ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 września 2012

Tym razem bez tytułu


Założę się, że gdyby jakimś cudownym sposobem to nie PO dzierżyłoby władzę, lecz, aż wymówić przykro, SLD lub PIS, panowie i panie ze słusznych mediów zagraliby rządzącym za Amber Gold na najwyższej nucie. Sromota, zgrzytanie zębami, Sodoma z Gomorą w jednym i bez znieczulenia, bo jakże można dopuścić do sytuacji, w której organa państwa za Kaczyńskiego czy innego Millera, w tak zaawansowanym są rozkładzie.
A tu, proszę, jak spolegliwie łagodni są dziennikarze. Afera jest, ale w czym rząd zawinił, skoro prokuratura i sądy niezależne, służby z opóźnieniem, ale zareagowały, bankowi kontrolerzy ujawnili w internecie swój sceptycyzm wobec Marcinowego biznesu, bank narodowy przecież nie kazał handlować złotem, a fiskus z kolei  przychylny jest przedsiębiorcom. A że ciągnęli OLTa nie LOTa, to przecież dla jaj było, bo wszyscy POmorzanie, niby wykształciuchy, a uwierzyli, że po polskim niebie można latać za friko. 
Z innej beczki. Pan prezes w ofensywie pozwolił sobie zaoferować alternatywny plan wobec jedynego słusznie obowiązującego w naszym kraju. Rzecz jasna nie ma obowiązku ufać prezesowi, utrzymywać, że na swoje pomysły z powodzeniem znajdzie kasę, lecz czy przypadkiem nie stawia szef PISu trafnej diagnozy przynajmniej w kilku kwestiach? Czy naprawdę Platforma nie dostrzega, że w tym naszym kryzysie to właśnie banki najlepiej się mają? Czy naprawdę podskubanie banków zagraża najbiedniejszym? Zdaniem PO tak, bo najbiedniejsi stracą na lokatach...tak jakby to najbiedniejsi lokowali swoje horrendalne bogactwo w bankach do rozmnożenia. Czy kwestie opodatkowania supermarketów, pomysły dotyczące współfinansowania przez państwo budownictwa mieszkalnego, niektóre pomysły dotyczące oświaty, czy też sugestie dotyczące reorientacji inwestycji w stronę regionów biedniejszych nie są to sprawy, które warte są dyskusji?
Coraz bardziej przekonuję się do stwierdzenia, że pan premier rzeczywiście nie chce móc coś zmienić. Oczywiście każdy plan można skwitować twierdzeniem, że jest nierealny, że się nie powiedzie, że pieniędzy zabraknie, etc. Z drugiej strony, jeśli się czegoś nie chce zrobić, na pewno się tego nie zrobi. Pozostanie tylko stagnacja i pijar, który tę stagnację przemieni w sukces.
Z jeszcze innej beczki.
Zapewne za dzień, dwa, pan minister finansów obliczy, jak bardzo propozycje pana prezesa są nierealne finansowo. A ja z kolei powiem na to, że pan minister albo nie wie albo wie, a się tego nie domaga od pozostałych szefów administracji publicznej oszczędności tam, gdzie są one niezbędne. Niemal pięć lat podległości pod jednego z ministrów uprawnia mnie do twierdzenia, że pieniędzy w moim byłym sektorze jest aż nadto. Że każe się utrzymywać niepotrzebne etaty, że wydaje się pieniądze na nieefektywne przedsięwzięcia, że pozwala się na podstołowy transfer pieniędzy państwowych do prywatnych, że toleruje się podawanie fałszywych informacji, mających na celu wyciągnięcie z budżetu niezasłużonych środków, a nade wszystko nie reaguje się uwagi, że źle się dzieje " w państwie tuskim".
Parę już razy trafiał mnie szlag, kiedy jedyną alternatywą dla niegospodarności czy wręcz niezasłużonego nabijania kabzy jest milczenie o tym. Wiele razy na tym i poprzednich blogach dawałem do zrozumienia, że polityka i politycy mnie zniesmaczają. Wiele razy bardzo krytycznie, ba, czasami prześmiewczo, reagowałem na to, co dzieje się w kraju, w którym żyję. A jednak w realnej swojej pracy, postawiony na stołku, skąd widok nieco szerzy się rozpościerał, zawsze byłem "propaństwowcem", nawet wtedy, gdy (co czasami bywa) interes prywatny kolidował ze wspólnym. I wyszło na to, że jestem durnym Don Kichotem, podobno nieuleczalnym.

3 komentarze:

  1. A gdzie Twoja Dulcynea i Rozynant?...

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator6.09.2012, 03:27

    Dulcynea rozpłynęła się we mglę a rolę zlichoconej szkapy pełni kotka, która nadto wierzga i osiodłać się nie daje,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Smoothoperator, trafnie to zauważasz. Media robią wręcz wszystko, żeby minimalizować tę aferę. a i tak nie są w stanie dogodzić premierowi, którego synek pozywa niektóre do sądu.

    OdpowiedzUsuń