ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 listopada 2011

Ślepy zaułek

    I tak oto doszedłem do końca drogi, tego ślepego zaułka, za którym już nie ma miejsce nawet na zawrócenie. Kilkanaście, a nawet więcej lat swego życia okazało się być czasem straconym bezpowrotnie. Wszystkie te fatalistyczne kabały sprawdziły się. Gdybym miał zamiar skomponować historię w taki sposób, aby jej zakończenie sprostało wszelkim pesymistycznym rozwiązaniom, to pewnie bym tego nie przewidzieć nie potrafił.
   Byłoby łatwiej, gdybym mniej się angażował, mniej myślał o tak zwanym dobru publicznym, gdybym po prostu przeszedł obok życia, ciesząc się własną pomyślnością.
 Ból samotności dokucza coraz bardziej. Fałszywość przyjaciół dręczy. Uśmiecham się na myśl o tym, że w moim przypadku dominuje klasyka, jak człowiek wobec człowieka staje się wilkiem bez powodu.
  Nie chcę patrzeć w ich oczy, choć i ja wiem, i oni wiedzą doskonale, że to oni powinni odwracać swój wzrok. I nie powinni mówić mi "dzień dobry", bo dnia dobrego mi nie życzą.
  Czy to źle, że nikomu nie życzyłem złego? że do absurdu starałem się być lojalny? że walczyłem o szkołę nawet wtedy, gdy jej los wydawał się być przesądzony?
  Wystarczyło jedno polecenie, jedna aprobata na robienie wszystkiego, co się chce i stało się tak, jak się stało. I jeszcze rzuca się kamieniem w najbliższą osobę, jakby tego było mało.
 Nie ma najmniejszego sensu żyć dla ogółu, dla jakiegokolwiek publicznego dobra. Należy przymykać oczy, gdy kradną i oszukują, kiedy dla władzy są gotowi zrobić wszystko. Nie ma sensu mówić o tym, skoro nikt nie słucha, bo słuchać nie chce i ta szczerość koliduje z radosną wizją zakulisowej gry.
   Nie potrafiłem w nią grać.  

4 komentarze:

  1. Do bardzo podobnych wnioskow doszlam i ja, chociaz z innych powodow, rozczarowan natury osobistej. Jak Tobie nasunal mi sie wniosek - czy wartalo poswiecic cale dekady na to co ktos inny burzyl? Przykro iz ostatnie lata egzystencji uplyna pod znakiem nieufnosci, niesmaku i ogolnie niezbyt pochlebnej opinii o naturze ludzkiej. W Twoim przypadku jestem pewna iz znajda sie osoby doceniajace Twa dobra i uczciwa robote - z pozdrowieniami Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemawia przez Ciebie rozgoryczenie, czemu wcale się nie dziwię. Wytłumacz sobie, że to nie jest koniec drogi, ale początek nowej. Odwróć się plecami do tego, co było, a twarzą zwróć się do nowego, co Cię jeszcze czeka.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Serpentyno,
    rzeczywiście, z dwóch różnych stron nas dotknięto i chociaż tak się zdarza na tym naszym świecie, to zawsze to, co swoje, boli najbardziej. Podziwiam to, że dajesz sobie radę, jeśli w ogóle można sobie w takich razach dawać sobie radę. Nie wątpię, że i po tej pozytywnej wobec mnie stronie znajdują się tacy, co docenić potrafią ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. W pewnym sensie, Anno, już to robię, odwracam się i myślę o czymś innym. Najgorsza jest ta bliskość miejsca, co czyni, że nieuchronnie pamięć będzie powracać. Cóż, spędziło się w tym miejscu lat już 17, więc nie tak łatwo nie mieć wspomnień. Rad byłbym się przenieść dokądkolwiek,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń