Szanowni się ofiarą zaprzątają
woźni,
Stawią rękojmie stwierdzić mające
ugodę,
Mieszają wino, wodzom do rąk leją
wodę.
A król mężów tasaka natychmiast
dobywa,
Który mu się przy pochwie mieczowej
ukrywa,
I zrzyna nim sierść owcom wyrosłą
na głowie;
Rozebrali ją Greków i Trojan
wodzowie.
Natenczas Agamemnon ręce wzniósłszy
obie,
W takim do wielkich bogów modli się
sposobie:
— «Kronido¹⁸⁸, rozwodzący moc
z Idy¹⁸⁹ szeroko,
Wielki i straszny boże! Słońce!
Świata oko,
Przed którego obliczem nic nie jest
tajemne!
Ty, Ziemio i wy, Rzeki, i Mocy
podziemne,
Srogą krzywoprzysięzcom gotujące
karę!
Bądźcie świadki tych umów i
stwierdźcie ich wiarę!
Jeśli Parys mężnego Menelaja zbije,
Niech wszystkie trzyma skarby, niech z
Heleną żyje:
A flota grecka zaraz do Argos
popłynie;
Lecz jeśli z Menelaja ręki Parys
zginie,
Helenę Troja odda i Heleny zbiory,
I jeszcze płacić będzie należne
pobory,
By do późnych lat przeszła pamiątka
tej winy.
A gdy, choć Parys legnie, Pryjam lub
też syny
Nie zechcą ich opłacać, ja nie
pierwej ruszę,
Aż skończę z chwałą wojnę i winę
wymuszę».
Wraz¹⁹⁰ bije owce, święte
przymierza zadatki,
Rznie ostrym nożem gardziel, a życia
ostatki
Drganiem znaczą złożone na ziemi
ofiary.
Potem czerpają wino, wylewają z
czary
I wielkie na świadectwo wzywają
niebiosy…
Znowu Pryjam, Dardana wnuk, w te słowa
zacznie:
— «O Trojanie i Grecy! Słuchajcie
mnie bacznie!
Ja do miasta mojego powrócić się
muszę:
Widok ten zbyt bolesny jest na moją
duszę
I nie mógłbym znieść, kiedy syn,
moje kochanie,
Z mężnym do pojedynku Menelajem
stanie.
Wie Zeus nieśmiertelny, wiedzą insze
bogi,
Na którego z dwóch padnie śmierci
wyrok srogi».
To wyrzekłszy, ofiary święte na wóz
wkłada,
Bierze starzec do ręki lejce i sam
siada;
Z nim się mieści Antenor, zaciął
biczem konie,
Skierował wóz i w pysznym stanął
Ilijonie.
Hektor z męstwa, Odyseusz zaszczycony
z rady,
Rozmierzają plac między zbrojnymi
gromady,
Trzęsą losy, w przyłbicy położone
na dnie,
Na kogo pocisk rzucić pierwszego
wypadnie.
Do bogów zaś narody oba ręce
wznoszą
I Grecy, i Trojanie tak Zeusa proszą:
— «Wielki boże! Którego władza z
Idy słynie,
Niechaj natychmiast sprawca tylu
nieszczęść zginie,
Niech go czarne Hadesa¹⁹¹
siedlisko zabierze!
Dwa narody zaś wieczne niech złączy
przymierze!
-----------------------------------------------------------------------------------
¹⁸⁸Kronida — przydomek Zeusa
(syn Kronosa).
¹⁸⁹Ida — pasmo górskie w
Myzji.
¹⁹⁰wraz (daw.) — zaraz.
¹⁹¹Hades (mit. gr.) — władca
podziemnego świata zmarłych i bogactw ukrytych w ziemi; budzący
strach, ale sprawiedliwy bóg, brat Zeusa i Posejdona.
-----------------------------------------------------------------------------------
Tak się modlą, a Hektor, w tył
zwróciwszy oczy,
Wstrząsł szyszak: los gładkiego¹⁹²
Parysa wyskoczy.
Siadają w rzędach męże blisko
bystrych koni,
A równina od świetnej zajaśniała
broni.
Wtenczas prześliczny Parys, mąż
prześlicznej żony,
Zaraz na siebie oręż przywdziewa
zdobiony:
Na białą naprzód nogę obuw¹⁹³
kształtny wciąga,
Który srebrnymi haftki¹⁹⁴ jak
najmocniej sprząga,
Na piersi pancerz brata Likaona
wkłada,
Bo mu właśnie do wzrostu i miary
przypada;
Spiżowy¹⁹⁵ miecz zawiesza, a
pochwy srebrzyste
Od świetnych gwoździ blaski wydają
rzęsiste.
Nareszcie piersi tarczą niezłomną
okrywa,
Na głowie szyszak — nad nim groźna
kita pływa,
I długą bierze dzidę, którą
zręcznie robi.
Podobnie się Menelaj do boju sposobi.
Idą na środek, w sercu nie znający
trwogi,
Strasznie patrząc na siebie. Na widok
tak srogi
Oba ludy zostały zdumieniem przejete.
A oni, skoro weszli w miejsce im
wytknięte,
Długie wstrząsają dzidy, gniew im z
oczu błyska;
Natenczas gładki Parys silny oszczep
ciska,
W środek tarczy utrafia, lecz jej nie
przebija:
Znalazłszy odpór, dzida kończata
się zwija.
Znowu z kolei pocisk Menelaj wynosi,
Lecz nim go rzuci, wprzódy tak Zeusa
prosi:
— «Boże! Daj pomstę nad tym, co
zdradził szkaradnie,
Niech zwodnik Parys trupem z mojej
ręki padnie,
By się wiek przyszły brzydził tym,
co przyjaźń skaził,
I, gość w domu przyjęty, gościnność
obraził».
To rzekł i długą dzidą zgubny cios
wymierza,
W koniec Parysowego utrafia puklerza;
Choć twarda miedź, tęgiego ciosu
nie odpiera,
Przebija puklerz¹⁹⁶ dzida i
kirys¹⁹⁷ przedziera,
I z boku wedle wnętrza szatę mu
przewierci:
Schylił się zręcznie Parys i wydarł
się śmierci.
Zatem z pochew Menelaj miecz wyrwawszy
silny,
Uderzył nim w przyłbicę. I ten raz
był mylny;
Strzaskana w sztuki głownia na ziemię
upada.
Patrzy w górę, na niebo, w żalu się
rozjada:
— «O Zeusie! O z bogów ty najmniej
litosny!
Mniemałem, że z tej ręki padnie
zdrajca sprosny,
Że się pomszczę obelgi: miecz
prysnął w kawały,
Dzida próżny raz niosła, zbrodzień
został cały».
Wraz leci na Parysa, ledwie się nie
wściecze,
Chwyta go za przyłbicę i ku Grekom
wlecze;
On próżno mocniejszemu opierać się
kusi,
Idzie, kształtne wiązanie pod brodą
go dusi.
I byłby go przeciągnął, chwałę
zyskał wieczną,
Gdy Kiprys¹⁹⁸, odwracając zgubę
ostateczną,
--------------------------------------------------------------------------------
¹⁹²gładki (daw.) — piękny,
urodziwy.
¹⁹³obuw — w istocie chodziło o
nagolenniki, w archaicznej formie stanowiące coś pośredniego między
wysokim obuwiem a prymitywnym pancerzem.
¹⁹⁴srebrnymi haftki — dziś
popr. forma N. lm: srebrnymi haftkami.
¹⁹⁵spiżowy — wykonany ze
spiżu, stopu miedzi, cyny i cynku; w czasach opisywanych w poemacie
raczej nie korzystano z broni żelaznej.
¹⁹⁶puklerz — rodzaj okrągłej
tarczy.
¹⁹⁷kirys — rodzaj pancerza
osłaniającego korpus.
-------------------------------------------------------------------------------
Przecina rzemień, jaki zarżnięty
wół daje;
Tak goły szyszak w ręce Atryda
zostaje,
Który on, kilkakrotnie zakręciwszy,
ciska,
A wierni go podnieśli słudzy z
bojowiska.
Chwyta broń, nowy zamach na Parysa
czyni,
Lecz go łatwo ratuje Kiprys, jak
bogini:
Uniósłszy okrytego gładysza mgłą
ciemną,
Sadza na łożu tchnącym wonnością
przyjemną…
Atryd podobny do lwa, kiedy się
rozhuka,
Biega pośród zastępów i Parysa
szuka,
Ale żaden pokazać nie mógł, gdzie
się schronił,
A pewnie by z przyjaźni nikt go nie
zasłonił:
Wszyscy się nim jak śmiercią
brzydzili Trojanie,
Wtenczas pośród wojsk obu król
narodów stanie
I rzecze: «Niech Trojany słowa moje
słyszą
I Dardany, i ludy, co im towarzyszą!
Zwycięzcą jest Menelaj. Zatem wy i
zbiory,
I Helenę oddajcie, i płaćcie
pobory.
Niechaj to potomkowie usłyszą
dalecy».
Skończył, głos króla zgodnie
potwierdzili Grecy.
--------------------------------------------------------------------------------
¹⁹⁸Kiprys — Cypryda, przydomek
Afrodyty, która urodziła się z piany morskiej w pobliżu Cypru.
[28.11.2025, Toruń]