ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

12 czerwca 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (419-422) CZYTAM I PISZĘ. CHAM. BĘCWAŁ. NIE ZAZDROŚĆCIE MI.

 


Kadr z "Kartoteki" Tadeusza Różewicza, 
spektaklu telewizyjnego wyreżyserowanego w roku 1967 przez 
Konrada Swinarskiego z Tadeuszem Łomnickim w roli "Bohatera".

419.

Zabrałem się za "Śmierć w starych dekoracjach" i "Kartotekę" Różewicza.

Piszę z kolei coś w rodzaju powieści szkatułkowej, z elementami surrealistycznymi, będącej ni to wspomnieniami, ni to kreacją fikcyjną. Ponieważ podzielam pogląd Calderona, że życie jest snem, Schopenhauera, że świat zewnętrzny istnieje tylko jako wyobrażenie, z czego wyprowadzam wniosek, że życie jest fikcją, w tym moim tekście rzeczywista fabuła istnieje na dwóch poziomach: typowej fikcyjnej opowieści i takiej, która współistnieje z tą pierwszą. Chodzi mi o to, że narrator piszący "Księgę Tobiasza" pozwala do niej wejść innym osobom, ba, fabuła "Księgi" toczy swoje życie równolegle do rzeczywistości, a upraszczając powyższe dywagacje osoba z zewnątrz tego świata przedstawionego w "Księdze", może w każdej chwili porozmawiać z postacią występującą w opowieści. Ważne jest dla mnie to, że jako autor mam w pewnym sensie władzę boga, bo sam mogę tworzyć ten nierzeczywisty świat, nierzadko piękniejszy od tego, który został nam dany do przeżycia w nim swojej egzystencji.

420.

Zastanawiam się nad tym, czy koniecznie muszę hamować się podczas oceny zachowania czy postępowania innych ludzi, nie nazywając człowieka w sposób na jaki zasługuje, a ograniczając się do powiedzenia, że nie podoba mi się ten sposób zachowania, jaki prezentuje - to znaczy nie atakujmy ludzi ad persona, miejmy zastrzeżenia do prezentowanych przez nich poglądów. Co jednak zrobić w takiej sytuacji, gdy praktycznie całe publiczne życie naszego delikwenta obfituje w te same podłe zachowania? Czy i wtedy mam poddawać krytyce sposób myślenia, czy może lepiej nazwać tegoż człowieka po imieniu. Upraszczając sprawę, jeśli wiemy, że "X Kowalski" notorycznie kradnie, mam o nim pisać, że nie podoba mi się sposób zarabiania na życie tego pana, czy może nie powinienem raczej publicznie przestrzec ludzi przed złodziejem "X Kowalskim"?

Chociaż nie jest to poprawne politycznie, ale skłaniam się ku temu drugiemu rozwiązaniu w przypadku polityka pisu, marszałka terleckiego. Śmiało mogę nazwać tego pana prostakiem i chamem, bo gros jego wypowiedzi na temat innych osób, głównie polityków, świadczy o tym, że jest chamem, a pewne sprawy należy przecież nazywać po imieniu.

421.

Cieszę się niepomiernie z tego powodu, że nie nauczam w szkole, bo wtedy byłbym zobligowany do podporządkowania się człowiekowi, którego nazwanie tępakiem jest komplementem. Ale jakim tępym trzeba być pacanem, aby takiemu bęcwałowi powierzyć stanowisko ministra?!

422.

Nie zazdrośćcie mi tego, że w chwilach, kiedy potrzebna mi jest pomoc (broń Boże, nie chodzi mi o pomoc finansową), to nie znajduję sojuszników w członkach rodziny, która, to prawda, nie jest już liczna. Bo ja wiem, czasami wystarczyłoby jakieś dobre, nawet pocieszające słowo, jakaś rada, nie modlitwa, bo jeśli będę chciał, to się pomodlę i za siebie, aby móc się podbudować i wyjść z opresji. Dobrze jest wiedzieć, że gdyby przyszło co do czego, można na kogoś liczyć, a czas jest po temu najwłaściwszy. Nie będę oczywiście pisał co, jak i dlaczego - nieważne, choć dla mnie ważne. Może jeszcze kiedyś o tym napiszę, gdy sprawa nie będzie już aktualna i wątpię, że z korzyścią dla mnie się zakończy. Tak jakoś mi się wydaje, że w tych dawniejszych czasach rozwiązanie byłoby dla mnie pomyślne i nawet nie potrzebowałbym wsparcia bliskich mi osób... chociaż... ludzie byli wtedy inni, przygarnęliby mnie, ba, tylko ja - głupi, takim jakim byłem, taki jestem.


[12.06.2021, Toruń]

8 komentarzy:

  1. Okropnie trudno jest zaakceptować poglądy i postawy które nie liczą się z nikim i z niczym...
    Całe życie to przerabiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz stuprocentową rację... przykro mi z tego powodu, bo mam to samo

      Usuń
  2. Same trudne kwestie dziś poruszasz, a nawet każda kolejna wydaje się trudniejsza, bo to, co blisko i nas samych dotyczy bardziej dotkliwie się odczuwa...
    Wychowanie i jako takie obycie nie pozwala nam często być obcesowym, ale może w dzisiejszym świecie tak trzeba, bo inaczej owi kłamcy, złodzieje, obłudnicy, impertynenci utwierdzają się w swoich zrachowaniach, gdy nikt ich nie piętnuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety... nam, wychowanym w innych czasach, którzy przy okazji nie jesteśmy politykami, trudno poruszać w zawiłościach dzisiejszego życia...

      Usuń
  3. "Nie zazdrośćcie mi tego, że w chwilach, kiedy potrzebna mi jest pomoc (broń Boże, nie chodzi mi o pomoc finansową), to nie znajduję sojuszników w członkach rodziny"-teraz pisz o tym jakiej pomocy potrzebujesz, bo po fakcie, to bedzie "musztarda po obiedzie". Wtedy skażesz tych, którzy chcą pomóc na kaca moralnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... widzisz, tu chodzi o kwestie prawne; przynajmniej jedna z nich w normalnym kraju zakończyłaby się sukcesem po tygodniu, gdy tymczasem dobiega dwóch lat i końca nie widać, bo strona pozwana gra na zwłokę, dostarczając jednoznacznie kłamliwych argumentów na swoją obronę, a ja występuję bez adwokata, bo sprawa wydawała mi się wygraną... więc trudno w tym wypadku o konkretną pomoc, chociaż samotna walka z wiatrakami przygnębia...

      Usuń
  4. Jeżeli wiesz w czym problem, to zacznij działać. Dwa lata walczyłeś bez adwokata, bo sądziłeś, że słuszność jest po Twojej stronie. Teraz wiesz, że nawet jeżeli tak jest, to sam sobie nie poradzisz, więc poszukaj adwokata, który skóry z Ciebie nie zedrze, a w sprawie może pomoże. Ja o alimenty też na początku walczyłam bez pomocy prawnej, bo sprawa była dla mnie oczywista. Zadawalający rezultat osiągnęłam, gdy w moim imieniu występował prawnik. Czy strona pozwana ma prawnika? Przypuszczam, że w Twoim przypadku chodzi także o możliwość, a raczej o niemożliwość opłacenia pomocy. Spróbuj znaleźć jakąś fundację, która Ci doradzi jak znaleźć pomoc prawną darmową lub w rozsądnej cenie. Jeżeli masz kontakt mailowy z którymś blogowiczem, to skontaktuj się z tymi, z którymi możesz. A nuż mają znajomych w kręgach prawniczych i pomogliby znaleźć osobę, która mogłaby okazać się pomocna. "Koniec języka za przewodnika", więc rozpytuj. Spróbój od Towarzystwa do walki z kalectwem"(85-081 Bydgoszcz, ul. 20stycznia, tel.(52)3210171, email: ptwkbydgoszcz@wp.pl, lub PFRON. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak obszerną pomoc. Na razie jestem na etapie odczytywania odpowiedzi pozwanego na moje pismo, po czym mam zgłosić wniosek o przesłuchanie świadka i złożyć pytania świadkowi pozwanego przeze mnie. Problem polega na tym, że to, co ten mój pozwany pisze w stu procentach rozmija się z prawdą, a ja w swoim życiu z czymś podobnym się nie spotkałem, aby świadomie przed sądem kłamać (nazywa to się "w żywe oczy"), stąd moja konsternacja i niepokój, ponieważ, jeżeli ktoś dopuszcza się takich kłamstw, to może również np. zapoczątkować procedurę przekupstwa wymiaru sprawiedliwości. Myślę, że przy obiektywnym sądzie, powinienem wygrać sprawę, lecz jeśli dostrzegę pewne wątpliwości, będę musiał uciułać na "papugę", która odciąży moje skołatane nerwy. Niemniej raz jeszcze dziękuję za zaoferowaną pomoc... serdecznie pozdrawiam.

      Usuń