jest smaczniejszy od tego, który dostała. 
Przy miskach z "mokrym" jedzeniem panuje natomiast zgoda, no chyba że jedna z panien zrezygnuje ze jedzenia całej porcji, wtedy głodniejsza sięga po to, co w misce koleżanki zostało.
Ale najlepiej obu suczkom smakuje to, co akurat jemy, choć dla tych raz nie każdy ludzki posiłek służy ich zdrowiu... ale jak tu nie zlitować się nad losem głodomorów, które żebrzą wyszczekując (Masza) lub skomląc (Adelka). Ciekawe jest to, że tak Masza jak i Adelka znajdują przyjemność w jedzeniu surowej kapusty, kalafiorów, ogórków, rzodkiewek, czasami bananów i jabłek.
Obie panny mają oczywiście własne "domki", ale zazwyczaj śpią  z domownikami; niestety często śpią w/na nogach, przez co nie za bardzo ma się możliwość "przewracania się" z boku na bok podczas snu. O ile Masza po odruchowym odkopnięciu położy się w innym miejscu łóżka, o tyle wybita ze snu Adelka potrafi warknąć groźnie.
W każdym bądź razie trudno sobie wyobrazić życia bez tych dwu istot, które, i piszę to bez cienia przesady, nie tylko umilają nam życie, ale też przewyższają inteligencją wielu ludzi... zwłaszcza polityków.

[19.10.2019, Dobrzelin]

10 komentarzy:

  1. Opowieści o Waszych pieskach to jak zwykle niesamowita przyjemność dla czytelnika, tym bardziej gdy wyobrażam sobie opisywane sytuacje...
    Zdjęcie nie wyświetlają mi sie, ale może to wina mojego laptopa, może trzeba coś odświeżyć, sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz mi się wyświetla, po aktualizacji oprogramowania może...słodkie maluchy:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Psiaki, to radość 😀
    Nie wiedziałam tego dotąd, kiedy moje Dzieci przygarnęły kundla🐕
    To mój towarzysz bardzo miły podczas pięknych jesiennych spacerów 🍁🌲
    Serdeczności zostawiam🤗

    OdpowiedzUsuń
  4. O psach mogę też zdziwień wiele zapisać. Dziewiętnaście lat miałam jamnika miniaturkę, niezwykle inteligentny pies, uczył się szybko. Wiedział, że spać przy łóżku może, gdy są wnuki. Gdy ich nie było, spał w przedpokoju.
    Te yorki są sympatyczne i tak też są opisywane. Sama przyjemność z patrzenia na nie i ich psoty.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Toż to pieseczkowy obłęd....
    Ale doskonale rozumiem zarówno pieski jak i ich pana...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O swoich suczkach , starszej Vedze(niestety już nie z nami) i młodszej Maszy pisałam u siebie jakiś czas temu. Jednak Twoja opowieść o Pannach jest tak urocza, że aż się popłakałam. Jakiś rok temu zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że syn choć narzekał, że musi przychodzić do mnie by wyprowadzać psy, to małego psiaka Atosa,bo należy do tych, którzy lepiej się dogadują ze zwierzętami niż z ludźmi. Uściski dla całej Rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat gdy czytałam o Waszych psinkach, w telewizji były Fakty TVN-u i też oglądałam i słuchałam o mafii vatowskiej w ministerstwie finansów oraz o abp Głódziu.Ostatnie zdanie Twego postu jest jak najbardziej słuszne.
    Napisz jeszcze kiedyś o Waszych słodkich i rozkosznych pupilkach. Zamieść też więcej zdjęć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Andrzeju - dlaczego pana nie ma ? BRAKUJE MI PANA- proszę to wyjaśnić :)- ELIZA F.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podróżniku, gdzie wiatry Cię poniosły tym razem?

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdzie jesteś? tęsknimy 🤗

    OdpowiedzUsuń