Georges de La Tour - "Maria Magdalena"

Georges de La Tour  -  "Maria Magdalena"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 czerwca 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEŚŃ 9.

 

(Anioł. Krąg VI. Ateusze i kacerze.)


Wódz mój, gdy wracał od bramy piekielnej,

Spostrzegłszy twarz mą bladości śmiertelnej,

Skrył własną bladość w głębi swego ducha

I stanął w kroku, jak człowiek, gdy słucha,

Bo wzrok nie sięgał dalekich widoków

W powietrzu czarnym od dymu obłoków.

«Zwycięstwo przy nas w tej walce być może,»

Tak począł mówić, «gdy nie — On pomoże…

Ach! tu na niego jak mi czekać długo¹³¹!»

Gdym zauważał, jak swych myśli wątek

Mistrz plącząc, pierwszą myśl maskował drugą,

Jak sprzeczny słów był koniec a początek;

Strwożony byłem tą uciętą mową,

Rojąc myśl gorszą niż mogło mieć słowo,

I zapytałem: «Czy kiedy duch jaki

Na dno tej smutnej konchy¹³² szedł w te szlaki,

Z pierwszego kręgu, gdzie zeszłym ze świata

Jedyną karą jest nadziei strata¹³³?»

A on: «Tą drogą chodził arcyrzadki

Duch, tej mieszkaniec, gdzie ja mieszkam, klatki.

Zaiste niegdyś zwiedziłem te strony,

Dzikiej Erychty zaklęciem zmuszony,

--------------------------------------------------------------------------

¹³¹Ach! tu na niego jak mi czekać długo! — Wolno jest rozumowi troskać się i wątpić. Chociaż rozum przewiduje, że nic się nie ostoi, co według objawienia i wyraźnych przykazań bożych zaginać musi, że walka dobra przeciwko złemu, na koniec triumf odniesie, jednakże długie oczekiwanie upragnionego wypadku zasępia to

przewidzenie i na chwilę osłabia nadzieję.

¹³²koncha — wyobraża figurę kręgów piekielnych szerszych w obwodzie, a zwężonych u spodu

¹³³Czy kiedy duch jaki (…) — Dante z całą delikatnością stosunku, jaki być powinien między uczniem a jego mistrzem, spostrzegłszy wahanie się Wirgiliusza, bada swojego mistrza, czy rzeczywiście znajoma jemu droga, jaką go ma prowadzić. Wirgiliusz w ciemnej i uciętej mowie chce powiedzieć, że oto anioł idzie im w pomoc.

-------------------------------------------------------------------------

Co zmarłych dusze do ich ciał wzywała¹³⁴:

Duch mój zaledwo rozebrał się z ciała,

Rzekła mi: «Zejdź tu!» czarodziejka nasza:

«Wydobyć jeden cień z kręgu Judasza».

Krąg ten najniższy i najwięcej ciemny,

Najdalszy nieba, co wszystko otacza.

Bądź więc spokojnym, znam ten szlak podziemny.

Bagno dyszące zgnilizną wyziewu

Wokoło grodzi to miasto boleści,

Gdzie odtąd wstąpić nie możem bez gniewu».

I mówił jeszcze rzeczy różnej treści,

Które zwietrzały z pamięci słuchacza.

Bo cały byłem duszą i spojrzeniem

Na szczycie wieży świecącej płomieniem.

Tam trzy piekielne widziałem Furyje¹³⁵,

Stały przy ogniu; z niewiasty postawą,

Z hyder¹³⁶ zielonych okolone pasem,

A zamiast włosów drobne węże, żmije

Na szpetne czoła spadały i szyje.

On, który poznał znajome służebne

Królowej piekieł: «Patrz», mówił, «to ona,

Stoi na lewo Megera, na prawo

Stoi Alekto, w środku Tyzyfona».

To rzekłszy, zamilkł. Furyje tymczasem

Tłukły swe piersi, wszystkie ciała części

Krwawiły znakiem paznokcia lub pięści.

Krzyk ich tak straszny bił w gwiazdy podniebne,

Żem do poety tulił się jak dziecko,

Podejrzewając¹³⁷ ich wściekłość zdradziecką.

«Sam tu¹³⁸, Meduzo! a przemień go w kamień!»

Krzyknęła pierwsza; w kolej «Zamień, zamień!»

Krzyczały wszystkie, patrząc na dół z wieży:

«My niepomszczone, zemścić się należy

Za tak zuchwałe zejście Tezeusza¹³⁹!»

A mistrz tak mówił: «Ten widok zbyt wzrusza!

Przymknij twe oczy i stój odwrócony;

Gdybyś tu spojrzał twarzą w twarz Gorgony.

Na świat słoneczny już byś stąd nie wrócił».

I sam do wieży mnie tyłem obrócił;

Wątpiąc, czy dobrze me dłonie zasłonią.

Jeszcze mi oczy zasłonił swą dłonią.

O wy! co macie zmysł pojęcia zdrowy,

Chciejcie naukę odkryć utajoną

W tych dziwnych wierszach pod słowa zasłoną¹⁴⁰.

------------------------------------------------------------------------

¹³⁴dzikiej Erychty (…) co zmarłych dusze do ich ciał wzywała — Erichto, czarownica tesalska.

¹³⁵Furyje — Furie; tu: forma wydłużona (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹³⁶hyder — dziś popr. forma D.lm: hydr; tu: forma wydłużona dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹³⁷podejrzewając — tu: patrząc na, spoglądając, podglądając.

¹³⁸sam tu (daw.) — chodź tu.

¹³⁹Za tak zuchwałe zejście Tezeusza — Tezeusz z przyjacielem swoim Pirytouszem zstąpił do piekieł, gdy ten chciał porwać Prozerpinę. Obaj byli uwięzieni w piekle, aż przyszedł Herkules i Tezeusza uwolnił. Furie piekielne

przyzywają tu pomocy Meduzy, ażeby jej widokiem skamieniały poeta z piekła jak Tezeusz nie wyszedł.

¹⁴⁰Chciejcie naukę odkryć utajoną w tych dziwnych wierszach pod słowa zasłoną — Nauka czyli sens moralny ukryty tutaj pod zasłoną słowa, w tych dziwnych rymach (degli versi strani), jest taki: Meduza czyli Gorgona, każdego, kto na nią spojrzy, obracająca w kamień, symbolem jest błędu, wszelkich pokus zmysłowych i umysłowych, od których pociągana dusza nasza kamienieje i gasi w sobie światło wiary, iskrę bożą. Dlatego to rozum przez usta Wirgiliusza radzi poecie, ażeby do Meduzy, czyli do błędu, stanął tyłem, a sam wątpiący jako rozum nie ufa słabości woli ludzkiej, jeszcze światłem wiary i łaską bożą dostatecznie niewzmocnionej, chociaż już będącej na zbawiennej drodze poprawy, i własną dłonią poecie oczy zakrywa.

----------------------------------------------------------------------------

Trzęsąc aż do dna cały nurt styksowy,

Po mętnych wodach szumiał huk daleki,

Obu brzegami potrząsając rzeki.

Tak burza huczy w czasie niepogodnym,

Kiedy wiatr dysząc tchem ciepłym, to chłodnym,

Szturmuje lasy; jak lniane paździerze

Łamie gałęzie, rwąc kwiaty i trawy,

Toczy się z pychą po kłębach kurzawy,

A z pól pierzchają trzody i pasterze.

Mistrz dłoń z mych oczu zdjął i rzekł: «Patrz w stronę,

Gdzie najzjadliwszy dym jak czad błękitny,

Bucha ze środka pleśni starożytnej».

Jak żaby wodnym wężem wystraszone,

Płyną samopas przez wodne powierzchnie,

Aż gdzieś pod wodę każda w bagno pierzchnie;

Tak potępieńców gromada ladaco,

Przed kimś, widziałem, uciekała z trwogą,

Który przechodził przez Styks suchą nogą.

On z twarzy swojej dym ręką odtrąca,

Zda się, tą jedną mordował się pracą;

Poznałem zaraz niebieskiego gońca,

Zwróciłem oczy w świętym przerażeniu

Do mistrza; chęć swą mistrz znakiem odsłonił,

Bym stał spokojnie i przed nim się skłonił.

Ileż ten anioł miał wzgardy w spojrzeniu!

Poszedł pode drzwi, laską trącił w bramę,

Drzwi bez oporu rozwarły się same.

«Strącone duchy i obrzydłe Bogu!»

Do przelęknionych zawołał na progu,

«Jak wasza hardość dojrzała z cierpieniem!

Daremnie ona z tą wolą się spiera,

Co nigdy swego nie chybiała celu,

Co was karała w boleściach tak wielu!

Daremna wasza walka z przeznaczeniem.

Wspomnijcie swego przygodę Cerbera¹⁴¹,

Co z pyska, z szyi obdarty ze szczeci,

Wpół wyleniały jeszcze skórą świeci».

I szedł na powrót po bagnie styksowym,

Słowa nam nie rzekł ani rzucił okiem,

Innym zajęty myśleniem głębokiem.

My ośmieleni świętym jego słowem

Zwracamy stopy nasze w gród Plutona,

Brama na ścieżaj stała otworzona.

Pragnąc utworzyć sąd z miejsc tych przeklętych

O losie duchów w tej twierdzy zamkniętych,

Ledwo tam wszedłem, źrenicą ciekawą

Wodziłem wkoło, na lewo, na prawo

I tylko wielkie wkrąg widziałem pole,

Gdzie rosły same męczeństwa i bole.

Jako przy Ronie, pod Arią, przy Pola,

-------------------------------------------------------------------------

¹⁴¹Wspomnijcie (…) przygodę Cerbera — Herkules za rozkazem wyższych wyroków zstąpiwszy do piekieł i uwalniajjąc Tezeusza, Cerbera okuł w łańcuchy. Widzimy tu jasną alegorię bezowocnego i niedołężnego oporu przeciwko woli i wyrokom bożym.

Kędy Kwarnero wodami okola

------------------------------------------------------------------------

Od ziem niemieckich italskie wybrzeża,

Tysiące mogił płaszczyznę najeża:

Tak tam sterczały groby i mogiły,

A grób od grobu płomienie dzieliły;

Żelazo w ogniu nie świeci czerwieniej,

Jak tam świeciły groby wśród płomieni¹⁴².

Grobów i trumien podniesione wieka,

Z nich jęk na zewnątrz pobrzmiewał z daleka,

W przeciągłych, to w pół urwanych westchnieniach.

A ja: «Mów, mistrzu, jacy w tych sklepieniach

Leżą grzesznicy, którzy pokój w grobie

Jękiem, westchnieniem kłócą sami sobie?».

A mistrz mi na to: «To groby kacerzy

I tych, co udział w sektach wszelkich biorą:

Tutaj podobny przy podobnym leży,

A groby słabiej albo mocniej gorą».

I szliśmy w prawo, pomiędzy ścianami

Wysokich murów i męczennikami.

-----------------------------------------------------------------

¹⁴²Żelazo w ogniu (…) groby wśród płomieni — Kacerze i twórcy sekt rozmaitych, także ateusze w najszerszym znaczeniu, zaprzeczający w ogóle istnieniu jakiegokolwiek bóstwa skazani są na karę w tych promienistych grobach. Groby te mają wieka ruchome, wpół otwarte, jakby zawieszone, które w dzień Sądu Ostatecznego zamkną się na wieki. Tylko żyjąca wiara w Boga w Trójcy Świętej Jedynego i w Objawienie ożywia duszę w życiu jej doczesnym i wiecznym. Każdy odstępca od dogmatów Chrystusowego Kościoła jest kacerzem; życie jego rzeczywiste jest jakby zamarłe, a schodząc do grobu nie używa jego pokoju. Albowiem rzeczywisty pokój znajduje tylko dusza w silnej wierze, w solidarności zasad zamkniętych w nauce świętego Kościoła; bez tej wiary zupełnej i bezwarunkowej dręczy się tylko ciągłą tęsknotą i żądzą do dóbr i celów ziemskich, które zaledwo osiągnięte, już tracą dla niej urojoną wartość. Grobem duszy jest zamącone błędem i wątpieniem jej sumienie. Płomienie, jakie te groby przepalają, są to jej bezcelowe żądze i pragnienia.



[07.06.2025, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.