CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

21 kwietnia 2024

ZAPISKI Z CZASÓW PO OBALENIU PISOWSKIEJ DYKTATURY (46 / 1033) ŚCIEMA

 

46 / 1033

W związku z kolejną falą ocieplania się klimatu, nikt w mediach nie zauważa tego zjawiska. Spece od klimatu są zapewne rozczarowani. - Jak to się stało? Czy obecny kwiecień nie będzie kolejnym setnym lub dwusetnym miesiącem cieplejszym od momenty, kiedy prowadzone są operacje meteorologiczne? No, tragedia… widać, że kwiecień anno domini 2024 popsuje plany straszenia ludności, że za chwilę nasza planeta się zagotuje. A, tak przy okazji. Faktem jest, że ocieplenia następuje. Na przykład końcowe lata XX wieku były chłodniejsze od obecnych, ale może ktoś odpowie mi na pytanie: dlaczego uznajemy, że klimat panujący w XX wieku należy traktować jako normę? A może dopiero teraz zmiana klimatyczna jaką obserwujemy, zbliżą nas do normy i za dziesięć, dwadzieścia lat czy za pół wieku temperatura podniesie się o te trzy – cztery stopnie i dopiero wtedy zaistnieje prawdziwa normalność? Może normą będzie to, że poziom wód się podniesie, że anomalie pogodowe będą częstsze, a śnieg zacznie padać dopiero od pewnej wysokości ponad poziom morza. Dlaczego za normalne uważamy to, że Sahara jest pustynią, a nienormalna ma być pustynia, która może powstać po drugiej stronie Morza Śródziemnego?

To, co jest normą, a co nią nie jest zależy przecież od naszego stanowiska w tej kwestii, stanowiska zajętego tu i teraz.

Z globalnym ociepleniem wiążą się liczne, ja to tak nazywam, „ściemy”, które produkuje się na naszych oczach i wciska w nasze uszy. Każą nam nie pozostawiać śladu węglowego Unii Europejskiej, podczas gdy ponad 90 procent świata – takie Stany Zjednoczone, Chiny i Indie na ten przykład pozostawiają tego śladu mnóstwo. Się pytam, czy ekologiczna Europa zajmująca nie więcej, a pewnie mniej niż 10 procent powierzchni świata uratuje naszą planetę przed ociepleniem, skoro w innych częściach globu następuje i postępuje „grzanie” na potęgę?

Niektóre działania ekologiczne mnie rozśmieszają. W tym miejscu zaznaczę, że nie wypowiadam się przeciwko ekologicznemu sposobowi życia; jestem za oszczędnością energii wszędzie tam, gdzie można to zrobić, nie pogarszając warunków życia ludzi. Zapewne wielu z nasz zna pannę Greta Thunberg, młodą Szwedkę – ikonę walki o przyjazny człowiekowi, ba, całej planecie klimat, kobiety, która zachęca ludzkość do korzystania z rowerów zamiast przemieszczania się po świecie paliwożernymi pojazdami. Ostatnio pannę Gretę widziano na protestach w Holandii, gdzie protestowała przeciwko wykorzystaniu paliw kopalnych do produkcji energii. Tu należy zauważyć, że Greta jest Szwedką, a w tym kraju, a jakże, działają reaktory atomowe, zaś paliwem jest jak najbardziej kopalina zwana uranem i jeśli panna Thunberg chce sobie zrobić poranną kawę, to właśnie przy pomocy energii pochodzącej z paliwa kopalnego to uczyni. Nie uwierzę w to, że panna aktywistka przyjechała do Holandii kłaść się na ulicy (można złapać „wilka”, co dla zdrowia korzystne nie jest) rowerem, choć w sumie powinna dawać przykład, prawda? Prawdopodobnie zjawiła się w kraju polderów i tulipanów wsiadając do paliwożerczego samolotu lub też przedostała się ze Szwecji promem posiadającym silnik diesla. Wręcz ubóstwiam tę pannę, podobnie jak kocham wszelkiej maści fanatyków, którzy kompletnie nie liczą się ze skutkami swych działań.

Naszą fanatyczkę, panią Annę Marię Żukowską, też kocham za to, co prawi jej pogłębiony umysł, a prawi to, że powinniśmy sobie kupić już teraz samochody elektryczne, gdyż nie zostawiają one wspomnianego wyżej węglowego śladu (rzeczywiście, w Warszawie właśnie spłonął amerykańskiej produkcji samochód - Lucid Air – wartość określa się na 1 milion złotych <mam nadzieję, że pani Żukowska nie opowiada się za tym autkiem dla mas>. Strażacy mieli przy okazji uciechę, bo aby doszczętnie ugasić takie autko, potrzeba kilku godzin). Lucid Air naprawdę śladu węglowego dużo nie zostawił – widziałem zdjęcia z pożaru.

Przed snem jeszcze raz zastanowię się nad tym, co ja – jednostka ludzka zbliżająca się do kresu swych dni, mam zrobić, aby tego śladu węglowego po sobie nie pozostawić.

Tymczasem w przyszły wtorek kolejna tomografia.


[21.04.2024, Toruń]

2 komentarze:

  1. Ja nawet chodzę na własnych nogach, a auta używamy tylko na wycieczki, za produkcję opakowań nie odpowiadam, oszczędzam wszystko, co mogę. Nie wiem co jeszcze...

    OdpowiedzUsuń