CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

20 kwietnia 2024

FILMY (45) PIER PAOLO PASOLINI - ACCATTONE

 


Świetny film należący do stylu powojennego neorealizmu włoskiego przedstawiający trudne i pozbawione perspektyw życie ubogich robotników i bezrobotnych żyjących w nędznych warunkach na przedmieściach Rzymu.

Autorem „Włóczykija” jest legendarny, znakomity reżyser, scenarzysta i pisarz Pier Paolo Pasolini, twórca takich filmów jak: "Mamma Roma", "Król Edyp" czy "Medea".

Vittorio, znany jako „Accattone”, prowadzi stosunkowo spokojne życie jako alfons na obrzeżach Rzymu. Jednak jego świat zostaje zakłócony, gdy rywalizujący gang rani jego prostytutkę Maddalenę, która trafia do więzienia z powodu fałszywych zeznań. Po utracie dochodów i niewielkim zainteresowaniu stałą pracą Accattone początkowo próbuje pogodzić się z matką swojego dziecka, z którą był w separacji, ale spotyka się z odrzuceniem ze strony krewnych. Zwracając się do prostej, pracującej dziewczyny o imieniu Stella, stara się namówić ją do prostytucji. Accattone na krótko próbuje pracować będąc ładowaczem metali na ciężarówkę, ale rezygnuje z tego wysiłku już po jednym dniu. Dręczony snami o własnej śmierci, wraz z kilkoma przyjaciółmi zaczyna prowadzić życie pełne kradzieży, co ostatecznie kończy się tragicznie w wypadku drogowym podczas próby uniknięcia policji na skradzionym motocyklu.

Accattone

Tytuł oryginalny: Accattone

Kraj produkcji: Włochy

Rok: 1961

Reżyseria: Pier Paolo Pasolini

Scenariusz: Pier Paolo Pasolini (we współpracy z Sergio Citti )

Zdjęcia: Tonino Delli Colli


Obsada

  • Franco Citti - Accattone

  • Franca Pasut - Stella

  • Silvana Corsini - Maddalena

  • Paola Guidi - Ascenza

  • Adriana Asti - Amore

  • Luciano Conti - Il Moicano

  • Luciano Gonini - Piede d'oro

  • Renato Capogna - Il Capogna


Poniżej recenzja – rozważania autorstwa Mateusza Górniaka na temat filmu opublikowane na portalu FILM/ORG/PL w roku 2014


[…] Pierwszy film Pasoliniego odbił się na Półwyspie Apenińskim głośnym echem. Dyskutowano przede wszystkim o precyzyjnej analizie społecznej środowiska lumpenproletariatu, w której autor popisał się niebywałym wyczuciem neorealisty – ukazał bowiem jednostki w świecie szerszej społeczności i przewrotne zależności między dwoma obliczami Rzymu. „Włóczykij” stanowił dla ówczesnych Włochów przenikliwy reportaż z przedmieść stolicy, które wtedy znaczyły tyle samo, co trzeci świat zamieszkiwany przez drobnych złodziejaszków, wałkoni i alfonsów. Gdzie mało kto odważyłby się zaglądać, tam właśnie Pasolini szukał swojego człowieka. Pełnego życia i nieposkromionego romantyzmu.

Choć włoski reżyser operował w świecie wręcz paradokumentalnym, pozostał poetą. Jego wczesne kino to uderzająca malowniczość i wybitny słuch na symbol. Na początku lat 60’ chyba tylko Bunuel potrafił tak sprawnie przejść z codziennego porządku realizmu na pole symboli i wielkich uogólnień (inscenizujący ostatnią wieczerzę bezdomni pijacy w „Viridianie”). Tylko o ile Bunuel był raczej w „Virdianie” świętokradcą i burzycielem wygodnych, katolickich mitów, Pasolini religijnych odniesień używał do opisania współczesnych mu ludzi, do pochylenia się nad nimi i znalezienia w nich istoty swojego humanizmu.

Accattone, bohater Pasoliniego to alfons i nierób. Wykorzystuje kobiety, kradnie i kombinuje. Jest w nim jednak pewna cecha, która włoskiego reżysera interesuje mimo wszystko. Coś, co wynosi go ponad sprawiedliwy i rzetelny opis rzeczywistości. Kiedy w tytułowym Włóczykiju eksplodują emocje, kiedy po raz kolejny ucieka, czy łapie strzępki swojego życia… słowem – gdy znowu bierze się za bary z niedogodnościami świata zastanego, Pasolini widzi w nim wielką chęć życia i witalność, która każe wierzyć, że mimo wszelkich skaz, upadków i upośledzeń – zasługuje na bezgraniczną miłość. Eksponuje ją poeta kina swoim, jak wyraził się w jednej z wypowiedzi, posępnym estetyzmem. W filmie mnóstwo liryzmu, reżyser nie stara się ukryć swojej fascynacji światem ludzi upadłych, ale chcących oddychać pełną piersią. Błądzących, ale chcących żyć i szukać w swoim otoczeniu uniesień i godności.

Kiedy kilkanaście lat po premierze „Włóczykija” film Pasoliniego ukazał się w telewizji, świat wyglądał już inaczej. Według włoskiego poety i reżysera wyglądał wręcz całkowicie inaczej – w eseju „Mój Włóczykij w telewizji po ludobójstwie” Pasolini zauważył, że w jego debiucie zarejestrowana została rzeczywistość ludzi zgładzonych przez nowy system. Przez ludobójstwo burżuazji, która narzucając jedyny styl życia, przemieniła dziarskich lumpenproletariuszy w istoty bez życia, pozbawione osobowości, umęczone swoim stanem materialnym. Praca publicystyczna Pasoliniego dopełniła więc tragizmu Włóczykija. Kiedy ginął jako lumpenproletariacki romantyk, wiadomo było, że przegrał ze złym światem. Z jakąś siłą ponad nim, być może i egzystencjalną, albo po prostu – ze złymi ludźmi. Pasolini dopowiedział, że zginął Accattone w konfrontacji z burżujami. I w ten sposób komunistyczna ideologia reżysera połączyła się z chrześcijańskim umiłowaniem człowieka, stworzyła pełną całość tak sprawnie ubraną w dwa, przenikające się style neorealizmu i kina poetyckiego. Odtąd bohaterowie pierwszych filmów Włocha są nie tylko obiektem głębokiego, bezinteresownego humanizmu, ale także społecznej pretensji do ludzi, którzy odpowiadają za zagładę lokalnych kultur i nieskrępowanych jednostek. Ecce homo – zdaje się mówić Pasolini. Jego Włóczykij to męczennik z koroną cierniową nałożoną przez bezduszną burżuazję. [...]


[20.04.2024, Toruń]

2 komentarze:

  1. Mało znam włoskie kino i rzadko oglądam stare filmy...ale twoja recenzja niezwykle ciekawa.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam włoski neorealizm, także nieco późniejsze filmy francuskie, Bergmana, kino czeskie... współczesne kino nie jest ciekawe.

      Usuń