Georges de La Tour - "Maria Magdalena"

Georges de La Tour  -  "Maria Magdalena"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 czerwca 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEŚŃ X.

 

PIEŚŃ X

(Krąg VI. Ciąg dalszy: Farinata, Kawalkante, Fryderyk II.)


Między cmentarzem, przez ścieżki bezdrożne,

A miejskim murem, idziemy powoli:

«Wysoka cnoto! Co według swej woli

Wodzisz mnie», rzekłem, «przez kręgi bezbożne,

Powiedz: (któż lepiej chęć mą zaspokoi?)

Można li widzieć tych, co w grobach leżą?

Grobowe wieka snadź¹⁴³ podjęte świeżo,

A nikt wkoło nich na straży nie stoi».

Mistrz na to: «Wszystkie zamkną się mogiły:

Gdy tu powrócą z Jozefatu dusze

Z ciałami, które na ziemi rzuciły¹⁴⁴.

Tu z Epikurem cmentarz po tej stronie

Mają ci wszyscy, co szerzyli zdanie,

Że dusza z ciałem zamiera przy skonie.

Odpowiadając na twoje pytanie

Chęć, jaką skrywasz, zaspokoić, muszę¹⁴⁵».

A ja mu na to: «Wodzu! chęć niecałą

Odkrywam tobie, bo chcę mówić mało,

Jak żąda twoja przestroga nienowa».

«Ty, co za życia idziesz, Toskańczyku,

--------------------------------------------------------------------------------

¹⁴³snadź (daw.) — zapewne, widocznie, prawdopodobnie.

¹⁴⁴Gdy tu powrócą z Jozefatu dusze z ciałami, które na ziemi rzuciły — Według proroctwa Joel, rozdz. 3, w. 2, na dolinie Jozafatu odbywać się będzie sąd ostateczny.

¹⁴⁵Chęć, jaką skrywasz, zaspokoić, muszę — Pierwsze objawione życzenie poety jest: widzieć, kto leży w tych grobach; drugie ukryte: że chciałby między nimi spotkać znajomych swoich, co się skazili błędami nauki Epikura.

--------------------------------------------------------------------------------

Przez cmentarz ognia i mówisz tak skromnie,

Jeśli twa łaska, wstrzymaj się koło mnie.

Szlachetny kraj nasz zdradza twoja mowa,

Który klął może fatalność mej chwały».

Głos z grobu do mnie przemówił w te słowa¹⁴⁶.

Do mego wodza podszedłem, drżąc cały,

A on rzekł do mnie: «Zwróć oczy, co tobie?

Patrz, Farinata siedzi w swoim grobie,

Możesz go widzieć od pasa do głowy».

Utkwiłem oczy w jego wzrok grobowy,

On piersią, czołem prostował się w trumnie,

Jak gdyby piekłu urągał się dumnie.

Mistrz mnie pełnego zgrozy i żałoby

Porwał co żywo i pchnął między groby,

I rzekł: «Bądź jasnym i otwartym w mowie!».

Gdym stanął przed nim, on na mnie ukosem

Popatrzał trochę i wyniosłym głosem,

Zapytał: «Jacy są twoi przodkowie?».

Chcąc być posłusznym, nic nie zataiłem.

On spojrzał na wpół przymkniętą powieką

I rzekł: «Z twoimi w ciągłej wojnie żyłem,

Onychże z kraju wygnałem dwa razy».

«Wygnani», rzekłem z uczuciem obrazy,

«Byli dwa razy, wracali dwa razy;

To była sztuka, której nie spostrzegli

Twoi stronnicy jako w niej niebiegli».

Cień drugi wzniósł się ponad trumny wieko¹⁴⁷.

Tylko po brodę, z zdziwieniem nas obu,

Widać, że wstawał na kolanach z grobu.

Wodząc oczyma, mnie wkoło oglądał,

Jak gdyby kogoś przy mnie widzieć żądał;

Lecz gdy na koniec spostrzegł, że się mami

Próżną nadzieją, przemówił ze łzami:

«Jeżeli własna genijuszu¹⁴⁸ siła

To ci więzienie ciemne otworzyła,

Powiedz, gdzie syn mój, czemu on nie z tobą?»

A ja: «Nie wchodzę tu jedną osobą,

W ślad tego mędrca stopy moje idą,

Który tam czeka. Być może, twój Gwido

Zanadto mało oddawał mu cześci!»

Z jego słów, z jego wyrazu boleści

Odgadłem łatwo, kto ten cień był nowy,

Więc mu odrzekłem stosownymi słowy.

A cień się porwał na nogi i krzyknął:

«On był ¹⁴⁹! Czy jeszcze spośród was nie zniknął?

-----------------------------------------------------------------------

¹⁴⁶Głos z grobu do mnie przemówił w te słowa — Farinata, który tu pierwszy przemówił z grobu, był naczelnikiem stronnictwa gibelinów: wygrał walną bitwę pod Monte-Aperto i pokonał gwelfów, do których stronnictwa z tradycyjnych skłonności politycznych w rodzinie swojej z początku należał Dante. Farinata jako znany epikurejczyk w tych ognistych grobach spoczywa.

¹⁴⁷Cień drugi wzniósł się ponad trumny wieko — Drugi cień powstający z grobu jest to Kawalkante, zalotny i bogaty rycerz florencki, zwolennik nauki Epikura, niewierzący w nieśmiertelność duszy. Syn jego Gwido, mąż uczony, filozof i poeta, był przyjacielem osobistym Dantego. Gwido, więcej filozof jak poeta, zarzucił w końcu poezję, a filozofii cały się poświęcił. Dlatego Dante tu jemu zarzuca lekceważenie dzieł Wirgiliusza.

¹⁴⁸genijuszu — dziś: geniuszu; tu: forma wydłużona (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹⁴⁹On był — Z tych słów: „On był” wnosi nieszczęśliwy ojciec, że Gwido, syn jego, już nie żyje; dlatego co prędzej podnosi się z grobu, ale nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, znowu w swój grób zapada. Piękny i dziwnie plastyczny tu jest obraz miłości i boleści ojcowskiej. Obraz ten kochajcego i boleścią znękanego ojca tym większe sprawia wrażenie, że postawiony jest naprzeciw obrazu nieugiętej i pełnej zrozumienia o sobie

dumy Farinata, który nie troszcząc się o boleść tego, co w grób swój zapadł, uprzednio przerwaną rozmowę na nowo zawiązuje.

--------------------------------------------------------------------------

Czy mu się jeszcze jak w jasnej krynicy

Łagodne światło odbija w źrenicy?»

Na co nie mając mojej odpowiedzi,

Padł w grób na powrót. A tamten cień siedzi

Nieporuszony jak popiersie z miedzi

I swą rozmowę ciągnie ze mną dalej:

«Jeśli źle moi tę sztukę poznali,

To więcej boli niż ten żar, co pali,

Lecz nim królowej piekieł światłość cudna¹⁵⁰

Błyśnie na niebie po raz pięćdziesiąty¹⁵¹,

Doznasz na sobie, jak ta sztuka trudna!

Lecz mów, nim wrócisz w swe rodzinne kąty,

Co moi temu zrobili ludowi,

Że na nich prawa tak dzikie stanowi?¹⁵²?»

Ja na to: «Od krwi wielkiego rozlewu,

Zaczerwieniona Arbia¹⁵³ posoką,

Ten lud pobudza do zemsty i gniewu».

Tu potrząsł¹⁵⁴ głową, westchnąwszy głęboko:

«Nie jeden», mówił, «przy Arbii byłem,

Nie bez powodu jej wody skrwawiłem.

Lecz jeden byłem na radzie, gdzie społem

Lud wołał: Niechaj Florencyja zginie!

Jam się sprzeciwił jeden tej ruinie,

Broniąc ją śmiało z podniesionym czołem».

Na to ja rzekłem: «Niech Bóg twej rodzinie

Da, by wygnani znów w to miasta przyszli!

Teraz mi rozwiąż węzeł moich myśli:

Bo ja tak mniemam, jeśli się nie mylę,

Że łatwo przyszłe przenikacie skutki,

Lecz wam obecne zakryte są chwile».

«My», mówił, «Jak ci, co mają wzrok krótki,

Widzimy tylko dalekie przedmioty,

Taki dar mamy od Bożej Istoty.

Gdy rzecz się zbliża, wzrok nasz się zaciemnia

I nic nie wiemy, co się z wami dzieje,

Chyba od zmarłych, których tam śle ziemia,

O was tam żywych wieść do nas zawieje.

Wiedz, że pojętność nasza dla nas zgaśnie

W dzień, gdy przyszłości drzwi sam czas zatrzaśnie».

Skruszony żalem i wstydząc się błędu ¹⁵⁵,

Czyniąc zeń wyrzut sam sobie dotkliwy,

-------------------------------------------------------------

¹⁵⁰królowej piekieł światłość cudna — Królową piekieł mit starożytny przedstawia pod troistą postacią: to jako Prozerpinę, to Dianę, to jako Księżyc.

¹⁵¹Błyśnie na niebie po raz pięćdziesiąty — Tu poeta przez liczbę księżyców oznacza rok fatalny 1304, w którym stronnictwo gwelfów białych, do którego należał Dante, daremnie kusiło się o powrót do Florencji, a przez sztukę trudną rozumie niełatwy powrót z wygnania.

¹⁵²Co moi temu zrobili ludowi, że na nich prawa tak dzikie stanowi? — Kiedy obydwa stronnictwa gwelfów czarnych i białych powróciły z wygnania, jedna familia Ubertich, z której krwi pochodził Farinata, wyłączona była z tej łaski politycznej.

¹⁵³Arbia — rzeka przy Monte Aperto, gdzie gibelini wygrali ważną bitwę.

¹⁵⁴potrząsł — dziś popr. forma: potrząsnął; tu forma skrócona dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

¹⁵⁵Skruszony żalem i wstydząc się błędu — Poeta, gdy Kawalkante zapytywał go, czy syn jego Gwido jeszcze żyje, nic nie odpowiedział; bo mylnie mniemał, że duchy przewidujące przyszłość, tym bardziej mogą znać teraźniejszość. Teraz prosi Farinatę, ażeby jego błędne mniemanie i stąd pochodzące milczenie uniewinnił przed tym, którego mimo woli tak boleśnie zasmucił.

--------------------------------------------------------------------------

Tamtemu, co się skrył szybko przede mną,

Że jeszcze jego syn jest zdrów i żywy.

Jeślim na czułość ojcowską bez względu,

Serce mu zranił za długim milczeniem,

Powiedz, że byłem zajęty wątpieniem,

Któreś objaśnił teraz, jak życzyłem».

Już mistrz mnie wołał, więc ducha prosiłem,

By jeszcze jedną ciekawość umorzył:

Przy czyim grobie sam się w grób położył?

On rzekł: «Tu leży nas więcej tysiąca,

Tu jest Fryderyk drugi, tam Kardynał¹⁵⁶

Dalej, a innych nie będę wspominał».

I w grób się schował: jam szedł do poety,

Ważąc rozmowę, której treść, niestety!

Wyraźnie była dla mnie źle wróżąca.

I szliśmy dalej, mój wódz ukochany

Rzekł mi po drodze: «Czegoś tak zmieszany?»

Opowiedziałem wszystko najswobodniej.

Mędrzec zalecał: «Niech twa pamięć chowa

Te smutne, może i prorocze słowa,

Lecz na tę chwilę zwróć uwagę godniej».

I podniósł palec¹⁵⁷. «Kiedy cię zatrzyma

Ta, co wszechwidzi swoimi oczyma¹⁵⁸

O twojej drodze będziesz wiedział od niej».

Rzekł i z cmentarza, gdy w myślach mych ginę,

W środek na lewą bierzemy się ukośnie,

Idziem wąwozem, co schodzi w dolinę,

Dolina dymi i swędzi¹⁵⁹ nieznośnie.

--------------------------------------------------------------------------

¹⁵⁶Tu jest Fryderyk drugi, tam Kardynał — Kardynał Oktawian Ubaldini, w duszy zagorzały gibelin i stronnik cesarza Fryderyka II, którego powszechna opinia wieków średnich uważała za ateusza i epikurejczyka.

¹⁵⁷I podniósł palec — Podniesienie palca w górę, gest osoby zwracającej uwagę tego, do którego mówi.

¹⁵⁸Ta, co wszechwidzi swoimi oczyma — Beatrycze.

¹⁵⁹swędzić — tu: dymić a. cuchnąć; por. swąd.



[10.06.2025, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.