PIEŚŃ IV
Dąb utrudzone opuścił konary,
Świerszcze sykały, upał był ognisty.
W dębie na ziemi siedział Marek stary,
I na kolanach rozpisywał listy;
A włożył na nos krzywy okulary.
A taki był list jeden: — „Mój strzelisty
Afekt i łaska Pana Zbawiciela
Z wami… W nawiasie: — Niech was powystrzela
Moskal i diabeł, że się tak kłócicie,
I zostawiacie Bar Moskali pastwą;
A choć szlachetne imiona nosicie,
Jest z was ohyda Boska i plugastwo.
Pan Regimentarz zaś sam mianowicie,
Który obiecał karmić nas jak ptastwo
Indyjskie, imbier przysyłać, muszkatel:
Cierpi, że buty dziś je obywatel!
Venit iudicium³⁸⁵. Nie ode mnie, sługi,
Usłyszy wtenczas sąd — lecz przed Chrystusem
Zapłaci swoje zaciągnięte długi;
Toż samo pan Różański³⁸⁶, co Fabiusem³⁸⁷
Jest w naszej partii, także i ten drugi,
Niech wie, że sądu dzień nadchodzi kłusem,
I weźmie wszystkich was jak tuman śmieci.
Piszę to z głębi żalu do Waszeci”.
Takie Ksiądz pisał listy pełne grozy,
A przy nim moja młoda posłannica,
Przelatująca moskiewskie obozy,
Jak głos od harf, albo blask księżyca,
Lub Afodyta³⁸⁸, której ciche wozy
Przez błękit gołąb niósł i gołębica:
Ze świeczką w ręku stała zapaloną,
Od blasku złotą mając twarz i łono.
Kto by tam zajrzał: myślałby, że który
Z Ojców kościoła siedzi z gołą głową,
I po natchnienie patrzy w ciemne chmury;
A zaś aniołek rączką rubinową,
Dotknąwszy białej jak kamień tonsury³⁸⁹,
Wyciąga z głowy tęczę brylantową
Podobną róży z gwiazd, lub pełnej malwie…
Gdy starzec siedzi na orle lub na lwie.
I w ciemnym dębie było tylko dwoje,
Ksiądz z piórem w ręku, ze świeczką dziewczyna;
------------------------------------------------------------------------------
³⁸⁵venit iudicium (łac.) — nadchodzi sąd.
³⁸⁶pan Różański — Michał Krasiński (1712 - 1784), podkomorzy różański, jeden z wodzów konfederacji barskiej.
³⁸⁷Fabius — właśc. Quintus Fabius Maximus (ok. 280 – 203 p.n.e.), rzymski polityk i generał, słynny ze swej ostrożności, jako wódz podczas wojny punickiej otrzymał przydomek Cunctator, tj. zwlekający.
³⁸⁸Afrodyta (mit. gr.) — bogini miłości, jej atrybutem był rydwan zaprzężony w gołębie.
³⁸⁹tonsura (z łac.: strzyżenie, postrzyżyny) — kółko wygolone na czubku głowy, daw. charakterystyczna fryzura księży; łysina.
------------------------------------------------------------------------
I tylko świerszcze między drzewne słoje
Wrzały piosenką. Była to godzina,
W której tak miło pójść nad jasne zdroje,
Gdzie słońcu broni przystępu leszczyna;
I na murawie legnąć aksamitnej,
W brzęku motyli, przy wodzie błękitne…
Lecz w owe czasy, któż jednę godzinę
Marzył, spokojnie przedumał nad wodą?
Któż miał czas marzyć, że tak wszystko minie
Jak kwiat, będący motylom gospodą?
Jak nezabudka³⁹⁰ drżąca przy leszczynie?
Jak łza?… jak wszystko, co się zowie modą?…
Choć dobra moda była w onych czasach
Konfederować się i kryć po lasach!
A jednak i to minęło!… Ojczyzna
Minęła także! i ów wierszyk złoty,
Że dla niej każda smakuje trucizna³⁹¹,
Ów wiersz, co niegdyś zachęcał do cnoty:
Jest dzisiaj… Każdy mi to pewnie przyzna,
Kto w oblężeniu jadł szczury lub koty —
Że ten wiersz bez psów, bez liszek³⁹², bez czajek,
Jest dziś najlepszą z Krasickiego bajek…
A więc niech wszystko mija! — Wstańcie, burze!
I zwiejcie mój ślad z tej smętnej pustyni!
I moje myśli jak łez pełne kruże³⁹³
Przechylcie, niech je próżnemi uczyni
Czas. — Wszak stawałem na niejednej górze
Bliżej piorunów, niż gadu, co ślini
Pocałunkami nawet twarz człowieka;
Bliżej chmur, co grzmią — niż ludu, co szczeka. —
I dziś od ogniów³⁹⁴ Boskich w dół zepchnięty,
Z piramid czoła, z wulkanicznych szczytów,
Cierpię — lecz jeszcze gardzę. I ten ścięty
Rym, nieraz kąsa was aż do jelitów³⁹⁵;
I płynie jako szalone okręty,
Z fal odrzucany do niebios błękitów,
Gdzie mu początek był i koniec będzie,
Gdy śmierć na żaglach okrętu usiędzie.
Tymczasem z szumów żeglowych i waru
Myśli zhukanych jest harmonia dzika,
Którą ja lubię, że tak pełna gwaru,
Że czasem jak wąż pośród ruin syka,
Czasem podobna do aniołów swaru,
Gdy błyskawicą letnią się odmyka
--------------------------------------------------------------------------------
³⁹⁰nezabudka (z ukr.) — niezapominajka.
³⁹¹dla niej każda smakuje trucizna — nawiązanie do słów z Hymnu do miłości Ojczyzny napisanego jako hymn dla Szkoły Rycerskiej, a ogłoszonego drukiem jako część Myszeidy Krasickiego: „Święta miłości kochanej Ojczyzny! / Czują cię tylko umysły poczciwe! / Dla ciebie zjadłe smakują trucizny (…)”.
³⁹²liszka (daw.) — lis.
³⁹³kruża (poet.) — czara, dzban, kielich.
³⁹⁴ogniów — dziś popr. forma D. lm: ogni.
³⁹⁵jelitów — dziś popr. forma D. lm: jelit.
------------------------------------------------------------------------------
Niebo, i znów się zasuną płomienie
Na dziwny duchów świat, skąd szło westchnienie.
A jednak gdyby twoja o! młodości,
Żelazna niegdyś wola, dumna, twarda;
Gdybym nad sobą miał więcej litości,
Gdyby mi nawet w krew nie przeszła wzgarda
Tego, co teraz jest i co w przyszłości
Być może: lutnią³⁹⁶ szalonego barda³⁹⁷
Skruszyłbym, wziąwszy pod zgięte kolano;
I nową harfę wziął niepokalaną
Lecz późno! późno już! Gdzie są słuchacze?
Czy w grobach klaszczą w ręce zadziwione?
Czy urągają? — nie wiem — i nie raczę
Gonić myślami te smętne, stracone
Mary. — Lecz nieraz, kiedy mi zakracze
Orzeł, lecący na słońce czerwone:
Zda mi się, że to jakaś dusza bratnia
Znów odlatuje ode mnie — ostatnia!
Lubiłem takie dusze, dzikie, smętne,
Rozokolone na niebie szeroko,
Błyskawicowe trochę, trochę mętne,
Nawet gdy w ciało się straszne obloką,
I w pioruny się rzucają namiętne,
Lub nad Safony³⁹⁸ chwieją się opoką;
Lubiłem takie dusze — nie bezkarny!
Wybrednie marząc w różach, kolor czarny.
Dziś uleczony na pół — lubię róże
Takie, jakiemi je Bóg stworzył, ładne
I wiotkie. — Teraz wam powieścią służę,
I w żadne więcej ustępy nie wpadnę;
Żadną gawędą pieśni nie przedłużę —
Ale też z faktów wam nic nie ukradnę,
Bo wszystko godne jest pamięci wiecznej,
I wszystko może ujść w kompanii grzecznej.
Stoi więc w dębie moja mołodyca³⁹⁹
Ze świecą — jasne dwa gołębie burczą:
Ksiądz pieczętuje sygnetem szlachcica
Listy… Posłuszne się papiery kurczą
W kopertę; z lakiem ożeniona świéca —
Mówiąc Delilla⁴⁰⁰ stylem — styl tak sturczą⁴⁰¹
Poeci, że dziś gwałtem trzeba z Francji
Rozumu — jeszcze więcej elegancji.
Ożeniona więc świeca z laską laku
Wydała tę łzę, która z tajemnicy
------------------------------------------------------------------------------
³⁹⁶lutnią — dziś popr. forma B. lp: lutnię.
³⁹⁷szalony bard — prawdopodobnie nawiązanie do Ludovica Ariosta (1474–1533), włoskiego poety, autora poematu Orland szalony.
³⁹⁸Safona (VII–VI w. p.n.e.) — wybitna poetka starożytnej Grecji; opoka Safony: według legendy nieszczęśliwa w miłości Safona popełniła samobójstwo, rzucając się w morze ze Skały Leukadejskiej.
³⁹⁹mołodyca (z ukr.) — młoda dziewczyna.
⁴⁰⁰Delille, Jacques (1738–1813) — fancuski poeta i tłumacz, autor poematu Ogrody, jego pompatyczny styl był wzorem dla polskich poetów klasycystycznych; poniższe strofy stanowią parodię tego stylu.
⁴⁰¹sturczyć — przerobić na modłę turecką, udziwnić.
[04.07.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.