Nie
da się nigdy odedrzeć bez znaku —
Zwłaszcza,
jeżeli
Moskal na granicy
Nie
czyha na twój
sekret, o! Polaku,
Z
pomocą drugiej
ożenionej
świécy,
I
chmur z tajemnic
twoich nie uchyla
Zdradziecką
ręką nocy (styl Delilla).
Już
więc ksiądz Marek (tu mnie nie dościgną
Ixy⁴⁰²
warszawskie) kochanków zaślubił,
I
nim oboje
w małżeństwie ostygną,
Przypieczętować
chciał — już
tak naczubił,
Już…
już
— Wtem szable mu po oczach migną!
Ksiądz
wstał — szczęk wielki był — pieczątkę zgubił,
Ujrzał
na ścianach boju
stereotyp⁴⁰³,
Bowiem
dąb w środku był jak
dagerrotyp⁴⁰⁴.
Co
się więc działo zewnątrz, to się w łonie
Suchego
dębu odbiło tęczowie⁴⁰⁵.
Był
bój,
naprzeciw siebie szły dwa konie,
A
na koniach szli dwaj
bohaterowie,
Nad
głową niosąc podniesione bronie,
Szablice;
każda jako
sierp na głowie.
Teraz
ksiądz poznał, że ci wojownicy
Byli
to: z panem Sawą⁴⁰⁶ pan Maurycy.
Poznawszy,
w duchu rzekł: nie pójdę
godzić,
Niechajże
sobie trochę krwi utoczą,
To
może nadto gorących ochłodzić,
Potem
z rozwagą większą w ogień skoczą…
Tak
mówiąc, patrzał: jak
chcąc sobie szkodzić,
Na
ścianach tęczę tworzyli uroczą.
Światłość
ich obu owionęła krwawa;
W
ogniu, na białym koniu migał Sawa.
Spotkali
się raz, złożyli nad głową,
I
znów ich konie rozniosły szalone;
Za
drugim razem, tnąc sztuką krzyżową,
Beniowski,
zgrabnie skoczywszy na stronę,
Dał
szacht⁴⁰⁷tak płytki koniowi nad głową,
Że
mu z przyciętych uszu, dwie czerwone
Trysły
fontanny; — jak
rubin się żarzą —
W
biegu, nadjechał
na nie Sawa twarzą.
Więc
się na białym wydawał rumaku,
Mając
zalane oczy krwi wytryskiem,
Jakby
delfina miał w złotym czapraku⁴⁰⁸
Pod
siodłem, który krew wyrzucał pyskiem.
Nie
dając
jednak
najmnieszego
znaku,
--------------------------------------------------------------------------------
⁴⁰²ixy
warszawskie — warszawskie towarzystwo literackie, hołdujące
klasycystycznym gustom, jego
członkowie gromadzili się w latach 1815
– 1819 w
salonie Tadeusza Mostowskiego i swoje
publikacje
podpisywali wspólnym pseudonimem X.
⁴⁰³stereotyp
— w poligrafii druk czcionek stałych; tu: gra cieni, odbicie,
fotografia.
⁴⁰⁴dagerotyp
— obraz fotograficzny utrwalony na płycie srebrnej;
technika wynaleziona w 1839
r. przez Louisa Daguerre’a.
⁴⁰⁵tęczowie
— dziś: tęczowo.
⁴⁰⁶Sawa
— Józef Sawa Caliński (1736–1771),
syn pułkownika kozackiego, Sawy Czałego, jeden
z najwybitniejszych
dowódców konfederacji
barskiej,
ranny pod Szreńskiem, zmarł w rosyjskim
więzieniu.
⁴⁰⁷szacht
— cięcie.
⁴⁰⁸czaprak
(z tur.) — tkanina, niekiedy ozdobna, wkładana na konia pod
siodło.
--------------------------------------------------------------------------------
Że
był zmieszany tym ostrym dogryzkiem,
Obróciwszy
się koniowi do grzbietu,
Strząsł
krew i z olster⁴⁰⁹ dobył pistoletu.
Straszny
był wtenczas. — We krwi, co go broczy,
Spokojną
miał twarz i spokojnie
mierzył
Do
bohatera pieśni, między oczy: —
I
gdyby krzemień był spadł i uderzył
W
dekę… co skrami pryskając
odskoczy⁴¹⁰ —
Pewnie
by więcej
mój
bohater nie żył.
Bo
sam wyznawał, że w szturmaku⁴¹¹ onym
Widział
przybitą kulę czemś czerwoném.
Więc
pewnie by ją
był duszy oczyma,
Jak
mówi Hamlet, w czaszce swej
zobaczył:
Gdyby
nie dziwne, a dla piso-ryma⁴¹²
Miłe
zdarzenie. — Bóg zachować raczył
Człowieka,
a ja
zeń zrobię olbrzyma;
Byle
mi tylko czytelnik przebaczył,
Że
empirycznie⁴¹³, minąwszy przyczynę,
Wdałem
się w skutek rzeczy, w rąbaninę.
Lecz
wpadłszy, muszę kończyć. Więc pan Sawa
Lewe
przymrużył oko i wycelił⁴¹⁴,
A
zaś powszechnie o nim niosła sława,
Że
nawet pannom, gdy sobie podchmielił,
Wystrzelał
korki⁴¹⁵. — Była to zabawa,
Której
bym wcale z innymi nie dzielił,
Gdybym
był panną, gdzieś w szlacheckich dworkach
Pod
owe czasy i chodził na korkach.
Wycelił
już
więc prosto, w same⁴¹⁶ czoło,
I
palec już
giął — gdy nagle… o! dziwy!
Jakoby
Irys⁴¹⁷, co rzuciwszy koło
Z
tęczy, zlatuje
na zamglone niwy:
Lekko
jak
anioł, jak
ptaszek wesoło,
Dzieweczka
z dębu dała skok straszliwy,
Skok
na dwa łokcie od ziemi wysoki,
W
poezi mówiąc, skok aż pod obłoki.
Z
obłoków spadła, na ów koń⁴¹⁸ ze śniegu,
Na
którym siedział pan Sawa złowrogi;
Nim
się obejrzał,
już
na siodła brzegu
Stojąca
za nim, jak
Olimpu bogi,
Prosta,
i naprzód podana do biegu,
Chwyciła
za lejc
— i na tylne nogi
Podniósłszy
konia z rycerzem do góry,
Tak
pomieszała go — że strzelił w chmury.
-------------------------------------------------------------------------------
⁴⁰⁹olstro
(z niem.) — skórzany futerał na pistolet, przytroczony do siodła.
⁴¹⁰I
gdyby krzemień był spadł i uderzył /W dekę… co skrami
pryskając odskoczy — opis działania XVIII-wiecznej
broni
palnej.
⁴¹¹szturmak
— strzelba z rozszerzającą
się lufą.
⁴¹²piso-rym
— rymopis, poeta.
⁴¹³empirycznie
— doświadczalnie, praktycznie.
⁴¹⁴wycelić
— dziś popr. wycelować.
⁴¹⁵korki
— tu: obcasy.
⁴¹⁶same
— dziś popr. forma B. lp r.n.: samo.
⁴¹⁷Irys
(mit. gr.) — Iris a. Iryda, bogini jutrzenki,
wysłanniczka bogów, tęcza.
⁴¹⁸na
ów koń — dziś popr. forma B. lp: na owego konia.
-------------------------------------------------------------------------------------
I
nie czekając,
aż poprawi strzału,
Lejcem
i głosem zagrzawszy rumaka,
Rzuciła
w galop taki pełny szału,
Że
galop konia był jako
lot ptaka.
A
ta dzieweczka, by duch ideału,
Stojąc
nóżkami na końcu czapraka,
Resztą
się ciała — strach przechodzi mrowi!
Oddała
całkiem unieść błękitowi.
I
błękit ją
wziął tak zrównoważoną,
Z
rozciągniętemi jako
ptak rączęty⁴¹⁹.
Z
włosów, co były na głowie koroną,
Naprzód
się złoty zrobił wąż zwinięty
W
kłęby i leciał wraz za tą szaloną,
W
połyskujące
ją
chcąc winąć skręty;
I
różne kwiaty wyrzucał ze skrętów,
Które
goniły ją
mgłą dyjamentów.
Za
włosem i za kwiatami i za nią
Pędziły
równym dwa gołębie lotem. —
Nie
widzę więcej,
jary
się tumanią
Dymnej
kurzawy przesłonięte złotem;
W
kurzawie rycerz znika z moją
panią…
Jeszcze
raz galop konia runął grzmotem,
Jeszcze
raz jeździec,
na wierzchołku góry,
Jak
z ametystu, z płomienia i z chmury
Błysnął
i zniknął. — Teraz kto wypowie
Uczucia
wnętrzne w moim bohatyrze?
Zamiast
kul srogich pana Sawy w głowie.
Ujrzał…
a tu mu wcale nie ubliżę,
Bo
wiem, że wiedział, co są Centaurowie⁴²⁰,
Przypomnieć
musiał więc o Dejanirze⁴²¹:
I
miał na twarzy taki wyraz boski,
Jak
ten, co wiersze pisząc, liczy zgłoski.
Oczy
utopił w kurzu obłok złoty,
Gdzie
znikał rycerz, koń, panna, jej
włosy,
I
za włosami, jak
dwa papiloty,
Białe
gołąbki na dwóch końcach kosy⁴²².
I
stał i patrzał — gdy z dębowej
groty
Wyszedł
ku niemu Karmelita bosy,
I
przeżegnawszy się Chrystusa znakiem,
Spytał:
„dlaczego waść się bił z Kozakiem?
„O!
krwi gorąca! że też ja
nie mogę
Utrzymać
nigdy między wami zgody!
Oto
pan Sawa znowu ruszył w drogę,
Bóg
wie, czy wróci, a rześki i młody.
O!
młodzi! młodzi! pod waszą ostrogę
Trzeba
dać woły najleniwsze
z trzody;
Dopóki
każdy z was na koniu jeździ,
Nigdy
się w jednym
miejscu
nie zagnieździ.
---------------------------------------------------------------------------------
⁴¹⁹rączęty
— dziś popr. forma N. lm: rączętami.
⁴²⁰centaur
(mit. gr.) — dzika istota o końskim ciele z ludzkim torsem i
głową.
⁴²¹Dejanira
(mit. gr.) — ukochana Heraklesa, porwana przez centaura Nessosa.
⁴²²kosa
(daw.) — warkocz.
[15.07.2025,
Toruń]