CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 października 2022

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (793 - 795) KIBICUJĘ. DYKTATURA. NIEPOSŁUSZEŃSTWO ŻOŁĄDKA.

 

793.

Podtrzymuję króciutki wątek siatkarski. Serbki nie zawiodły i bardzo się cieszę, że awansowały do finału pokonując Amerykanki. Zawsze kibicuję drużynom Serbii, zarówno męskim jak i kobiecym – to punkt numer dwa po Polsce. Następnie w różnych dyscyplinach sportu kibicuję nacjom słowiańskim, a na czwartym miejscu są drużyny zwykle skazane na "pożarcie" – myślę, że wielu kibiców wspiera zaciśniętymi kciukami drużyny teoretycznie słabsze... no chyba, że tą silniejszą jest Polska.

Niech mistrzostwo przypadnie Serbii.


794.

Kiedyś ktoś tam gdzieś tam zarzucił mi, że jednym z motywów mojego pisania jest seria zapisków z czasów dyktatury. Według mnie faktycznie żyjemy w ustroju dyktatorskim, a dyktatorem jest pan prezes. Dyktatorzy zazwyczaj albo zawsze pozostają poza faktyczną kontrolą społeczeństwa. Cechy charakterystyczne dla dyktatury to używanie siły wobec przeciwników politycznych, brak szacunku wobec praw obywatelskich, jak i też dowolność stanowienia systemu prawnego. Ponadto wodzowie o zapędach dyktatorskich mogą więcej niż pozostali obywatele, są pod szczególną ochroną państwa – chodzi tu o aparat policyjny, prokuraturę i służby specjalne. Polskiemu dyktatorowi wolno np. Wystąpić publicznie w sejmie i zarzucić posłom opozycji zdradę narodową, co w końcu jest chyba najcięższym z oskarżeń jakimi można dotknąć człowieka, w tym polityka. Dyktator może nawet powiedzieć do opozycji: - Wy zabiliście mojego brata! I nic się nie dzieje. Dyktator nie musi też tłumaczyć się z kłamliwych lub nasyconych nienawiścią wypowiedzi, które skierowane są do ludzi innego wyznania religijnego, innego koloru skóry i innej opcji seksualnej. Nasz dyktator póki co nie każe strzelać do swoich przeciwników i dlatego mamy do czynienia w naszym kraju z dyktaturą "miękką", lecz trudno przewidzieć, czy w obliczu możliwej utraty władzy, dyktatura prezesa nie nabierze twardości.

Nie jestem, nie chcę i nie mogę być politykiem, gdyż trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś nazywa mnie zdrajcą albo oskarża mnie o zabicie brata oskarżającego, a ja pozostaję tylko oburzony. Gdybym jednak był parlamentarzystą potraktowanym w powyższy sposób, natychmiast założyłbym gościowi sprawę w sądzie; uważam, że w ogóle wszyscy potraktowani w ten sposób parlamentarzyści powinni panu prezesowi założyć sprawę w sądzie z powództwa cywilnego, gdyż oczywiście prokuratura młodszego kumpla prezesa odrzuci powiadomienie i sprawa nie będzie podjęta z urzędu.

Prezes ma swoich prokuratorów i swoich sędziów. Jesteśmy w chwili obecnej w toku procesu jaki pan senator Brejza założył panu prezesowi w kwestii pomówień senatora o rzekomym jego uczestnictwie w kryminalnej sprawie. Jeden sąd orzekł, że pan senator nie ma nic wspólnego z tą kryminalna sprawą, a pan prezes oczywiście nie raczy przepraszać, nadto, pan senator jest podsłuchiwany przy użyciu systemu Pegasus.

Kuriozalna jest postawa sędziego / sędziny, która odrzucając argumenty powoda utrzymuje, że nijakiego przestępstwa pan prezes – dyktator nie uczynił, a pan senator jest w końcu osobą publiczną i powinien był się przyzwyczaić do tego, że jego publiczna działalność będzie różnie, w tym źle, oceniana. Z uzasadnienia sądu wynika, że pan prezes może oskarżyć pana senatora o gwałt na nastolatce i przejechanie kobiety w ciąży na pasach, a oskarżony w ten sposób powinien to zrozumieć, że pan prezes będzie się wypowiadał w sposób różny na jego temat, gdyż jest osobą publiczną.

Mógłbym oczywiście kontynuować wątek udowadniania, że pan prezes sprawuje nad nami władzę dyktatorską, ot, choćby zwracając uwagę na to, że każdy dyktator żyje w permanentnym strachu i dlatego w setki należy liczyć ochroniarzy i policjantów, którzy chronią prezesa przed światem

Ponieważ każda władza dyktatorska kończy się prędzej czy później, to i dyktatura pana prezesa będzie miała swój finał, oby wcześniejszy niż późniejszy, ale to już ode mnie nie zależy.


795.



No i stało się. Wczoraj. Wyłączam laptop i nagle zaczynam się trząść. Jakieś paskudne zimno targa całym moim ciałem. Dawno się tak źle nie czułem. Czy to jakiś covid? Trzęsąc się, kładę się spać, osłabiony, spocony, a jest dopiero siódma wieczorem, więc nie pora na sen. Budzę się o drugiej w nocy i nareszcie rozpoznaję, co mogłoby być przyczyną tego raptownej zmiany stanu zdrowia. Problemy żołądkowe. Wiem, że takie żołądkowe problemy przypominają nieco stan przedzawałowy. Wiem to od czasu, kiedy leżałem w szpitalu w Oslo. Ale nie – to tylko żołądek, a przecież nic takiego nie zjadłem, co mogłoby spowodować taki stan. Zażywam 6 tabletek "vichy", poprawiam amolem, gorącą herbatą i o 8 rano czuję się lepiej, choć nie doskonale – wciąż jestem osłabiony. Niestety do tego "paprze" mi się noga. Pod koniec października idę do lekarza.


[14.10.2020, Toruń]

7 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Noga faktycznie wymaga lekarza. Tylko dobrego lekarza, nie konowała.
    Serdecznie pozdrawiam i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję.... no, myślę, że mi się uda znaleźć dobrego

      Usuń
  2. Nie wiem czy noga tak długo poczeka...może ten stan to także jej przyczyna, lepiej sprawdzić od razu!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Toruniu są kłopoty z dostaniem się do ortopedy, także prywatnie, więc muszę czekać...

      Usuń
  3. Jak można czekać na lekarza. Powinno się iść jak najszybciej . Oszczędzać na zdrowiu nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę iść najszybciej, bo ta noga mnie boli :-) Ale spoko, tyle czasu czekała, więc te dwa - trzy tygodnie powinna wytrwać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzeju Najmilszy....z całego serca życzę Ci zdrowia....

    OdpowiedzUsuń